Strona 1 z 1
Stragany
: 28 gru 2023, 21:58
autor: Architekt Hogwartu
Cały jarmark otaczają ciasno rozstawione obok siebie stragany, w których lokalni dostawcy sprzedają swoje towary. W tym miejscu można zakupić najróżniejsze przedmioty wyrabiane przez lokalnych czarodziejów z magicznej wioski. Znajdziesz tutaj między innymi:
Stragany z jedzeniem i napitkami
Stragany ze słodyczami
Stragany z zabawkami
Stragany z lokalnymi wyrobami spożywczymi
Stragan Sklepu Zonka
Stragan Miodowego Królestwa
Ponadto:
Stragan z trunkami z Trzech Mioteł
Serwuje specjalny ajerkoniak z przepisu Madamme Rosmerty, grzane wino, grzane piwo, herbatę zimową rozgrzewającą, kuchenną Sherry, ognistą whiskey
Stragan Gospody pod Świńskim Łbem
Serwuje gulasz z cielęciny, zapiekankę pasterską, Scotch Pie (mięsny placek), Haggis.
Re: Stragany
: 16 sty 2024, 14:58
autor: Stella Stark
W trakcie obiadu w Wielkiej Sali, plany Zacha i Stelli zaczęły się powoli zmieniać. Zobaczyli się prędzej niż zakładali i choć siedzieli daleko od siebie, wspólnie uczestniczyli w grupowej rozmowie na temat tegorocznego jarmarku, który miał miejsce w Hogsmeade. Dziewczynie zależało dzisiaj na założeniu łyżew, obojętne czy będzie to na błoniach czy kawałek dalej, koło wioski. Wolałaby jednak porozmawiać z przyjacielem na osobności, a nie w silnej grupie rówieśników z Ravenclawu. Niestety prędko zostali zmanipulowani by się zgodzić na wspólne opuszczenie terenu Hogwartu. Blondynka metodycznie jednak zrównała w pewnym momencie krok z Zacharym i specjalnie zwolnili kroku, udając zainteresowanie badziewkiem na zaczynających się straganach.
- Idźcie dalej, zobaczymy się w Trzech Miotłach - powiedziała do powoli irytującej się ciągłymi postojami grupie. W końcu zostali sami. Wymieniła się porozumiewawczym spojrzeniem z Bulstrode i uśmiechnęła się do niego. Stark miała dzisiaj na sobie granatową sukienkę na szelki, biały golf, a na wierzchu szary płaszcz z podwójnymi guzikami. Wyciągnęła teraz z jego kieszeni mały notes, w którym prowadziła swój prywatny dziennik i listy zakupów. Było tam też parę zaszyfrowanych wiadomości związanych z Cieniem Przeszłości, których nie chciała zapomnieć.
- Dawno tak nie wyszłam z połową rocznika wspólnie ze szkoły... - westchnęła z nostalgią. Chciała tym casualowym wstępem zamaskować swoje zdenerwowanie zbliżającym się tematem i trzęsące się dłonie. - Muszę ci coś powiedzieć... Chyba zaczynam rozumieć, co się stało Ursuli. Słyszałeś o tym Cieniu Przeszłości, prawda?
Może rozpoczynanie tego tematu w publicznym miejscu nie było zbyt rozsądne, ale wokół nich nikogo teraz nie było. Poza tym stwarzali pozory swobodnie rozmawiającej pary uczniów, którymi nikt się nie interesował, więc pozwoliła sobie stanąć na moment za jedną z drewnianych chatek, w której akurat nikt nie prowadził sprzedaży.
- Więc... Byłam przy tym kiedy opętało Ursulę. Nie chciałam cię tym wcześniej stresować, ale los chciał, że znowu zostałam wkręcona w ten temat i wychodzi na to, że mogą mówić do ciebie jakieś złe siły. Prawdopodobnie te same siły, które sprawiły, że Elektra Fyodrova zabiła mi... zabiła Abraxasa. - powiedziała ściszonym głosem. Jej oczy biegały po postaci przyjaciela, ale uciekały też co chwilę gdzieś w bok, jakby obawiała się tego kto lub co może ich słuchać. - Powiesz mi co ostatnio widziałeś?
