Suzanne Castellani - Mundo

[Suzanne Castellani]

MUNDO

Nie lubi Suzki z wzajemnością, paczki zawsze wyglądają jakby specjalnie je kilka razy upuścił z dużej wysokości

[Misza Gregorovic]

Gwiazdo jedyna i najjaśniejsza,
Mam nadzieję, że zobaczę urok Castellanich na żywo- wiesz, że dla Twojego ojca zrobiłbym wszystko. Machanie pałą w Harpiach zaczęło nagle brzmieć jak spełnienie mokrych snów.
Byłem już wszędzie, więc wybierz czas i miejsce- stawię się, o gwiazdo najjaśniejsza, albowiem Twe życzenie jest dla mnie rozkazem. Zrób tak, żebym nie zapomniał tego spotkania z pięknem Argentyny zamkniętym w człowieku (nadal mam na myśli spotkanie z Twoim ojcem).

Wielki nochal z Durmstangu

[Misza Gregorovic]

Najlepsza skrzydłowa,
Bardzo chciałbym, żeby mówił do mnie "synu" ale niestety jako aspirujący do miana Brytyjczyka umawiam się tylko z Angielkami i tej zasady nie złamię nawet dla Marco.
Do zobaczenia o 15 na Pokątnej w barze czekoladowym.

Najlepszy pałkarz we wszechświecie

[Luis Castellani]

Najlepsza bratanico,
Mamy dwie opcje: jedna jest taka, że mogę Cię prawnie adoptować- jestem w papierach Brytyjczykiem, więc z automatu miałabyś obywatelstwo. Druga opcja: mogę sprawdzić dziadków Twojej matki, ale nie sądzę, żeby była do czegoś przydatna.

Wysłałem Twojemu ojcu papiery o zasiedlenie, siedzicie na wyspach wystarczająco długo, żeby móc się o to ubiegać, ale Marco twierdzi, że nie chce być Anglikiem nawet na papierze, a Ty masz latać dla Argentyny razem z bratem. Dogadajcie do między sobą.

Błagam, obiecaj mi, że nie weźmiesz z nikim ślubu dla papierów. MÓWIĘ ABSOLUTNIE POWAŻNIE.

L. Castellani

[Luis Castellani]

Suzanne,

z tego układu wyciągnąłbym chłopaka, a włożył narodówkę.

Adrienne jest w szóstym miesiącu ciąży i wolałbym ją trzymać z daleka od słów: "Przekonaj do czegoś Marco". Porozmawiam z Twoim ojcem i coś załatwię- obiecuję.
W międzyczasie trzymaj moją żonę z dala od swoich pomysłów i nie wychodź za mąż. Nawet z miłości.

L. Castellani

PS. Co u Ciebie? Jak szkoła? Potrzebujesz czegoś materialnego, w czym mógłbym Ci pomóc od ręki?

[Luis Castellani]

Suzanne,
nie wiem skąd tak dramatycznie brzmiący pomysł. Jestem otwartym i liberalnym mężczyzną, otworzyłbym Ci drzwi w dwudzieste piąte urodziny- masz mnie za jakiegoś potwora?

Pretensje, jak zwykle, kieruj do swojego ojca. Uznał, że lepiej będzie, jak dowiesz się bliżej porodu. I nie miej pretensji o ślub, bo nikogo tam nie było.
Adrienne czuje się dość dobrze, wszystko jest w wyśmienitym porządku, będziemy mieć córkę i zawsze możesz nas odwiedzić, mała.

Nie sprzedam Cię do Marco, uważam, że studia to dobry pomysł. Jak będziesz potrzebowała, żeby ktoś podrobił Ci podpis ojca, to się polecam- moja lewa ręka bazgrze dokładnie tak samo jak on.

wujek.

[Richard Baizen]

Suzanne,

jestem w dość mocno oddalonej wiosce, za północnym wzgórzem za Hogsmeade. Zbieram sok z chrobotków w okolicy starej kopalni. Pewnie dlatego nie dochodzi Pergamix. Magia goblinów robi swoje.

Tak, gadałem z ojcem. Dziwne ma tezy, więc póki co obserwuję się i zacząłem pędzić eliksir uspokajający. Riley dał mi przepis na ten, co on pija. Zaraz, ale czemu miałabyś iść do Munga? Do uzdrowiciela? Co się dzieje?

Mundo do mnie ostrożny, ale nie dziobie.

Pisałem z Anthonym Pergamixy. Nic z tego nie będzie, wypiął się.

Richard

[Richard Baizen]

Suzanne,

Szkorbucik jest moim grymasidłem. Ale możemy przejść się do Hogsmeade i kupić Ci nową sowę, jeśli Mundo oddasz ojcu. Albo Nanie. Co Ty na to?

Że bronię kogoś instynktownie. Zachowuję się, jakbyś Ty była... Zaraz... Mdli Cię? Suzie, a może jednak to ma sens. Nie spóźnia Ci się comiesięczne bycie wredną dla wszystkich wokoło?

Daj spokój. A z Lauren jak?

Richard

[Richard Baizen]

Suzanne,

Zakładam, że z nietoperzami też się nie dogadasz.

To, że jestem mocno nabuzowany też powinno być spowodowane tym, że... Na Rovenę, nie wierzę, że to piszę, że zrobiłem potomstwo. NIE NO, NA PEWNO TO NIE TO.

Okej. Daj znać.


Richard

[Flora Wilson]

Suzka,

To dziwne, mi się nic nie dzieje innego niż zwykle. Trzeba by to zbadać.
Mam chwilę, ale niezbyt długo. Możemy się spotkać gdzieś na błoniach żebym nie musiała nigdzie do zamku wchodzić bo potem mam dalej na wykłady.

Daj znać kiedy ci pasuje,
Flo

[Richard Baizen]

Suzanne,

Unikasz mnie. To fakt. Co się dzieje? Nayyebalłem się z kumplami. I sobie myśl. Myślę.w sensie. W sensie se myślę że kocham Cię, czarnuszko mojqaaaa najkochańsza. Naprawdę. odezwij się. Cenie. Cenie . Marttiw wsie. Się. Martwe. Martiwe. Martwię. No.

KochamCiem.

Richard