Benedict Calo Waldorf

ODPOWIEDZ
Wiek:
24
Data:
14 lut 2000
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
student uzdrowicielstwa (II rok)
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
włókno z serca bystroducha, orzech, 12 cali, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
kawaler
Benedict Waldorf
Posty: 6
Rejestracja: 17 wrz 2023, 22:28

Benedict Calo
Waldorf
INFORMACJE PODSTAWOWE

DATA URODZENIA: 14 lutego 2000

MIEJSCE ZAMIESZKANIA: Nowy York, Stany Zjednoczone

GENETYKA: CZARODZIEJ

RÓŻDŻKA: WŁÓKNO Z SERCA BYSTRODUCHA, ORZECH, 12 CALI, sztywna

ORIENTACJA: hetero

STAN CYWILNY: kawaler

ZAJECIE: STUDENT

DOM W SZKOLE: Rogaty wąż (Ilvermorny)

WZROST: 192 cm

KOLOR WŁOSÓW: czarne

KOLOR OCZU: ciemny brąz

WYGLĄD: Cristiano Palmerini

CHARAKTERYSTYKA POSTACI
Odkąd pamiętam, jestem mistrzem pozorów. Dlatego z pozoru jestem inteligentnym młodym mężczyzną, który jest zdeterminowany w osiąganiu swoich akademickich celów, który lubi udzielać się towarzysko i jest zawsze pomocny. Mam całkiem niebrzydkie fizis, gram na fortepianie, znam się na alkoholach. Jestem oddanym gospodarzem na każdej organizowanej przez siebie imprezie, a tych ugościłem zdecydowanie za dużo. W oczach społeczeństwa ja nie mam wad. Ja nie mam wad, bo ja jestem wadą. Nienawidzę ludzi. Najchętniej zniknąłbym z życia świata na rzecz wegetacji w ramionach literatury współczesnej, by móc krytykanckim tonem piętnować wszelkie niepowodzenia autora. Najchętniej otoczyłbym się ciszą, tanim winem i świętym spokojem. Jestem egocentrycznym pedantem, który wybija się też swoją megalomanią. Jestem tego świadomy nader boleśnie, więc każdego dnia przywdziewam maski. Najbardziej przykleiła się do mej twarzy ta troskliwego uzdrowiciela, którym niedługo będę. Szkoda tylko, że nie interesuje mnie dobro moich pacjentów. Będę uzdrowicielem i alchemikiem tylko dlatego, że mogę, tylko dlatego, że tego nikt ode mnie nie oczekiwał. Moja matka chciała zrobić ze mnie wesołego Cygana, ojciec poważnego polityka. Postawiłem sobie za punkt honoru rozczarować oboje. Oprócz dużego ego mam też duże poczucie humoru na temat całego świata, ale chowam to pod warstwą cynizmu. Decyzję podejmuję szybko i zdecydowanie, nie mam problemów z braniem odpowiedzialności za każdy swój wybór. Szczerze nie znoszę swoich romskich korzeni i tradycji. Jestem bardziej uparty niż cierpliwy, więc jeśli sytuacja tego wymaga, jestem w stanie poczekać, byleby dostać, to czego chcę. Jestem uczulony na prawdę, jeśli kłamstwo lepiej zaowocuje.
PRZESZŁOŚĆ / PRZYSZŁOŚĆ
PRZESZŁOŚĆDZIECIŃSTWO
Jestem owocem mezaliansu Strażnika Skarbu i Dragotów- Charlesa Waldorfa i jego cygańskiej słabości Mahali Lee. Pierwszym owocem. Tym owocem, który kosztował go wykluczenie z nowojorskiej socjety na kilka sezonów oraz relację z dziadkami (moimi dziadkami, a jego rodzicami). Niewątpliwie jednak byłem dzieckiem poczętym w imię miłości, któremu od wejścia na świat zapewniono wszystko, co najlepsze. Na szczęście dano mi normalne imię, cygańskość zamykając w tym drugim, o które nikt nie pyta. Trzy lata później urodziła się moja siostra, która już nie miała takiego szczęścia w loterii imionowej, albowiem dano jej na imię Charity. Jak miałem pięć lat pojawił się największy przegrany loterii imionowej- Nikola. Nigdy nie miałem negatywnych relacji ze swoim rodzeństwem. Ba! Siostra była moją największą wspólniczką wszystkich niepoprawnych żartów, za które zabierali nam gargulki, albo kazali siedzieć w taborze. Młodszy brat był zaś zawsze źródłem