Re: Stragany
: 17 sty 2024, 16:40
autor: Zachary Bulstrode
Zachary posuwał się wolno wzdłuż straganów, skupiając się na rozmowie z Stellą. Kiedy dziewczyna zaproponowała, by odłączyć się od reszty i spotkać się później w Trzech Miotłach, zgodził się bez wahania, machając niemalże ręką za resztą ekipy, żeby przestali na nich zwracać uwagę. wiedział, że chciała pojeździć na łyżwach, ale przede wszystkim cieszył się, że będzie mógł porozmawiać z nią na spokojnie. Tak... O codzienności wokoło, bo jednak nie planował namawiać jej na to, żeby sprawdzać jej przyszłość albo teraźniejszość.
- Prawda? - odparł nienachalnie, po chwili uśmiechając się pod nosem lekko. Nie sądził, że to wstęp do aż tak poważnego tematu. Zerknął po Starkównie i widząc jej trzęsące się dłonie, momentalnie zmarszczył brwi. Zaczął słuchać ze zrozumieniem, próbując złapać ton rozmowy. Jednak jego uwagę odwróciła seria zaszyfrowanych wiadomości, o których mówiła Stella. Cień Przeszłości. Ursula. Opętanie.
Gdy dziewczyna dotarła do punktu, w którym wspomniała o opętaniu Ursuli, Zachary poczuł niesmak, który miał nadzieję skryć. Nie była to dla niego nowość, ale wiedza o tym, że Stella była świadkiem tego zdarzenia, dodawała nowy wymiar temu, co wiedział. Nie chciał, aby Stella brała na siebie odpowiedzialność za to, co działo się wokół jego siostry, albo raczej był przekonany, że te sprawy są absolutnie osobne.
Przez chwilę unikał wzroku Stelli, ale w końcu spojrzał jej prosto w oczy. Jej słowa o złych siłach, które mogą dotyczyć również jego, zatrzęsły nim niczym zimny powiew wiatru. Nagła zmiana tematu na Elektrę Fyodrovą i śmierć Abraxasa tylko pogłębiła atmosferę niepokoju, jaka mieszała teraz w głowie Krukonowi. Otworzył nieporadnie usta, zamknął je w chwilę potem. Nie wiedział, co odpowiedzieć od razu, ale wiedział, że chce schować dłonie do kieszeni rozpiętej kurtki i wbić wzrok w swoje buty.
- Nikt nie spodziewał się, że to tak potoczy się dalej... Co do Cienia Przeszłości... - zaciął się na chwilę, próbując przypomnieć sobie wszystko, co widział. Nagle jednak zmarszczył znów gniewnie brwi. - Zaraz, mówisz, że to, co widzę może być złe? Że mogło mnie coś opętać? - nie podobało mu się to, jak to wszystko brzmiało.
- Ostatnio widziałem... Kogoś przeszłość. Coś, co się wydarzyło. Ze szkoły. Prawdziwe, sprawdziłem - mruknął pod nosem niechętnie, bo nie chciał wchodzić w detale, o kogo chodziło i co dokładnie za wizje miał. Szarpnął zębami dolną wargę, wzruszając ramionami bezradnie. - Dotknąłem czegoś i to jak gdyby wyzwoliło wspomnienia tej osoby, chociaż się o to nie prosiłem - jego spojrzenie szukało zrozumienia w oczach Stelli. Denerwował się myślą, że może stać się kolejnym pionkiem w grze Cienia Przeszłości. Nie podobała się mu ta wizja i zdecydowanie wolałby nie mieć nic wspólnego z tym, co mogli czytać na łamach Proroka Codziennego.
- Myślisz, że oni tym Zmieniaczem Czasu, Chronosem... Że Malfoy może wrócić? - wytchnął coś, co brzmiało absolutnie surrealistycznie, ale tak a nie inaczej poskładał sobie chłopak fakty. - Przecież, gdyby Brutus Malfoy wiedział, że można tak wrócić jego syna to by to wykorzystał, a głupi nie jest. - Zachary gdybał, kombinował. Nie był przekonany, czy to, co wzięło się za Elektrę było prawdziwe, ale miał nadzieję, że nie było to w nim w tym momencie. - Czyli Elektra byłaby niewinna? - uniósł pytająco brwi, nagle zdając sobie sprawę z tego, że mogli odsunąć się od byłej Puchonki dość drastycznie.
