Black,
Wiedz, że nie odpuszczę G. Nie chcę się kłócić, ale oboje wiemy, że nie masz szans.
Pozdrawiam,
Matt.
Luc,
No właśnie powiem Ci, że dzięki nazwisku mojej ciotki jestem w stanie załatwić wiele ciekawych rzeczy "spod lady" a nie byłabym ślizgonką gdybym tego nie wykorzystała dla własnych celów. Ale nie mów nikomu!
Wracam zaraz po świętach, a Ty do kiedy u rodziny siedzisz? Ale czytasz mi chyba w myślach, muszę wypróbować ten nowy ołówek od Ciebie. No i nie podziękowałam za bluzę, a wolałabym osobiście.
Georgina
Moja ciotka mimo sędziwego już wieku nadal onieśmiela wielu kawalerów. Muszę chyba iść do niej na lekcję aczkolwiek znam jedno miejsce gdzie serwują czekoladę z karmelem i płonącymi malinami, specjalnie dla Ciebie załatwiłabym wersję ze wściekle kwaśną żelką.
Wracam we wtorek wieczorem, środę już mam zajętą ale inny dzień myślę, że chętnie skorzystam z zapowiadającego się bezchmurnego nieba i wykorzystam naturalne światło. Mam pomysł na zimową scenerię! Zgadamy się później, co?
Georgina
Luc,
Dziękuję za życzenia, za pamięć i prezenty, ale to za dużo.... Nie mogę ich przyjąć zwłaszcza, że doskonale znam ich wartość. Wszystko jest piękne ale to jest za drogie... przepraszam.
Do Paryża jednak chętnie się wybiorę ale niekoniecznie chcę korzystać z tego otwartego rachunku.
Georgina
Ale Ty mnie wkurzasz rycerzyku! Naprawdę nie mogę tego przyjąć, zwłaszcza tego cudownego płaszcza z limitowanej kolekcji za którym wzdycham od miesięcy i dobrze o tym wiesz!
Moim najlepszym prezentem będzie jak Ci w końcu dobiorę koszule, bo zdecydowanie brakuje Ci stylisty.
Geogrina
Lucius,
mam za sobą wizytę ojca. Postanowił wpaść na herbatkę, rozumiesz...
Wysyła mnie do Hiszpanii na staż do Wizengamotu. I małżeństwo. Ale mam zamiar odbyć staż i wrócić do Hogsmeade.
Powiedział, że matka ma powikłania po smoczej ospie i że będzie w Mungu. Nic więcej nie wiem, ale mam zamiar przed wyjazdem jeszcze się tam pojawić i dowiedzieć więcej. Dodatkowo powiedział, byś przestać się uganiać za jakąś nieodpowiednią dla siebie Ślizgonką.
Musicie na siebie uważać, gdy mnie nie będzie, bo on na pewno nie będzie się wzbraniać przed niczym.
Obiecuję, że wrócę. Wyjeżdżam za tydzień w niedzielę...
Clarissa
Luciusu,
jak tylko będę wiedzieć, zaraz do Ciebie napiszę.
Ostateczne, nie ostateczne... Mało mnie to interesuje. Nie zamierzam wychodzić za mąż za kogoś, kogo nie znam i komu zależy szybko na potomku. Tak myślę, że staż odbędę, wiesz, zawsze może się to przydać, a kontakty dobrze jest też dobrze złapać...
Hm, pomyśl. Serce nie sługa, jeśli ma to przyszłość, nie przejmowałabym się ojcem. Ojciec zapewne by chciał, byś był z kimś ze szlacheckiego rodu, jak byłeś z Iris. Ja narzucać Ci nie będę. Z tego co mówiłeś, ta Georgina wydaje się być fajną dziewczyną. Wiesz, jak to wygląda, musisz pomyśleć.
Clarissa
PS.
Ashara poznała ojca. Nie była nim zachwycona.
Ta zniewaga krwi wymaga!
Przez wzgląd na przedwczesne zakończenie starcia w pokoju wspólnym Gryffindoru oraz brak rozstrzygnięcia konfliktu, proponuję pojedynek o honor i zachowanie twarzy pomiędzy gentlemanami Matthewem Sneddon oraz Luciusem Black w najbliższą sobotę o północy, przy świetle księżyca na szkolnych błoniach, nieopodal Zakazanego Lasu.
Każdy z przeciwników winien przyprowadzić ze sobą sekundanta, którego rolą będzie dopilnowanie, iż pojedynek odbywa się na zasadach fair play oraz interwencję w przypadku łamania zasad przez stronę przeciwną. Pojedynkowi przewodzić bezstronnie i bez uprzedzeń będzie Mortimer Barnbrook.
Wszyscy uczestnicy są proszeni o zachowanie najwyższej dyskrecji i użycie zaklęcia kameleona gdy będą przemieszczać się na miejsce pojedynku. Niewstawienie się na pojedynek oznacza potwarz wobec przeciwnika i utratę honoru. Poinformowanie kadry nauczycielskiej lub prefekta naczelnego o zbliżającym się pojedynku będzie skutkować wykluczeniem z braci uczniowskiej poprzez bycie okrzykniętym kapusiem.
Niech wygra lepszy!
Mortimer Barnbrook
Lucius,
ostatnio rozmawialiśmy o twojej przyszłości i powiedziałem, że masz czas na podjęcie decyzji. Ale dzisiaj muszę być zdecydowany i wyraźny w mojej woli. Chcę, abyś został uzdrowicielem w renomowanym szpitalu, najlepiej Św. Munga. Nie, nie będziesz tam pracować jako zwykły uzdrowiciel - będziesz jednym z najwyżej postawionych specjalistów w dziedzinie chorób magicznych. Moje oczekiwania są jasne. Nie godzę się na żadne inne opcje. Twój talent i zdolności są zbyt ogromne, by zmarnować je na coś innego. Zdecydowałem już, w jakiej drodze zawodowej chciałbym cię widzieć i oczekuję, że będziesz działać tak, jak napisałem. To jest twoje powołanie, synu.
Nie chcę, abyś marnował swój talent na byle jakie eksperymenty czy praktyki, które nie są godne twojego potencjału. I miotły. Czarodzieje szukają pomocy i przychodzą do uzdrowicieli, by znaleźć ratunek w swoich najtrudniejszych chwilach. I chcę, abyś ty, Lucius, był tam dla nich. Chcę, abyś był tą iskrą nadziei w ich ciemności. Nie zapominaj, że jesteś synem rodziny Blacków. Nasze nazwisko zobowiązuje do wysokości standardów i oczekiwań.
Jako twój ojciec, mam obowiązek pokierować cię we właściwym kierunku. Znam twoje możliwości, widziałem je przez wszystkie lata twojego dorastania. Liczę na twoje zrozumienie, moje dziecko. Jesteś jedynym spadkobiercą naszego rodowego daru w tym momencie. Niech nasza rodzina będzie dumna z twoich osiągnięć.
Twój ojciec,
Ottis Black
Lucek
Ja Cię proszę jak kumpel kumpla. Nie bądź pizda. Zróbcie pożądny pojedynek a nie jakieś bicie się po mordach
Będę Twoim sekundantem choć wiesz, że jestem bezstronny w tych Waszych durnych przepychankach.
Blackwood