Alicjo,
nie odzywasz się do mnie od kilku tygodni. W kontekście tego, co się stało z Abraxasem, wolę sprawdzić, czy chociaż Ty jesteś żywa. Jeśli okażę się, że nie to ja we wrześniu nie wracam do szkoły. Świat się kończy. Nie mogę przeżyć tego, że mój brat po kątach łazi z tą szlamowatą Ray. Mam ochotę jej wysłać zatruty prezent. Niech zdycha..!
jedyna pierworodna, bo Persheusa wydziedziczymy,
Athena Lestrange
Alicjo,
po prostu - gdy już będziesz dostępna i rodzice dadzą Ci odetchnąć - odezwij się do mnie. Ciężko mi to przychodzi, jako wyznanie, ale brakuje mi Twojego zarozumiałego tonu. Tęsknię. Trochę. Minimalnie. Bez przesady.
Persheus to w ogóle od dawna powinien na tej liście nie widnieć, chociaż ubolewam, że nie będziemy z tego powodu siostrami. Znajdziemy Ci kogoś bardziej stosownego, z nienagannymi referencjami i pozycją. Poza tym, mój brat myśli jedynie o galeonach i sprzedałby mnie, gdyby oznaczało to lekkie wzbogacenie się. Uwielbiam tego gargulca, ale nie byłby dobrym towarzyszem politycznej kariery.
Niech mi Ministerstwo sprawdzi całą pocztę. Nie boję się ich! Veritaserum piję z rana do śniadania, więc mogą chcieć ode mnie wyciągnąć, co tylko chcą. Polegną w przedbiegach. A tfu. Ale masz rację, głupia nie jest, choć krew ma brudną. Niech ją Helga pośle na pochód lojalności, głupia blondyna. Argh.
Czy reflektujesz porcję herbaty z Rodos? Wybieram się z matką na zakupy.
Athena Lestrange
Alicjo,
z czystej przezorności - spytam - jaką niby pracę domową? Co nieco zrobiłam tuż po balu, ale wolę się upewnić, czy mi coś nie umknęło. Przysięgam, że jeśli jeszcze coś z zielarstwa to szybciej dołączę do Malfoya, niż ktokolwiek się domyśla. Lubię Carlę, ale znów siedzieć z nią nad książkami nie zdzierżę... Ale, jeśli trzeba będzie, poproszę ją o pomoc.
Daj mi jeszcze dzień, może dwa na obserwację Persheusa. Strasznie wydłuża mu się pobyt we Włoszech, a obiecał mi pewną wyprawę. Jak się nie odezwie to wyślę mu wyjca, a Tobie poświęcę choćby i cały weekend. Szkoda, że nie możemy się deportować we dwie gdzieś na krótkie wakacje poza krajem. Ale może zagadam matkę o dostęp do jej świstoklików..? Co Ty na to?
Twoja przyjaciółka,
Athena Lestrange
Alicjo,
mam do Ciebie prośbę. Potrzebuję towarzyszki do zakupów w Hogsmeade. Muszę... Nie wierzę, że to piszę... Muszę kupić natychmiast nową różdżkę. Moja została zniszczona.
Athena Lestrange
Alicjo,
dwa słowa, imię i nazwisko, Cloud Rosier. Jeśli jeszcze go nie poznałaś to poznasz, bo takiego bufona z Beauxbatons nie da się nie zauważyć. Dryblas, cham, prostak. I kłamca. I ma problemy z agresją.
Generalnie... Ważę veritaserum w dormitorium i nie zawaham się go użyć, żeby potem typa zniszczyć w szkole. Poza faktem, że ponoć moja matka swata mnie właśnie z nim... Ale to jeszcze informacja, która do mnie z jej ust nie dotarła. Ugh.
Widzimy się na miejscu,
Wściekła, jak nigdy,
Athena Lestrange
Alice,
czy to prawda, że jesteś komuś obiecana już? W sensie... Nie chcę zabrzmieć zbyt górnolotnie, ale ponoć Twoi rodzice intensywniej działali z zaręczynami planowanymi, przez co moja matka nie może przestać płakać. Ekhm.
Tak... Pytam jedynie.
Zen
Alice,
jeśli mam być szczery to ja nie wiem czy mi się spieszy czy nie. Nie spodziewałem się jednak, że... Mam... Mamy tak mało czasu na eksplorowanie tego, a zresztą. Pieprzę od rzeczy.
Wiem, że tak... Musi być. Świat nie jest sprawiedliwy.
Zen
Alice,
gdybyś tylko... Wiesz, może kiedyś będziesz rozwódką i wtedy ja będę obok. I nie będę... Tak porządny, jak zazwyczaj.
Nie chcę tego tłumaczyć na piśmie, szczególnie, gdy spaliłem w kominku ślizgonów tego pieprzonego Proroka.
Może się zobaczymy później, nie wiem czy powinniśmy. Czy wolno nam?
Zen
Wiesz... Alice Zabini brzmiałoby lepiej.
Do zobaczenia.
Zen