Re: Stragany
: 29 sty 2024, 21:53
autor: Stella Stark
Chciałaby móc się skupić na bardziej przyziemnych problemach. Ponarzekać na nauczyciela od Eliksirów, pojęczeć na temat braku pewności co do swoich przyszłych studiów i porozmawiać o strachu związanym ze zbliżającymi się egzaminami. Głowa Stelli znajdowała się jednak od pewnego czasu w zupełnie innym miejscu, więc dłużej nie była w stanie zwlekać. Musiała się wygadać i przyznać Zachowi do wszystkiego, co w ostatnich miesiącach ciążyło jej na sercu. Szczególnie, że martwiła się o niego. Nie mówiąc już o tym, że wciąż nie ufała Rosierom, a więc w tym nowej dziewczynie Bulstrode'a... Jakąś pokręconą cząstkę siebie czuła względem niego również zazdrość. Jakby nie patrzeć, mogła na niego zawsze liczyć i nigdy przed nim niczego nie ukrywała. A od tego felernego pocałunku, który tylko namieszał im w głowach, miała wrażenie, że w ogóle nie rozmawiali. Ba! Krukon nawet nie zdawał sobie sprawy, że Stella również kogoś poznała. Ciężko było jej się jednak zupełnie skupić na Grishy, kiedy musiała sobie w dusić tyle tajemnic.
Stella przejechała zębami po dolnej wardze i ponownie uciekła wzrokiem. Oboje czuli się zagubieni - to było widoczne gołym okiem.
- Dotknąłeś? Czy twoje umiejętności zawsze się uaktywniały, kiedy miałeś z kimś lub czymś... kontakt fizyczny? - zapytała, zastanawiając się głośno nad słowami bruneta. - Gdyby to była prawda to może mógłbyś nam jakoś pomóc... Powstrzymać klątwę, która miała nadejść. - To oczywiste, że chciałaby go mocniej wtajemniczyć w Cień Przeszłości. Znajomość swojego wroga pomaga i tak dalej... Takiego mądrego dryblasa akurat dobrze mieć w swoim narożniku. Poza tym może udałoby jej się również odzyskać to coś... co myślała, że między nimi zniszczyła.
Blondynka bawiła się końcówką kosmyka swoich włosów, kiedy Zach podzielił się z nią swoją kolejną myślą. Wypuściła włosy spomiędzy palców i spojrzała na przyjaciela z przerażeniem i... czymś jeszcze w oczach.
- Nawet o tym... Nawet o tym nie pomyślałam - jęknęła, ponownie zaskoczona swoją ignorancją. Na Rowenę, ostatnio naprawdę miała problemy ze swoją krótkowzrocznością. - Założyłam sobie, że to ten nowy zakon skradł Chronosa, ale myślisz, że pracują dla Malfoya? To... wcale nie jest nieprawdopodobne. Czystokrwiste rody są pojebane - zaklęła, wykrzywiając usta. Jak się czuła z myślą, że jej były-niedoszły mógł wrócić? Nijak. Pogodziła się z jego stratą, a wiedziała, że cokolwiek powróciłoby z zaświatów, zniszczyłoby ich linię czasową w niepojętej dla nich skali.
- To wciąż jej różdżka zabiła Abraxa - dodała nagle zimnym tonem. Może i już zdążyła skumać, że Puchonka była jedynie pionkiem w jakiejś większej grze, ale nie była w stanie jej wybaczyć tego czynu. - Dalej nie rozumiem powiązania tych mocy z Elektrą i tak dalej. Stara się to też rozwiązać na własną rękę Flora Wilson, która się z nią przyjaźniła, pamiętasz ją? Taka mała, ruda, dziwnie ubrana i zawsze z piachem pod paznokciami. Wydaje mi się, że ma ten temat dużo więcej informacji, niż my. - Stark westchnęła i skopała jakiś kamyk z chodnika. Przebiegła znów wzrokiem po kolorowych straganach, które powoli zamieniały się w kolorowe i magicznie oświetlone stoiska, na tle ciemniejącego nieba. Obok nich przebiegła para z drugoklasistów z roześmianymi minami i lizakami wielkości ich głów w rękach. W oczach Krukonki zapiekły łzy. Zdecydowanie zbyt dużo ostatnio płakała.
