Clarissy and Dutch - Nieprzyjemne okoliczności

Wiek:
33
Data:
27 sie 1991
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Leżący na ziemi
Różdzka:
ŚWIERK - ELASTYCZNY 14 CALI - KOLEC JADOWY MANTRIKORY
Zamożność:
Skromny
Stan cywilny:
Singiel player
Dutch Darkwood
Posty: 29
Rejestracja: 05 cze 2024, 13:50

No więc jedynie co Dutch mógł zrobić, to przetrzeć swoje czoło z potu. Skacowany troll być może będzie jednym z większych wyzwań dla młodej Clarissy, no ale czym jest życie jak nie wiecznym wyzwaniem?
- Niech będzie.
Odparł, po czym ruszył jako pierwszy. Gdyż znał położenie ów baru, który był ukryty gdzieś pomiędzy ulicami przekątnej. Nie zajęło im to zbytnio dużo czasu, by dostać się na miejsce. Sama prezentacja lokalu z zewnątrz, nie była przyjemna. Była wręcz średnia i nie zachęcająca, jednak nie ocenia się książki po okładce. Cóż, może nie w każdym przypadku.
- Tak więc jesteśmy, zapraszam do środka.
Rzekł Dutch, otwierając drzwi przed Clarissą i robiąc lekki ukłon zaprosił ją do środka. Na całe szczęście dziś był środek tygodnia, więc większość parszywych mordek było albo w pracy albo w domu. Tak więc lokal wprawie świecił pustkami. Dwóch starych pijaków, siedziało oddzielnie gdzieś po kątach i piło by zapomnieć. Przy ladzie jak zwykle właścicielka, która od razu rozpoznała Dutcha i do niego pomachała.
- Dutch gnido, dawno cię tu nie było
Sam mężczyzna lekko się uśmiechnął i spojrzał na Clarissę.
- Ona zawszę myli mnie z kimś innym
Zaśmiał się po czym wybrał najbliższy stolik przy oknie, w sumie najbardziej czyste miejsce z jakimkolwiek widokiem na ulicę. No nie było to najlepsze miejsce, ale miało swój klimat.. Rozpadliny i typowego pijackiego baru.
- No to ja zamówię po drinku i zaraz wrócę
Uśmiechnął się Darkwood, po czym popędził do właścicielki by zamówić dwie szklanki ognistej.
Wiek:
25
Data:
14 sie 1998
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Cis, 10 3/4 cala, Łuska Trytona, Sztywna
Zamożność:
Bogata
Stan cywilny:
Panna
Clarissa Black
Posty: 101
Rejestracja: 05 maja 2023, 22:13

Można trochę powiedzieć, że wyjście do takiego miejsca, jak Skacowany Troll było... w pewnym sensie i w pewnym stopniu - wyjściem ze strefy komfortu Clarissy. Faktycznie raczej starała się unikać jakichś pubów tego typu, bo przecież to nie przystoi rodzinie Black. Ale odkąd ojciec zaczął znów ustawiać jej życie - coraz mniej zwracała na to uwagę. Ottis mógł zrobić wiele, tak jednak coraz bardziej nie chciała jego wpływów w swoim życiu. Dlatego też zdecydowała się na ten - dla niektórych zapewne dziwny - krok wyjścia do baru zaproponowanego przez Dutcha.
Idąc za mężczyznom roglądała się dookoła. W sumie Clarissa nie dała po sobie poznać, co tak naprawdę myśli. Trzeba jednak pamiętać, że Blackówna była przyzwyczajona do nieco... lepszych warunków. Nie mniej jednak z lekkim uśmiechem na ustach weszła do pomieszczenia i rozejrzała się uważnie.
- Jest tu dość... przytulnie, muszę rzec. - uśmiechnęła się odrobinę niepewnie, zatrzymując nieco dłużej spojrzenie na poszczególnych osobach. Słysząc jak ktoś pozdrawia Dutcha, skierowała w tamtą stronę zaciekawione spojrzenie. Przechyliła głowę w bok i dała się poprowadzić w stronę stolika mężczyźnie. Usiadła spokojnie, przez chwilę przyglądając się stołowi, po czym skierowała na niego uśmiechnięte spojrzenie.
- Mówisz, że Cię myli? Pojawia się tu jakiś inny Dutch, gnomie? - posłała mu pewny siebie uśmiech, a po chwili usiadła z nogą na nodze i czekała, aż mężczyzna pojawi się z drinkami. Gdy przyniósł, odebrała od niego szklankę i podniosła ją w górę. - Zatem za spotkanie. - upiła nieco alkoholu i odetchnęła cicho. Mocne. Dobre. Raz na jakiś czas można sobie pozwolić. - To teraz może powiesz mi coś o sobie? Gdzie mieszkasz? Skąd jesteś? Pracujesz gdzieś?

