Quarrie,
można powiedzieć, że jesteśmy w tej samej sytuacji. Dostałem sowę z jednostką i lekko mnie rozbawiło Twoje nazwisko.
Nie masz co się martwić o moje przeszkolenie. Aktywnie spędzałem ostatnie lata. Nie zasiedziałem się, jak co niektórzy.
Potrzebowałem nowych wyzwań. Aurorstwo przestało mi ich dostarczać.
Sharp
Quarrie,
zastanawiam się czy masz możliwość zweryfikowania informacji o dwóch osobach, jakie powiedzmy, że zaszły mi za skórę. Ot, potrzebuję potwierdzenia lokalizacji. I ile by to kosztowało.
Odezwij się.
Clayton Murphy
Quarrie,
jesteś całkiem zabawna. Spróbuj. Podaj cenę. Sprawdzimy.
Clayton Murphy
Nie teleportujesz się.
***adres claytona***
Clayton Murphy
SQ,
Dziś w gabinecie. Kiedy tylko to odczytasz.
JJ
S.
Nie wiem czy ta wiadomość złapię Cię zanim ruszyłaś na swoje łowy...
Domostwo Wilsonów zostało objęte czarem Fideliusa, czar wykonany na pewno solidnie bo przez ministerstwo. Nie masz więc po co, w ogóle tam lecieć.
Czar został rzucony przez aurorkę Katherine Campbelle za aprobatą Biura Aurorów. Mieli niezły pomysł i zapewne gdyby nie byli gromadą dzieciaków, to wyszłoby im to na dobre.
Jednak nazwisko Wilson wypłynęło kilka godzin temu... w mungu. Dobra przyjaciółka dostarczyła mi raport. Niejaki Anthony Wilson - potwierdziłem już, że spokrewniony z poszukiwaną przez nas Florą - został przewieziony do Munga. Skatowany Soha... skatowali dzieciaka. Musieli obserwować dom tej zgrai. Wiesz, że w przypadki nie wierzę, biuro aurorów musiało mieć wyciek, a to świadczy o tym, że gorszy scenariusz który obmawialiśmy właśnie się rozpoczyna. Zapewne robią z niego przynętę i spokojnie obserwują szpital. Chciałbym żebyś była tam wcześniej. Zajmij się tym po swojemu, dobrze?
JJ