Camellia Vixen

[Camellia Vixen]

Daisy

Sowa śnieżna, którą Camellia dostała na 15 urodziny. Daisy jest przekochana, ale tylko do właścicielki i do jej najbliższych - innych kąsa po palcach!

[Richard Baizen]

Jest lepiej, niż się wydaje. Z dnia na dzień... Chodzę lepiej. Jak wrócę do szkoły to może już nie będę miał takich pięknych pizd fioletowych pod oczami.

Ale na serio. Nie jest źle.

Zerwałem z Suzanne. To jest złe.

Baizen

[Richard Baizen]

Na dniach wracam. Trzymaj się ciepło!

Baizen

[Richard Baizen]

Mają mnie wpakować do Skrzydła Szpitalnego, ale z racji, że trochę im problemów robiłem, nie wiem czy mnie nie uśpią na drogę. Nie pytaj. Jutro szukaj mnie gdzieś pod okiem piguły. Dałem Persowi znać.


Baizen

[Persheus Lestrange]

Vixen,
Dam Ci znać jak Richard będzie wolny, ale nie zamęcz go dobrze? W sensie nie gadaj tyle, bo mu dynie rozsadzi.

Persheus Lestrange

[Riley Clarke]

Cześć Cam,

Jak to mówiłaś, do wesela się zagoi. Wszystko jest pod kontrolą. Poradziłem sobie ze złością siostry, w końcu jest moim rodzeństwem i przy niej mogę pozwolić sobie na więcej haha.
Chętnie ale nie jutro bo będę leżał w łóżku i goił siniaki, o których nikt nie wie. NIKT. Proponuję pojutrze to będę bardziej przytomny do pogadania.

Jeszcze raz dzięki za pomoc z eliksirami. Dałem sowie do przeniesienia paczuszkę nugatów karmelowych. Wiesz, tych co jedliśmy na kajaku. Są dla Ciebie ale tylko jeśli przekupisz Zmorę smakołykami.

Do zobaczenia,

Riley[/quote[

[Andrea di Carlo]

Camellio, Nie będzie kłamstwem, jeśli stwierdzę, że nie popisałam się dzisiejszego dnia elokwencją czy ogólnie jakąkolwiek kulturą. W zasadzie to ja powinnam Cię również przeprosić. To było naprawdę nieodpowiednie z mojej strony, ale po prostu cała ta sytuacja była... naprawdę dziwna. Nie będę próbowała się tłumaczyć, bo to nie ma najmniejszego sensu, mogę mieć tylko nadzieję, że nie weźmiesz moich słów i mojego zachowania do siebie. Również pozdrawiam i dziękuję za list Andrea di Carlo

[Riley Clarke]

Hej,

Nie ma problemu, odbiorę Cię z Miodowego Królestwa. Może kupię coś dla siostry aby przestała na mnie jojoczyć.
Proponuję spotykać się za dnia jak na przyzwoitych ludzi przystało. Gdybym przychodził nocą to jeszcze wezmą mnie za jakiegoś podejrzanego typka, co przyszedł niszczyć psychikę damskiej klienteli.

Proponuję zjeść coś pod gołym niebem w blasku grzecznego słońca.

Nie martw się o mnie, nie jestem kruchy. Nie jestem nawet ofiarą. To nic wielkiego.

Do zobaczenia,

Riley

[Richard Baizen]

Camelio,

ja to w sumie czuję, jakby do mnie napisała teraz czarna kura, jakiś ewenement. CUD, ŻE SOBIE O MNIE PRZYPOMNIAŁAŚ. Widziałem Cię raz na korytarzu i uciekłaś. Nie wiem czy przede mną czy jak, ale dziwnie mi się zrobiło. Tak czy siak, cieszę się, że Ty żyjesz!

U mnie względnie do przodu, skupiam się na notatkach z prawa egzekucyjnego wobec charłaków i spędza mi to sen z powiek. A tak to spoko. Czytałaś informacje w Proroku? Że Persheus jest zaręczony?

Niuchacz fajna sprawa, ale wściekłbym się, gdyby mi coś ukradł. Ale puffka... Może bym puffka dał Suzanne? Pomyślę.

Fajnie, że się odezwałaś,
Richard

[Persheus Lestrange]

Ruda,

Meh, nie ma o czym mówić, to tylko biznes. Wybranka jest odpowiednia, jak na biznesowe sprawy przystało.

Niuchacze to wredne istoty więc jak tylko dogadam się z moim współlokatorem czyt. Richardem to Ci dam znać, już i tak pozbyliśmy się Roberta, nie wiem czemu, grzał mi stopy w nocy.

Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko okej. Wpadnij kiedyś do nas na jakieś krukonskie posiedzenie, Rich przestanie marudzić, że się do niego nie odzywasz.

Przyszły Pan Gringotta