Everybody teaching me, gotta do this and that, always interfering.
I don’t wanna be somebody. Just wanna be me.
Wiek:
33
Data:
27 sie 1991
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Leżący na ziemi
Różdzka:
ŚWIERK - ELASTYCZNY 14 CALI - KOLEC JADOWY MANTRIKORY
Zamożność:
Skromny
Stan cywilny:
Singiel player
Dutch Darkwood
Posty: 29
Rejestracja: 05 cze 2024, 13:50

- Kto wie, Dutch to bardzo przyzwoite i eleganckie imię.
Odpowiedział z uśmiechem na ustach, po czym walną sobie dużego łyka trunku. Mocny i palący, idealny na ukojenie nerwów i rozluźnienie. Zwłaszcza w takiej sytuacji, gdzie stoi się na krawędzi prawdy i kłamstwa. Bo w końcu przyszła pora na spowiadanie się, oczywiście pomijając kilka kwestii.
- Pochodzę i w sumie mieszkam w Londynie, mam swoje małe przyjemne gniazdko.
Zaczął mówić, po czym złapał kolejnego łyka drinka. Spoglądając na Clarissę, zastanawiał się jak dużo może powiedzieć. W sumie prywatnego nie musi wspominać, ale jakieś takie mniejsze pierdółki.
- Pracuję u Thomasa Pattiere, wynalazcy i twórcy magicznych przedmiotów. Można powiedzieć, jestem jego pomocnikiem i uczniem
No jeżeli chodzi o tworzenie magicznych przedmiotów, to już całkiem nieźle mu idzie. Jeszcze parę lat i kto wie, może stworzy coś wartego i godnego uwagi... No i oczywiście pomocnego w jego małym hobby.
- Jestem zwykłym, pracującym czarodziejem, który lubi czasami pospacerować ulicami i trafić na ciekawe wydarzenia, osoby i tym podobne.
Gdy tylko Dutch skończył mówić, dopił swój drink i odstawił szklankę. Spojrzał na Clarissę, po czym krótko dodał. - Twoja kolej.
W sumie czemu tylko on ma się spowiadać, a przy okazji kończyć rozmowę? Skoro można dowiedzieć się czegoś ciekawego na temat drugiej osoby i przy okazji zamówić drugiego drinka. Dutch machną ręką do właścicielki i pokazał dwa paluszki, nim się jednak zdążył obejrzeć, do stołu podleciały dwie szklanki, a pusta została zabrana. Dzięki Merlinowi, ze magia istnieje. Inaczej trzeba było by czekać dłużej.
Wiek:
25
Data:
14 sie 1998
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Cis, 10 3/4 cala, Łuska Trytona, Sztywna
Zamożność:
Bogata
Stan cywilny:
Panna
Clarissa Black
Posty: 101
Rejestracja: 05 maja 2023, 22:13

