Ezra i Iris - dzień po balu

Wiek:
17
Data:
05 maja 2007
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczeń VI
Pozycja w quidditchu:
Pałkarz
Różdzka:
Włos Północnicy, jabłoń, 9 cali, sztywna
Zamożność:
Bardzo bogaty
Stan cywilny:
Panna
Iris Parkinson
Posty: 275
Rejestracja: 12 cze 2023, 9:32

Parkinson, zrzucona na łóżko spojrzała na niego z mieszaniną zaskoczenia i gniewu na twarzy. Wsłuchała się we wszystko, co powiedział Ezra. Nie śmiała mu przerywać, bo przecież widziała, jak bardzo był nabuzowany i jak bardzo ubodły go jej słowa. Jakby... po raz kolejny mogła zauważyć, jak nienormalny jest Travers. Jak myśli prostolinijnie, jak bardzo przyczepia się do danej rzeczy i jego światopogląs nie jest w stanie ogarnąć, że może być inaczej, że powinien patrzeć nieco szerzej...
Wytrzymywała wszystkiego jego słowa, wytrzymywała jego gniewne i nieco desperackie spojrzenia. Miała piękny przykład - po raz kolejny - rozwydrzonego bachora, który buntuje się przeciwko całemu światu, jak zabiera mu się zabawki. Nie mogła tego inaczej nazwać. Nie podobały jej się jego słowa, mówiąc szczerze - nie był dla niej zabawką, zakopane uczucia do niego zaczęły znów dawać o sobie znać, ale nie mogłą też dać od razu wejść sobie na głowę. Nie chciała - bardziej spodziewałaby się, że zrobi jedną rzecz, która nie podoba się chłopakowi - albo ktoś go okłamie znów, że coś zrobiła - i po raz kolejny straciłaby przypadkowo włosy. To nie byłoby normalne i nie powinno to tak wyglądać.
Nie zamierzała być własnością Traversa. On musiał to zrobić. Gdy już wyszedł, układała sobie w głowie, co powinna zrobić, przy okazji zbierając swoje rzeczy i ubierając się, by móc opuścić pomieszczenie. Oczywiście, że to nie było takie proste. Ona dobrze o tym wiedziała! Ale nie zamierzała dać sobie wejść na głowę.

/zt
~ * ~

~ * ~
ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”