radości, bo na jego obliczu wiecznie malował się szeroki uśmiech, jakby im wpadł do kociołka z eliksirem rozweselającym. Kiedy miałem 11 lat zostałem uczniem Ilvermony, gdzie na start chciały mnie dwa domy- Rogatego Węża (reprezentującego umysł) oraz Pukwudgie (reprezentującego serce). Decyzja zajęła mi ułamek sekundy, bo nigdy nie uważałem, bym gotów był kierować się sercem. Skończyłem szkołę jako najlepszy uczeń swojego rocznika i wiedziałem już, że nie chcę spędzić więcej czasu w rodzinnym domu. Ojciec chciał, abym zajął się polityką, matka uważała, że bogaty ożenek ustawi mnie na życie i praca nie jest koniecznością. Nie było innego wyjścia. Aplikowałem na uniwersytet im. Albusa Dumbledore'a w Anglii, żeby usunąć się w objęcia świętego spokoju.
Moja matka zmarła jak byłem na trzecim roku studiów alchemicznych. Ojciec popadł w depresję, Charity postanowiła przesunąć swoje plany akademickie o rok, żeby zostać z ojcem. Śmierć matki nie wywołała u mnie innej emocji niż bolesne poczucie ulgi. Dostałem piękną kartę ucieczki z więzienia. Więzieniem była dla mnie cała rodzina z jej strony, całe to cygańskie życie, które tak uwiodło mojego ojca. Pojawiłem się na pogrzebie, postałem chwilę nad trumną, pogapiłem się trochę na marmurowy pomnik i wróciłem do zimnej Szkocji na kolejny kierunek studiów na uniwersytecie, tym razem decydując się na uzdrowicielstwo. Musiałem dbać o swoją własną reputację i wyniki w nauce.
TERAZPRACA
Moja siostra zaginęła tego lata. Charity znalazła w rzeczach matki magiczne zwierciadło, które aktywowało swoje moce i zamknęło ją w sobie. Istnieje pomiędzy nicością a nicością, balansując na granicy życia i śmierci. Kluczem do jej wydostania jest... no właśnie tego próbuję się dowiedzieć. Jebana cygańska zagadka. Jedna z wielu, które przyszło mi już rozwiązać. Matkę niechaj pochłonie kosmos. Jestem sumą moich spraw do załatwienia. Muszę zdobyć wyższe wykształcenie na kolejnym kierunku (nadmierna ambicja od zawsze mnie przeżerała, może w końcu mnie wypluje), wydostać siostrę i zająć się bratem. Codzienność wypełniona jest po brzegi licznymi obowiązkami.
PRZYSZŁOŚĆPLANY
Planuję rozwiązać zagadkę i odzyskać siostrę. Planuje ukończyć uczelnię z wyróżnieniem. Planuję pilnować mojego brata, żeby ukończył wyższe wykształcenie i zapomniał o cygańskich korzeniach, które sprowadziła na nas matka. Matka, która najwidoczniej (jak na cygankę przystało), ukradła serce mojemu ojcu i zabrała je razem ze sobą do grobu. Piekielne czary. Na nie nawet żaden eliksir nie zadziała. Dlatego ja nie będę tracił czasu na kobiety. Umrę samotnie, w czystym domu i z czystym sercem słuchając pierwszej płyty Skaczących Hipogryfów. I nawet swoje ostatnie słowo wypowiem z czystym nowojorskim akcentem, bo nie pozwolę się zangielszyć.
CIEKAWOSTKI
- siostra jest najbliższą mi osobą na świecie i nie dopuszczam do siebie scenariusza, w którym nie starzejemy się wspólnie;
od zawsze gardziłem swoimi cygańskimi korzeniami, nie przyznaję się do nich i uważam ich wszystkich za bandę brudnych kleptomanów, a tylko wszechświat wie jak bardzo wypełniony jestem pogardą dla brudu i kleptomanii;
- mam napady bulimiczne- pamiątka z lat nastoletnich i niekonwencjalnego leczenia się z otyłości- serdecznie nie polecam;
- mówię z nowojorskim akcentem i Merlin mi świadkiem, że nie zmienię tego choćby świat nalegał. Jestem dumny ze swoich amerykańskich korzeni, a swoją obecność na Wyspach usprawiedliwam chęcią poznania nowych kandydatek na małżonkę (tak naprawdę chcę zostać starym kawalerem.