- Przyzwoite i eleganckie imię mówisz... - Clarissa delikatnie przekrzywiła głowę na bok, nie spuszczając spojrzenie z Dutcha. Jawnie mu się przyglądała w tym momencie i nawet się z tym nie kryła. Przesunęła opuszkami palców po brzegu szklanki, po czym po kilku sekundach upiła łyczek, nie spuszczając z niego spojrzenia. Odetchnęła po przełknięciu alkoholu. - Nie mogę zaprzeczyć. Obydwóm stwierdzeniom tak naprawdę.
Nie będzie owijać w bawełnę. Czegoś się dzisiaj dowiedziała o tym mężczyznie i nawet musiała przyznać, że trochę zaintrygował swoją osobą. Dlatego też spokojnie wysłuchała tego, co ma do powiedzenia - zawsze warto wiedzieć, z kim ma się do czynienia, prawda? Pokiwała kilka razy głową, gdy skończył mówić. No, może nie powiedział wiele - ale zawsze to coś więcej do jej wiadomości. Spodobała jej się jego praca. Wynalazca i twórca magicznych przedmiotów...
- Udało już Ci się coś ciekawego stworzyć? - zapytała będąc naprawdę zaciekawioną tym, co jej powiedział. A nuż zaraz dowie się, że tak, ma na swoim koncie już kilka ciekawych... wynalazków?
Gdy rzucił, że to jej kolej, pochyliła się w jego stronę. Podniosła szklankę z ognistą i przyłożyła do brody nadgarstek dłoni, w której trzymała alkohol. Wbiła w niego zaciekawione - cały czas tak samo - spojrzenie i uśmiechnęła się wesoło.
- Aktualnie bezrobotna, mieszkając w Hogsmeade, dwa koty i jeden pies. Młodsze rodzeństwo uczy się w Hogwarcie - brat i siostra, dwoje starszych załatwia sprawy zlecane przez ojca. Niedawno ukończyłam studia bankowości magicznej. To taki... duży ogół. - powiedziała spokojnie, po czym by przypieczętować swoje słowa - upiła kolejny łyk ognistej ze smakiem.

Everybody teaching me, gotta do this and that, always interfering.
I don’t wanna be somebody. Just wanna be me.
Wiek:
33
Data:
27 sie 1991
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Leżący na ziemi
Różdzka:
ŚWIERK - ELASTYCZNY 14 CALI - KOLEC JADOWY MANTRIKORY
Zamożność:
Skromny
Stan cywilny:
Singiel player
Dutch Darkwood
Posty: 29
Rejestracja: 05 cze 2024, 13:50

Dutch zaśmiał się lekko na temat odpowiedzi jaką usłyszał, no ale zapił je szybko szklanką trunku. Mężczyzna nie należy do osób, które są dobre w rozmowach z płcią przeciwną. Zazwyczaj stara się jak może, ale na jak długo to wystarczy? Tego się pewnie niedługo dowiemy. Co do drugiego pytania, które jest związane z jego pracą. Cóż, Dutch podrapał się po poliku. Zastanowił się przez chwilę i odpowiedział -W sumie to nic
Wziął ponownie głębszego łyka i odstawił szklankę, spojrzał na Clarissę i po namyślę, postanowił ujawnić trochę więcej z jego miejsca pracy.
- Pracuję tam od dłuższego czasu, ale sklep jest w ruinie. Znaczy jest tam po prostu bałagan, więc staram się sprzątać i uczyć w międzyczasie. Choć niedługo mam zamiar coś pomajstrować, więc kto wie.
Praca u starszej osoby, która cały czas pracuje i rozrzuca swoje zabawki na prawo i lewo jest uciążliwa, ale ma swoje plusy. Nigdy nie zwara uwagi, czy jesteś czy cię nie ma. Alibi zawszę można znaleźć na każdą okazję. Wystarczy powiedzieć, no byłem w pracy. Szef powie, no był. Chociaż i tak sam nie wie, bo jest zajęty.
- Spora rodzinka, studia i bankowość...
Chodziło o studia bankowości, ale najbardziej słowo bankowości przyłapały jego uszy. Co prawda nie było sensu się teraz w to zagłębiać, ani wypytywać o szczegóły. Byłoby to zbyt nie na miejscu.
- Ah Hogwart, aż przypomniały mi się lata zmarnowanej młodzieńczej eskapady pomiędzy korytarzami i murami tego zamczyska.
Och tak, w końcu nie chodziło się tam uczyć. Tylko siedzieć samotnie po kątach i zwiedzać kąty, szkoda z jednej strony. Gdyby mógł powtórzyć swój młodzieńczy żywot, to pewnie by nauczył się kilku zaklęć i zakończył edukację. W końcu mało co ciekawego można robić po ukończeniu szkoły. Chociaż może gdyby uczył się lepiej i dalej? Nieee.
- Panienka więc szykuje się na jakąś ciekawą pracę?
Wiek:
25
Data:
14 sie 1998
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Cis, 10 3/4 cala, Łuska Trytona, Sztywna
Zamożność:
Bogata
Stan cywilny:
Panna
Clarissa Black
Posty: 101
Rejestracja: 05 maja 2023, 22:13