- Boję się. To wykracza poza nas, Zach. Musisz wypróbować i sprawdzić swoje umiejętności na wszelkie znane nam sposoby, ale... Ale strach nie pozwala mi ci w tym pomóc. Przepraszam...
Czuła sie tchórzem, ale nie chciała zobaczyć swojej przeszłości ani tym bardziej przyszłości. Chciała się cieszyć teraźniejszością, tak jak te dzieciaki, a nie gonić za mrocznymi duchami.
Re: Stragany
: 30 sty 2024, 16:30
autor: Zachary Bulstrode
Westchnął nerwowo, kręcąc głową. Nie wiedział tak dokładnie, jak ma wytłumaczyć, że on tyle wie, że... Nic nie wie. Zmarszczył brwi, wbijając dłonie mocno do kieszeni spodni, a opuściwszy ślepia na swoje buty, nagle uznał je za szalenie interesujące.
- Nie wiem, Stellson, bo ja to pierwszy raz tak... Miałem. Ja nie za wiele umiem to kontrolować. Nie jestem taki, jak UIka. Jej to wszystko przychodziło tak naturalnie - wspomniał siostrzane umiejętności, z którymi obnosiła się nienachalnie, ale jednak z należytą pewnością. A on? On raz dotknął szalik od Iris i miał zboczone wizje, które okazały się być prawdziwe. Wolałby nie sprawdzać kolejnych przedmiotów, jakie należały do jego przyjaciół, żeby nie wpakować się w większe zakłopotanie, a może i problemy.
Gdyby to była prawda to może mógłbyś nam jakoś pomóc... Powstrzymać klątwę, która miała nadejść.
Zachary spojrzał na Stellę momentalnie, gdy wspomniała o jakiejś klątwie. TO MIAŁO BYĆ COŚ WIĘCEJ, NIŻ JEGO OSOBISTE ZŁO, JAKIM BYŁO JASNOWIDZENIE? Bulstrode pobladł, o ile można to było zobaczyć na jego oliwkowej cerze. Może pożółkł lekko, a co. Miał świadomość, że nie może pomóc w taki sposób, jak ona mówiła. Albo że nie jest przekonany, że w ogóle jakkolwiek byłby pomocy.
- Gdybam, blondi, nic więcej nie umiem... - mruknął pod nosem, kopiąc niewinny kamień, a potem wzruszył ramionami. - Skoro ojciec Fyodorovej z nim pracował, a teraz nagle, magicznie i Greyback i Elka są poza Azkabanem to cholera wie, naprawdę. Tak, jak mówisz, to nie jest jakieś kosmicznie-astronomicznie niemożliwe - czystokrwistych nie dało się przewidzieć, ale można było zakładać naprawdę najgorsze, a akurat Brutus Malfoy, choć był słabym w kwestii moralności typem, to uchodził za takiego, co za zmarłym Abraxasem by w ogień wbiegł. Nie bez powodu młody Malfoy rzadko miał szlabany. Tak przynajmniej twierdził Zach kilka lat temu.
- Kojarzę ją - odparł w międzyczasie, podchodząc nieco bliżej Stelli, gdy musieli minąć jakąś bardziej konkretną ekipę Gryfonów. Oczywiście nie raczyli się odsunąć. Typowe. - Trochę mi się to nie mieści w głowie i brzmi, jak byśmy rozmawiali o jakichś pojebanych filmach mugoli. Serio - Krukon zdawał się nie chcieć uwierzyć w przedziwne moce, które wydawały się atakować ich życie z wielu stron. Ostatnie wydania Proroka Codziennego mówiły jednak coś zupełnie innego i należało wziąć pod uwagę, że świat, jaki znają się... Wali.
Widząc niepewność na twarzy Stelli i to, jak reaguje, mimo że wokoło jest zimowisko i tyle osób się chichra, Zach powolnie objął ją ramieniem. Nie chciał być nachalny, ale jak inaczej mógłby ją podciągnąć na duchu.
