Lekcja OPCM - Klasa VI - 02.02.2024 [ZAKOŃCZONA]

W tym dziale publikowane będą wydarzenia lekcyjne dla uczniów Hogwartu. Udział w lekcjach jest nieobowiązkowy, a za udział w każdej lekcji uczniowie otrzymają punkty dla swoich domów. Wszelkie przedmioty wytworzone na zajęciach (eliksiry, zielarstwo itd) trafiają do ekwipunku uczniów, którzy brali udział w lekcji.
Zablokowany
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

2 lutego 2024 - Piątek
Trzecia godzina lekcyjna


Gdy uczniowie szóstej klasy zaczęli wchodzić na piątkową, poranną lekcję Obrony przed Czarną Magią, profesor Fessonhay siedziała już w klasie przy swoim biurku, oceniając eseje na temat wampirów, które tydzień temu zadała w drugiej klasie. Witała przybywających uczniów krótkim dzień dobry, a kiedy wybiła pełna godzina, odłożyła pergaminy z esejami i rozpoczęła lekcję.
Witajcie na kolejnej lekcji Obrony przed Czarną Magią. Dzisiejszy temat nie jest dla was nowy, ćwiczymy go już od początku roku, aczkolwiek wciąż wielu z was nie opanowało jeszcze do końca tej sztuki: zaklęcia niewerbalne — powiedziała, a potem klasnęła w dłonie. Kilku uczniów westchnęło i jęknęło z niezadowoleniem, jednak profesor Santina wyglądała na pełną energii i pasji w kwestii tego tematu.

Wiem, wiem, zaklęcia niewerbalne to dość skomplikowana sztuka, nawet niektórzy dorośli czarodzieje sobie z nią nie radzą. Wyobraźcie sobie jednak następujący scenariusz: jesteście w trakcie pojedynku i wasz przeciwnik rzuca na was Silencio. Bez umiejętności zaklęć niewerbalnych pojedynek kończy się w tym momencie oczywiście na waszą niekorzyść. Nie wspomnę nawet o przewadze jaką dają zaklęcia niewerbalne — powiedziała im ku przestrodze, zakańczając wszelkie cichutkie głosy sprzeciwu ze strony uczniów, którzy mieli już dość ćwiczenia zaklęć niewerbalnych, na które profesor poświęcała mniej więcej jedną lekcję raz na dwa tygodnie od początku roku szkolnego.

Niektóre zaklęcia, takie jak Levicorpus, są łatwiejsze do użycia bez wypowiadania formuły zaklęcia. Większość czarów jednak jest trudniejsza, a nawet mniej skuteczna, gdy zaklęcie jest niewerbalne — powiedziała, już wymachując różdżką po klasie tak, że wszystkie ławki ustawiły się ciasno pod ścianami klasy, robiąc na środku miejsce dla uczniów. Profesor przy pomocy zaklęcia przywołującego (niewerbalnego oczywiście) przywołała do klasy ze schowka około tuzin drewnianych manekinów treningowych, na których uczniowie mogli ćwiczyć swoje zaklęcia niewerbalne.

Jeśli nie czujecie się na siłach, rzucajcie Levicorpus. Dla tych, którzy czują się bardziej pewni siebie, możecie rzucać bardziej skomplikowane zaklęcia atakujące, tylko bez szaleństw, nie chcę tu widzieć żadnej Bombardy. Znacie mechanizm: pełna koncentracja, wypowiadacie zaklęcie w myślach i skupiacie na tym całą siłę woli — mówiła, krążąc wokół uczniów, którzy stawali dookoła maneników i zaczynali wymachiwać różdżkami bez wypowiadania zaklęć. Póki co, nic się nie działo. — Przypominam, że opanowanie tej sztuki będzie wymagane także na lekcjach zaklęć i transmutacji! Zaczynajcie, powodzenia!


Wymagany poziom do rzucenia zaklęć niewerbalnych: OPCM poziom II

1. Aby zobaczyć za którym razem uda wam się rzucić zaklęcie niewerbalne rzucacie kością k10
Przy czym wynik 1 - udało wam się za pierwszym razem, 10 - udało wam się za dziesiątym razem etc.