- Twoja praca brzmi... ciekawie, muszę przyznać. Może kiedyś dasz mi spojrzeć, co tam ciekawego zmajstrujesz? - nie spuszczając z niego spojrzenia i upijając nieco ognistej. Już nawet nie wzdrygała się, gdy alkohol przepływał przez jej przełyk, nieco go drażniąc. Taki urok tego konkretnie trunku - jak i prawie każdego, który miał w sobie nieco więcej zawartości alkoholu. Kompletnie się tym nie przejmowała - znała swoje limity i trzymała się ich bardzo dobrze.
- Taaaak, Hoghwart niewątpiliwie był niezapomnianym przeżyciem. Niektóre przygody z tego zamku będę wspominać zapewne do końca życia. - uśmiechnęła się do siebie łagodnie, odchylając się i opadając na oparcie krzesła plecami. Przez parę chwil przyglądała się szklance z trunkiem, w której wcale tak dużo tego alkoholu nie zostało, ale zaraz spojrzała z powrotem na Dutcha. Uśmiechnęła się lekko pod nosem.
- Na razie nie. Korzystam z bezrobocia, można powiedzieć. Przynajmniej dopóki mój ojciec nie wymyśli mi zamążpójścia albo nie ześle na jakieś nieciekawe roboty. - wzruszyła lekko ramionami, jakby to w ogóle jej nie działało na nerwy. Po chwili pochyliła się znów nad stołem, opierając się o niego łokciami i lekko przechyliła głowę w bok. - Zawsze mogę wrócić do pracy w banku Gringotta. Jakaś alternatywa jest...

Everybody teaching me, gotta do this and that, always interfering.
I don’t wanna be somebody. Just wanna be me.
Wiek:
33
Data:
27 sie 1991
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Leżący na ziemi
Różdzka:
ŚWIERK - ELASTYCZNY 14 CALI - KOLEC JADOWY MANTRIKORY
Zamożność:
Skromny
Stan cywilny:
Singiel player
Dutch Darkwood
Posty: 29
Rejestracja: 05 cze 2024, 13:50

-Zapraszam jak najbardziej do warsztatu.
Odpowiedział, po czym dopił resztki jakie znajdywały się w szklance. No można powiedzieć, że picia na dziś wystarczyło. Trzeba było też powoli zbierać się do domu, nigdy nie wiadomo jak potoczy się dzisiejsza sprawa z balu. No ale pomijając już wspomnienia z hoghwartu, jakoś on nigdy nie będzie wspomniał dobrze tego miejsca. No sam co prawda jest sobie winien, ale taki wiek i takie myślenie. Teraz dużo się zmienił, ale raczej nie chciałby się cofać w czasie by powtórzyć edukację.
Clarissa na razie na bezrobociu, no cóż. Jest to też jakiś odpoczynek od życia, gdyby tylko Dutch mógł się poobijać ciut więcej.
- Ach bezrobocie, coś jak wagary dla zamożnych.
Zaśmiał się pod nosem, po czym powoli zaczął wstawać ze swojego miejsca - No proszę nie zapominać o zaproszeniu na wesele, z chęcią przyjdę jeżeli panienka będzie wychodzić za mąż
Dodał, po czym poprawił swój kradziony kapelusz. Podszedł bliżej Clarissy i podał rączkę, by pomóc wstać. W końcu trzeba powoli opuścić ten lokal i wybrać się na świeże powietrze.
- Cóż praca u Gringotta może przynieść sporo doświadczenia, skoro studiowałaś bankowość.
Oraz poznać wiele sekretów związanych z tym miejscem, które można przekazać swoim znajomym, który z chęcią by skorzystali z takiej wiedzy. Dutch przez chwilę się zamyślił i to tak mocno, niezbyt głęboko, bo by zaraz odleciał.
Po chwili gdy dwójka postanowiła opuścić lokal i udać się na główną ulicę, Dutch ukłonił się do Clarissy.
- To było naprawdę miłe spotkanie panno Clariss, mam nadzieję, że odwiedzisz mnie w warsztacie. Będziemy mogli znów skoczyć na drinka.
Tak więc mężczyzna się ukłonił, rzucił niby swoim kapeluszem gdzieś do kosza obok i na pięcie się odwrócił, po czym zniknął w alejce.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”