- Nie martw się, powstrzymamy to. Jakoś. Znajdziemy odpowiedz na wszystkie pytania. Tak czy inaczej - powiedział zdecydowanie. Przyglądał się dość intensywnie blondynce, zastanawiąjac się... Jak zacząć? Co on ma jej powiedzieć? Chodźmy pochwalić się opiekunce domu, że świat oszalał? Wiedział, że cała ta sprawa była dla niej przerażająca, ale on też był zagubiony. To w końcu tylko... Starsze dzieciaki.
- A Wilson nie myślała o tym, żeby jednak wyjść... Trochę do dorosłych? W sensie, no ona jest już pełnoletnia, ale chodzi mi o bardziej zaawansowanych w magii czarodziejów, może Ministerstwo Magii albo chociaż jakiegoś aurora? - gdybał, a podczas tego gdybania pociągnął Starkównę ze sobą do jego straganu. Nim zaczęła odpowiadać, dostała w dłonie wielką watę cukrową w tęczowych kolorach, która miała strzelać w buzi śmiesznie i smakować tak, jak ulubiony smak łasucha. Zach kupił sobie napój wiśniowy, sprawiający, że z jego ust wydobywały się nieduże czerwone bańki, rozprzestrzeniające słodki zapach świeżych wiśni. To było nieplanowane, ale skoro już kupił to teraz wziął łyka i bąbelkował naokoło.
Re: Stragany
: 01 lut 2024, 8:57
autor: Stella Stark
- Nie mów tak. Ulka się z tym urodziła, od zawsze była inna i miała całe życie by się przystosować do swoich umiejętności. Poza tym dużo rozmawiała z naszym profesorem od Wróżbiarstwa, pamiętasz? Może gość wydaje się pomylony, ale jeśli byłabym na twoim miejscu - również bym do niego poszła - stwierdziła z przekonaniem. Skoro sama nie mogła mu pomóc, przez wzgląd na to co stało się jego siostrze i tego co się stało, kiedy to ona ostatnio "testowała" swoje dodatkowe moce, przynajmniej wesprze go teraz psychicznie. Choć sama też nie czuła się ostatnio w tym zakresie zbyt silna. Demon spełnił przynajmniej jej jedno życzenie. Uspokoił cierpiące serce i zdradził prawdę na temat tego, co wydarzyło się Malfoyowi. Przez pewien czas nawet spała dobrze, ale po spotkaniu z Florą to znów minęło. Teraz, kiedy Zach zaczął jeszcze gdybać na temat czasozmieniacza, którego wszyscy szukają, miała jeszcze większy bałagan w głowie.
- Jako ktoś, kto ma za przyjaciół same nadprzyrodzone osoby, może nie powinnam się nad tym zastanawiać, ale zawsze mnie dziwiło to wykorzystywanie wilkołaków przez czystokrwistych czarodziejów i ich chęć zwojowania mugolskiego świata. Co oni mogą zaoferować Greybackowi i jego sforze, poza wykorzystywaniem ich jak swoich piesków i utwierdzaniem społeczności w tym, że są nieobliczalni?
Mimowolnie wyszukała ramienia Krukona, żeby się na nim podeprzeć. Te pytania towarzyszyły połowie czarodziejów od tysiąca lat. Ale w sumie... Jaki jest sens w rozpętywaniu jakichkolwiek wojen, prawda?
Zachary ją objął, a ten gest okazał się bardzo naturalny i właściwy. Po wnętrzu Stelli rozlało się ciepło i przez moment miała ochotę odwrócić się w kierunku jego klatki piersiowej i się w nią wtopić. Mogłaby się przecież tam schować i wtedy żadna. cholerna klątwa by jej nie dopadła. Westchnęła cicho i ruszyła razem z chłopakiem w kierunku budek z jedzeniem i wszelkiego rodzaju badziewkiem. Ruch im zawsze pomagał opanować emocje i dobrze było się znowu wtopić w, nic niewiedzący na temat czającej się w podziemiach zagłady, tłum.