DODATKOWE INFORMACJE
- charakterystyczne cechy wyglądu: ciemne, niemalże czarne oczy, kręcone włosy, piegi, dziury po kolczykach (pamiątka po dzieciństwie w taborze);
- alergie:czy ta na ludzką głupotę się liczy? Innych nie stwierdzono.
- bogin: zaczarowane lustro.
- patronus: pręgowiec amerykański.
- amortencja: domestos
- posiadane zwierzę poza sową: brak.
- ulubiony i najmniej lubiany przedmiot: najbardziej lubię eliksiry, najmniej astronomię.
- jak spędzasz wolny czas: uczę się.
- jak rozładowujesz negatywne emocje: gram na fortepianie, biegam, piję dobry alkohol.
- co wyprowadza cię z równowagi: bałagan, ludzka głupota, Cyganie.
- marzenie/a, które chcesz spełnić: odnaleźć zwierciadło, które uwięziło moją siostrę, zanim będzie za późno.
- gdzie siebie widzisz za 5 lat: będę uzdrowicielem, nie wiem jeszcze gdzie, ale na pewno będę w tym cholernie dobry
- czego się boisz (poza boginem): że świat dowie się, że jestem cygańskim bulimikiem, który nie znosi ludzi.
- stosunek do rodziny: kocham rodzeństwo najbardziej na świecie, ojciec stracił wiele w moich oczach przez bratanie się z Cyganami, matki nigdy nie lubiłem, ale świeć Merlinie nad jej duszą.
- stosunek do mugoli: obojętny.
- stosunek do czarodziejów z genetykami - wilkołak, wila, itp.: obojętny.
- stosunek do czarnej magii: nie toleruję tego typu rozwiązań.
- stosunek do mniejszości magicznych, np. gobliny, skrzaty, charłaki: obojętny.
- czy lubisz się uczyć: najbardziej na świecie.
- przestrzeganie zasad: zależy od tego czy te zasady są mi na rękę, czy nie. Jestem mistrzem racjonalizowania swoich racji, więc jestem w stanie naginać zasady do swoich przekonań.
- muzykalność: gram na fortepianie.
- umiejętności plastyczne: nie stwierdzono.
- umiejętności językowe: francuski, niderlandzki.
- gotowanie: umię i potrafię gotować. Gotowanie to alchemia na mniej skomplikowanych składnikach, więc ekscytuje mnie za każdym razem tak samo.
- sprzątanie: porządek jest najważniejszy.
- kim jesteś na imprezach: lokalna wila.

Wiek:
99
Data:
31 paź 1919
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Architekt
Pozycja w quidditchu:
trener
Różdzka:
czarna różdżka
Zamożność:
dementorus totalus
Stan cywilny:
wolny dementor
Architekt Hogwartu
Posty: 803
Rejestracja: 28 mar 2023, 12:43

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Studenci”