2. Rzucacie kość k6 na siłę zaklęcia
1-2 słaby efekt, 3-4 zaklęcie poprawne, efekt standardowy, 5-6 mocne zaklęcie, efekt powyżej oczekiwań

Za udział w lekcji każdy uczeń otrzyma +10 punktów dla swojego domu
Wiek:
17
Data:
10 lis 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Klasa VII
Pozycja w quidditchu:
Obrońca
Różdzka:
Dąb Angielski, 10 i pół cala, włókno ze smoczego serca
Zamożność:
Bogaty
Stan cywilny:
Wolny
Beowulf Burke
Posty: 71
Rejestracja: 16 paź 2023, 15:05

Trzecią lekcją w piątkowy dzień była obrona przed czarną magią czyli to, czego Beowulf wyczekiwał najbardziej w całym tygodniu. Zajęcia praktyczne z magii defensywnej i ofensywnej były dla niego najbardziej satysfakcjonujące, szczególnie jeśli profesor kazała im ćwiczyć na sobie wzajemnie. Nic nie bawiło go bardziej niż widok jego kolegów, a szczególnie koleżanek z klasy, które obywały zaklęciem i to bez żadnych konsekwencji. Wszystko w imię nauki.
Kiedy profesor na początku lekcji oznajmiła, że po raz kolejny będą ćwiczyć zaklęcia niewerbalne, zapał Beowulfa nieco opadł. Ćwiczyli je od początku szóstej klasy i szczerze mówiąc, młodemu Burke'owi wychodziły one tak trochę w kratkę: raz dobrze, raz wcale. Przynajmniej nie kazała im ćwiczyć jednego zaklęcia w kółko, tylko pozwoliła im wybrać czar, który będą rzucać niewerbalnie. Uczniowie zebrali się wokół manekinów i zaczęli machać różdżkami, a z ich końców nie wydobywało się dosłownie nic. W pierwszych kilku sekundach ćwiczenia w klasie nie padła ani jedna wiązka zaklęcia, z czasem niektórym uczniom zaczynało się udawać rzucać jakieś proste i podstawowe czary. Młody Burke skierował swoją różdżkę w stronę manekina i przystąpił do próby rzucania zaklęcia niewerbalnego.
Depulso — rzucił w myślach, wykonując czar różdżką. Nic się nie wydarzyło, więc postanowił rzucić je po raz kolejny. Depulso! — pomyślał, ale nadal nic się nie zadziało. Nawet wizualizacja w jego głowie nie pomagała mu. Nieco zniechęcony postanowił zmienić zaklęcie. Flipendo! Flipendo! — powtarzał w swojej głowie, ale manekin ani drgnął, podobnie jak jego różdżka. Pokręcił głową i postanowił rzucić prostsze zaklęcie. Expelliarmus! — wypowiedział w myślach, ale manekin nadal trzymał swoją udawaną różdżkę w drewnianej ręce. Zrobił niezadowoloną minę i rozejrzał się po klasie. Widząc, że najbliżej osobie stojącej obok niego też nie idzie za dobrze, rzucił w jej stronę:
Jakie to bez sensu... Strata czasu — powiedział, a potem skupił się po raz kolejny i spojrzał na manekina. Wyobraził sobie efekt działania zaklęcia, a potem w myślach wyraźnie wypowiedział inkantację: Incendio! Z końca jego różdżki wyleciał dość pokaźny płomień i uderzył manekina wprost w tors, na którym namalowane było koło. Manekin od razu stanął w płomieniach, a Burke spojrzał na to zadowolony, ale profesor szybko ugasiła pożar. Rzucił swojemu koledze porozumiewawcze spojrzenie, a potem wrócił do ćwiczeń.