- Moją pierwszą reakcją też była chęć pójścia do Ministerstwa Magii, ale według Flory, są tam osoby, które niekoniecznie mogłyby chcieć nam pomóc, a wręcz przeciwnie. Widać było, że bała się zdradzać wszystko, co wie na ten temat, nawet mnie. - Parsknęła cicho, patrząc na kolorowe bąbelki, unoszące się wokół głowy Zacha. Sama skubnęła swojej waty cukrowej, której strzelające drobinki, momentalnie zaczęły szczypać w język słodko-kwaśnym smakiem. - Dla bezpieczeństwa lepiej nie chodzić nigdzie samemu i mieć otwarte oczy na wszelkie znaki. Szczególnie trójki. Trójka to magiczna liczba.
Re: Stragany
: 02 lut 2024, 21:34
autor: Zachary Bulstrode
Miał taki plan i chociaż nie był do niego przekonany, w duchu wiedział, że bez pogadanki z profesorem Only-you, jak mówili o ciemnoskórym voodoo-magu, się nie obędzie. Spojrzał niepewnie po twarzy Stelli, po czym rzucił leniwie wzrokiem przed siebie, zastanawiając się krótko, gdzie go zabierze to całe poszukiwanie odpowiedzi. I czy w ogóle dobrym wyjściem jest... Szukanie jej. Nie chciał natknąć się na jakąś puszkę Pandory, a te zazwyczaj wyglądają niewinnie.
Wsłuchał się w słowa przyjaciółki, zastanawiając się krótko nad tym, o co pytała Stark:
- Może to, na czym im zależy? Niezależność? Teren jakiś dla siebie? Albo przynajmniej nadzieję na nią. Albo... No nie wiem, czytałem trochę o Greybacku i ten typ jest pomylony. Sprawia mu przyjemność ranienie innych, więc wątpię, że potrzebowałby jakiejś wybitnej motywacji do działania przeciwko ludziom. I magicznym i mugolom - wygiął nieco wargi, na koniec wzruszając krótko ramionami. Nie interesowały go aż tak powody działania tych ludzi. Motywacja była głupią wymówką, jego zdaniem. Skoro działali przeciwko magicznym bardziej lub mniej bezpośrednio to te działania należało ukrócić. O głowę najlepiej. A skoro Fenrir uciekł już z Azkabanu to pewnie nie dopuścić, żeby do Ministerstwa wrócił... Żywy. Tu jednak przez Bulstrode’a przemawiało dużo obawy o siostrę, rodzinę i wszelkich przyjaciół.
Łypnął, lekko skonfundowany bąbelkami wokoło siebie, na Krukonkę, nie do końca rozumiejąc sposób myślenia Wilsonówny. Uniósł wyżej brwi, zastanawiając się, co by na jej miejscu zrobił. Wypił łyka napoju, rozglądając się po zimowisku. Stał ramię w ramię z przyjaciółką, przez co mieli przyjemny widok na bawiących się wokoło uczniów.
- Trójki, okej. Ale skoro nie Ministerstwo to może ktoś z kadry. Nie wiem, dziwne to jest. Trochę nie widzę naszych roczników, jako nowej gwardii Dumbledore’a. Zawsze myślałem, że gdybym coś odjebał to bym szukał pomocy u profesorów. Albo u kogoś z dorosłych, komu bym wierzył. Ale czemu właściwie trójki? - spojrzał na dziewczynę z zaciekawieniem, znów wychylając łyka wiśniowego soku. Bąbelki znów się pojawiły w większej ilości wraz z wydychanym przez niego powietrzem.
- A jak Ty się czujesz z tym wszystkim? Wiesz, że jeśli nie czujesz się na siłach to nie musisz w to brnąć - zasugerował to, co wydawało mu się jasne. Stella nie musiała być obrończynią Hogwartu i miała prawo decyzji o swoim zaangażowaniu w sprawę, która zdawała się nie mieć dna.
