Rich,
właśnie wzięłam wszystkie leki. Melduję, co by nie było...
Yh, nie wyobrażam sobie nas w innych kontaktach jak rodzeństwa, weź. Jesteś dla mnie jak brat i jesteś moim bratem. Dlatego też nie chcę, byś miał nieprzyjemności od Suz, że do mnie przylecisz. Daj spokój. Jestem pod opieką. Jeśli nie miałbyś żadnych planów, to owszem, zapraszam - choć nie widzę powodu - a tak... Ale jeśli bardzo chcesz, to wpadnij do mnie jutro.
Yyy... nie? W Clarke'u? Nie sądzę? Jest spoko, dobrze się przy nim czuję, ale... hm, nie wiem. Chyba nie.
Myślę, że chyba powinnam się położyć i odpocząć. Mam niańkę, nie przychodź.
Cam
Camellia i Richard - kilka dni po jego nauce samoobrony Riley'a.
-
Wiek:
18Data:
08 wrz 2005Genetyka:
CzarodziejKrew:
CzystaZdrowie:
100Zawód:
Studentka I rok, spec. Łamacz KlątwPozycja w quidditchu:
ObrońcaRóżdzka:
Buk, łza cerbera, 10 cali, giętkaZamożność:
SkromnaStan cywilny:
Panna - Posty: 163
- Rejestracja: 29 maja 2023, 16:27
W czasie, gdy ona wysłała sowę, a pergamix od Rysia przybył, zdążył wpaść Riley. Przekazał jej leki, poczekał aż weźmie... Po czym dziewczyna go wyrzuciła za drzwi. Nie chciała, by się od niej zaraził, obiecując jednocześnie, że przecież nie zdradzi chłopaka przed Riley'em. Wiedziała, że jej brat na pewno nie byłby zadowolony, że chłopak z nią nie został - ale jej się to wcale nie podobało, zwłaszcza, że wiedziała, że Clarke nie nadaje się na opiekunkę i zapewne - chociaż oczywiście się do tego nie przyzna - nawet nie chce tutaj być. Nie pytała. Wzięła wszystko, co Richard kazał a Clarke jej przekazał. Po czym stwierdziła - papa Riley, dzięki, poradzę sobie - i udało jej się jakoś wypchnąć półwila z pomieszczenia i wróciła do łóżka. Teraz zamierzała trochę odpocząć i poczekać, aż uśnie i gorączka jej spadnie. Zauważyła czekający na nią eprgamix, więc postanowiła szybko odpisać.
A butterfly, spreading its wings slightly - let go, let grow, let spread out.
Like a water drop ripple out in waves from here on, the chain begins.
-
Wiek:
18Data:
01 paź 2005Genetyka:
WilkołakKrew:
CzystaZdrowie:
100Zawód:
Student: Prawo Magiczne (II ROK)Pozycja w quidditchu:
nielotRóżdzka:
15 cali, twarda, wiąz, włos z ogona testralaZamożność:
bogatyStan cywilny:
golden i pani sokół - Posty: 393
- Rejestracja: 15 mar 2023, 11:29
Baizen zebrał swoje manatki z zamiarem wyjścia z domu na zakupy. Wiedział jednak, że zanim do tego dojdzie, musi otrzymać ostateczną informację o wzięciu przez Vixenównę leków. Nie zdzierżyłby niewiedzy i z pewnością ona mogła się tego domyślać. Dobrze stało się, że dała mu znać o pojawieniu się Clarke'a. Rysiu, czytając pergamin, nie wziął pod uwagę możliwości kolejnego kłamstwa. A rude to przecież przebiegłe i winien był się zastanowić dwa trzy razy, czy to, co ona mu pisze, jest prawdziwe... Tak czy siak, zakończył "rozmowę" krótko, nim wyszedł z domu.
Cam,
daj mi rano znać, jak się czujesz i jak minęła Ci noc. I proszę tam mi coś grzecznie zjeść, ciamajdo jedna.
Richard
loving you's a good problеm to have. even if it only hurt me back.