magic-land.pl

Najdroższy Anthony,

Dziękuję za to, że jesteś i odmieniasz mój świat. Kocham Cię i chcę Cię odkrywać codziennie na nowo. Chcę być Twoją pierwszą i ostatnią myślą w ciągu dnia. Chcę budzić się przy Tobie, mieć psa o imieniu Budyń, kłócić się o to, co będziemy jeść na obiad i czy dobrze Ci w czerwonym.

Zawsze będę Cię kochać.

PS Spełnię każde Twoje życzenie. Wystarczy, że je napiszesz, a pergamin spłonie, zobowiązując mnie do zrealizowania tego, co zostało napisane. Możesz życzyć sobie wszystkiego, prócz czyjejś śmierci (wiadomo!), magia nie jest w stanie także wpłynąć na czyjekolwiek uczucia.

Twoja na zawsze,
Monika

Anthony,

idziesz ze mną na ognistą? Muszę posłuchać o problemach innych ludzi, bo sam się ze sobą wścieknę.

Richard

Willie, mój drogi Willie!

Kumam Twoje zmartwienia, ale bez przesady. Czasopismo dla dziewczyn raczej nie jest źródłem rzetelnej wiedzy medycznej.

Co do tych plam na rękach, może to po prostu skutek zbyt częstego używania samoopalacza albo inny kosmetyczny eksperyment magiczny, a nie rozwijająca się osada kurwiastwa czy kurewstwa. Swoją drogą, wynalezienie koła to dość imponujące osiągnięcie - może powinniśmy jednak docenić ich starania! Castellani to raczej przypadek nieco bardziej skomplikowany niż szonowanie - TO MOJA DZIEWCZYNA, NIEMYTY PARCHU!

Ale dobra, poważnie mówiąc, trzymam się z dala od wszelkich możliwych zagrożeń dla zdrowia, więc dzięki za troskę. A co do mojego przyrodzenia, jak sam doskonale wiesz, całkiem nieźle sobie radzi, więc nie ma się czego obawiać.

Swoją drogą - gdzie byłeś, jak Ciebie nie było i czemu nie byłeś na balu?

Pozdrawiam,
Richard

Anthony,

Spotkajmy się. Porozmawiajmy.

Proszę.

Monika

Anthony,

Wiem, że jesteś na mnie zły, że nigdy mi pewnie nie wybaczysz, że nienawidzisz mnie do szpiku kości, ale błagam — ja wybaczyłam Tobie ucieczkę z Vedran i choć nie proszę Cię o to samo, to chciałabym chociaż porozmawiać.

Jeśli naprawdę nie chcesz, zrozumiem. Przynajmniej próbowałam…

Monika

Antoś,

wróciłem, ale ploteczek z Hogwartu się nasłuchałem, że hej. Wszystkie stosownie zweryfikowałem, mój drogi. WIlhelmina Zezowata Ślizgonka nadal je mi z ręki, jak tylko się uśmiechnę do niej. Tylko nigdy nie wiem, w które oko jej patrzeć. Eh.

Zaraz... Przecież Wy jesteście jakąś rodziną... Tayth moczy w kuzynce? To wychodzi poza moje wilkołacze zrozumienie. Niemniej jednak - Wilsonek, ja słyszałem takie słowa, że ponoć idziesz na studia! Czy mam wyjebać tych dzbanów z pokoju obok i będziesz moim sąsiadem w końcu?!

Kupiłem sobie apaszkę,
Richard

Wilson,

Po pierwsze NIE PRZELECIAŁEM TWOJEJ SIOSTRY. To bardziej skomplikowane niż myślisz. Ale nigdy bym jej niczego nie włożył! W każdym razie nie… a zresztą. Nieważne.

Po drugie to TY najpierw przeleciałeś Monikę chociaż dobrze wiedziałeś, że ją kocham! Ale okej, dobra, mam już dość tych przepychanek i jestem gotów wyciągnąć do Ciebie rękę!

Chcesz przeprosin? Dobra. Przeproszę Cię. Ale najpierw mnie wysłuchasz. Jak wrócę wieczorem do dormitorium to wszystko Ci wyjaśnię.

BR.

Wilson,
Twoje pytanie tylko upewnia mnie w tym, że jestem niedorzecznie dobra w unikaniu kłopotów (czyt. Ciebie).
Przypomniałeś sobie o moim istnieniu, więc zakładam, że czegoś potrzebujesz. Pytanie brzmi: czego?
Tonka