Re: Stragany
: 02 lut 2024, 22:15
autor: Stella Stark
I dlatego się przyjaźnili. Byli do siebie podobni pod kątem myślenia i moralności, którą mieli w sobie zakodowaną. Rozmowy z Zachiem były przez to przyjemne i proste, bo często się z nim finalnie zgadzała. Miał te same wątpliwości, co do tej całej akcji, a przy okazji czytał ją jak nikt inny. Przygryzła dolną wargę do tej myśli, uciekając na moment w kierunku dystraktora, który niedawno pojawił się w jej sercu. Grisha też miał piękny umysł. I ciało, które ją skutecznie rozpraszało od ciągłego myślenia o teoretycznych klątwach. Jemu też powinna zdradzić źródło jej ostatnich zmartwień, bo jeśli będzie dłużej unikała trudnych tematów, tym bardziej go tym zrani. Ale... Tak wspaniale było żyć w ich bezpiecznej bańce, świeżo nawiązywanej relacji...
- Wilkołaki od lat nie są już anonimowe i zajmują nawet wysokie stanowiska w rządzie. Granger wywalczyła miejsce dla wszystkich, więc te ciągłe powracanie do tej samej walki wydaje mi się naprawdę bezsensowne. Zyskają nią nic więcej jak chaos i zranienie niewinnych.
Nie od dzisiaj wiadomo, że Hermiona Granger była ikoną dla młodych czarownic. Stella dorastała na jej ideach i w czasach, w których najprężniej działała na swoim najważniejszym stołku w brytyjskim ministerstwie. - Ale... Rozumiem, że takiemu typowi jak Greyback - już na niczym nie zależy.
Jadła dalej watę cukrową, przysuwając ją co jakiś czas w kierunku Krukona, żeby również skubnął kawałek. W przeciwieństwie do tego przysmaku, znanego mugolom, magiczna wata nie zasładzała tak prędko i działała naprawdę odświeżająco, dzięki tym wesołym kliknięciom w buzi. Szli wzdłuż alejki z kolorowymi stoiskami i podczas gdy Zach patrzył na innych ludzi, ona obserwowała jego. Naprawdę się tym wszystkim martwiła i nie potrafiła się skupić na byciu tu i teraz, co tak pięknie ćwiczyła podczas swoich porannych biegów czy ćwiczeń jogi na sali treningowej.
- W trzech pokoleniach, czyste serce zawiąże węzeł,
W kręgu run starych, ukrytych w mroku miejsce,
Otworzysz duszę, w której drzemie wielka moc,
Lecz uwaga, zagrożenia czekają na te poszukiwania. - Wyrecytowała z pamięci, zagadkę, którą przekazała jej Flora. - Demon mówił przez Ursulę o naczyniach. Pierwszym wydaje mi się, że była Elektra. Drugim Ursula, a trzecim... może nim właśnie jesteś? Ale nie widzę powiązania między wami a Elektrą, więc nie wiem jaki to ma sens. Czy odprawiając rytuał Ursula przypadkowo zrzuciła to coś na wasze pokolenie? Mam nadzieję, że się mylę...
Szli i szli w rozmyślaniach, aż w końcu stanęli pod wejściem do Trzech Mioteł, gdzie w środku czekał na nich ich rocznik z Ravenclawu. Wyrzuciła patyczek po przekąsce i schowała ręce do kieszeni płaszcza, znów stając w miejscu.
- Nie wybaczyłabym sobie, gdyby przez moją tęsknotę za martwym-niedoszłym... Mogłoby się coś stać tobie lub Uli. Dlatego nie mogę się teraz wycofać. - Choć widać było po niej, jak bardzo tego chciała.
Re: Stragany
: 03 lut 2024, 5:03
autor: Zachary Bulstrode
Westchnął krótko, spoglądając po kilku uczniach, którzy pchali się do karuzeli, jakby mieli maksymalnie pięć lat. Drgnął mu lekko kącik ust, ale tematy, jakie poruszali ze Stella wymagały jego skupienia i nieco większej uwagi. Cofnął wzrok na nią, przytakując jej ruchem głowy:
- Taaak, to prawda, ale dobrze wiemy, że nie jest to równoznaczne z traktowaniem ich na równi. Nie przez wszystkich. Chociaż i tak nie rozumiem chęci zniwelowania pokoju. Te akcje, opisywane w Proroku, to dla mnie... Nie do ogarnięcia - skrzywił się wymownie, nie chcąc jednak kontynuować tematu kolejnych trupów. Ciągle ktoś umierał, okej, niby normalna sprawa, ale Zach miał wrażenie, że nie ma miesiąca wytchnienia od informacji, która miałaby nie podnieść morale do walki z tym, co nadchodziło. On by wolał, żeby nic nie nadchodziło.
