Re: Hogsmeade, 29 czerwca 1859
: 03 gru 2023, 22:18
Kiedy tak przemykali jak ninja między budynkami, on co chwilę drapał się we wnętrze dłoni, którą zwyczajowo ukrywał w przydługich rękawach swetra. Ciotki ciągle narzekały że wygląda przez to jak kompletna ciamajda, ale on nie potrafił się przejmować. Nie znosił odkrytych dłoni. Czuł się wtedy jak normalnie ludzie pewnie się czują bez butów. Te z kolei były mu kompletnie zbędne, w lecie najchętniej wszędzie by łaził boso. Uznawszy że to jeden z częstych przypadków gdzie wełna była nieco zbyt szorstka dla komfortu, nie poświęcił temu za dużo myśli bo przecież wiedział że to tylko jego dziwactwo żeby aż tak irytować się na ubrania. Skupiony w pełni na przemieszczeniu się z punktu A do punktu B i zebraniu po drodze jak najwięcej informacji nie zaprzątał sobie głowy taką drobnostką, no dopóki Rhinna nie dała znać że też ma jakiś problem. Wtedy też wysunął dłoń z rękawa i westchnął, może trochę zirytowany.
- Myślisz że możemy tego używać zamiast lumos? - spytał, trochę ironicznie, trochę humorystycznie. Bo po co się martwić bardziej skoro i tak byli aktualnie w głębokiej i od dawna niemytej dupie. Lekko zziajani dotarli w końcu pod młyn gdzie każde zajęło się inwestygacją własną, rozsądnie stwierdzając że to szybszy sposób na pokrycie większego terenu. Gdzie są te małe skurczybyki?
Kostka
- Myślisz że możemy tego używać zamiast lumos? - spytał, trochę ironicznie, trochę humorystycznie. Bo po co się martwić bardziej skoro i tak byli aktualnie w głębokiej i od dawna niemytej dupie. Lekko zziajani dotarli w końcu pod młyn gdzie każde zajęło się inwestygacją własną, rozsądnie stwierdzając że to szybszy sposób na pokrycie większego terenu. Gdzie są te małe skurczybyki?
Kostka