- O, jabłkowe - stwierdził, próbując jej waty cukrowej. Jemu pasowały jabłka w każdej postaci to i dlatego taki smak się objawił w jego kubkach smakowych. Zerknął na bąbelki, jakie dalej wychodziły spomiędzy jego warg. Poważne rozmowy z bąbelkami w tle, piękna sprawa.
Pochylił nieco głowę, wsłuchując się w to, co recytowała Stark. Zmarszczył brwi, zastanawiając się, co te słowa w takiej właśnie formie mogłyby oznaczać. To, że pojawiły się analizy, że może cała linia rodowa Bulstrode'ów została przeklęta, sprawiło, że chłopak spojrzał na swoją przyjaciółkę lekko przerażony. Zaraz jednak nabrał więcej ogłady i pokręcił żywo głową.
- Ale ja i ona jesteśmy adoptowani, nie jesteśmy bezpośrednio bratem i siostrą w sensie krwi, ani nasze nazwisko oryginalnie nie było nasze. To by było głupie - skwitował, zbierając myśli, na ile mógł. Wiśniowy napój znikał z jego butelki, ale jeszcze miał na łyka, może dwa. Zachary nagle nieco spoważniał, gdybając.
- Okej, trzy pokolenia... I jakieś czyste serce, ktoś o czystym sercu. Stare runy, okej, dziwne miejsce, mroczne, ukryte, coś tam zostało otwarte, jakaś dusza, bla bla, wielka moc, zagrożenia, standard - postukał palcami o ramię Stelli, bo wciąż je nienachalnie obejmował.
- Może to nie chodzi o konkretną rodzinę a o jakieś umiejętności. Ursula była jasnowidzem, Ty wila, Flora jest wilkołakiem... Elektra... Nie wiem, ale jak coś było w jej rodzinie to może to to. I pech chciał, że się natknęła na coś gdzieś - cholera wie, czy przypadek nie był tu właśnie kluczowy. Że to nie było tak złożone, jak się wszystkim wydawało.
- Czy można powiedzieć, że Fyodorova miała czyste serce? - zaczął się zastanawiać nad tym. - Za cholerę jej nie znałem bliżej, niż ta z Hufflepuffu, co się nie uśmiecha - nie był w stanie przypomnieć sobie czy nawet gdybać, czy może przez zabiciem potomka Brutusa Malfoya, Elektra należała do "prawych" osób. To mogło być kluczowe pytanie do Flory, skoro była z nią jakiś czas w związku.
Re: Stragany
: 12 lut 2024, 12:33
autor: Stella Stark
Może i nie była blisko z Elektrą, ale postawa Puchonki zdecydowanie jej nie pasowała na osobę, która mogłaby uchodzić za taką o czystym sercu. W sumie to Stella nikogo by nie określiła tym mianem, a w szczególności nie nastolatka. Może jeszcze jakieś dziecko lub niemowlę trzeba będzie złożyć w ofierze... O losie.
- Czyli genetyki... - mruknęła w odpowiedzi, dołączając do rozkmin przyjaciela. - Też nie wiem, ale pamiętam plotki o jej arsenale noży w dormitorium, więc ta teoria nie brzmi zbyt przekonująco. - Założyła ręce na ramiona i zerknęła w stronę wiszącego nad nimi szyldu Trzech Mioteł. Będą musieli to rozwiązać. Może nie dzisiaj, ale razem z głową Zacharego w temacie - poczuła się raźniej. Było to na tyle pozytywne uczucie, że posłała niepewny uśmiech Krukonowi i kiwnęła głową w stronę wejścia do pubu.
- Dzisiaj już basta. To dużo informacji na raz i musimy je przetrawić, żeby wiedzieć co robić dalej. Ty zbadasz swoje umiejętności, a ja pogadam jeszcze z Florą.
Mając taki plan działania, przywdzieli maski zwykłych uczniów i dołączyli do zabawy ze swoim rocznikiem.
zt2