Rzuty

Sukces zaklęcia niewerbalnego za 6 razem
Siła zaklęcia: 6/6
Obrazek Obrazek Obrazek
I'm the king of my own land
Facing tempests of dust, I'll fight until the end
Wiek:
16
Data:
25 maja 2008
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Mugolska
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VI roku
Pozycja w quidditchu:
Nielot (choć może w następnym roku?)
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, kwiat wiśni, giętka, 7 i pół cala
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Singielka
Mei Hwang
Posty: 24
Rejestracja: 28 sty 2024, 21:45

Z każdą kolejną lekcją Obrony Przed Czarną Magią Hwang była święcie przekonana, że to jednak nie do końca jej świat. Uwielbiała te zaklęcia - ale nie do końca potrafiła na nich dobrze funkcjonować i wykonywać polecenie profesor. Najbardziej skupiała się jednak na uzdrawianiu, a nie na robieniu komukolwiek krzywdy. Tu był pewien dysonans, do którego starała się podchodzić z rezerwą, ale nie do końca jej się to udawało. I nie zawsze. I dzisiaj kompletnie nie czuła się na siłach, aby stanąć przed całą klasą i rzucać zaklęcia.
Gdy weszła do pomieszczenia, uśmiechnęła się szeroko do opiekunki Gryffindoru i rzuciła jej wesołe dzień dobry. Mimo całego swojego nie do końca pozytywnego nastawienia do zająć, Fessonhay uwielbiała - kobieta niejednokrotnie jej pomagała w młodszych latach, zwłaszcza gdy chciała wrócić do swojego mugolskiego domu. Mei mogła szczerze stwierdzić, że jednak sporo jej zawdzięcza, toteż naprawdę starała się uważać na jej lekcjach i dawać z siebie wszystko.
Jednak gdy usłyszała o zaklęciach niewerbalnych, mina jej całkowicie zrzedła. Rzuciła załamane spojrzenie Jetowi i westchnęła. Była może i średnia z OPCM, jednak zaklęcia niewerbalne... Ah, ciężki dla niej temat. Czasem normalne zaklęcia jej nie wychodziły, a co dopiero te bez wymówienia formułki. Stanęła przed jednym z manekinów, cierpliwie czekając na swoją kolej rzucania zaklęcia. Gdy już nadeszła, dziewczyna skrzywiła się wymownie. No nic, należy zakasać rękawy i po prostu się za to zabrać, odbębnić - może nawet potem coś poćwiczyć, jakieś podstawowe zaklęcia, ale wpierw...
Ściagnęła usta i chwyciła mocniej różdżkę. Zacznijmy spokojnie. Rzuciła w myślach dwa razy Rictumsempre. Nic. Dobrze, spróbujmy czegoś innego. Depulso? Dwukrotne rzucenie i nic. Mei wzięła głębszy wdech i zacisnęła zęby. To już zaczynało ją nawet denerwować. Wypuściła powietrze przez usta, próbując jednak się uspokoić. W końcu spokój był odpowiedzią na wszystko, prawda? Może jednak Incendio zadziała? Też nie! A próbowała trzy razy! Przygryzła policzek od wewnątrz, czując jak rozpiera ją jednak złość. Machnęła różdżką w stronę manekina, będąc już zezłoszczoną - ile można próbować? Dopiero tym razem się udało, a silne Confringo poleciało w stronę manekina, który rozpadł się na kawałki. Hwang zamrugała zaskoczona oczami. Dobra, tyle zaklęć nie udało jej się rzucić, ale hej, to ostatnie było przecież całkiem ładne, prawda? Uśmiechnęła się, już będąc z siebie zadowoloną, rzuciła tylko radosnym spojrzeniem dookoła i zrobiła miejsce kolejnej osobie, podczas gdy manekin sam zdążył się naprawić. To była dobre lekcja.
Kostki na lekcją

Zaklęcie rzucone za 8 razem
Siła zaklęcia 5/6
Goin’ up further up, don’t lose yourself, run ‘til the end

Forget all the worries, it only makes you anxious.
Better get out of my way you know.
Wiek:
17
Data:
20 maja 2008
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
uczeń vii roku
Pozycja w quidditchu:
pałkarz
Różdzka:
cyprys, 13 cali, dość giętka, popiół popiełka
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
singiel
Tadeus Flint
Posty: 50
Rejestracja: 07 lut 2024, 22:22

Tego dnia żadne zajęcia nie były dla jasnowłosego Puchona zadowalające. Te najwcześniejsze okazały się fiaskiem, bo kot lokatora obok zjadł mu wypracowanie i wyszło na to, że po raz pierwszy w życiu musiał tłumaczyć się z takiego najbardziej mugolskiego powodu nieprzygotowania, jakie mogło istnieć. Potem przysnął na eliksirach, więc Saunders zrobił z niego testera tworów kolegów, przez co spędził kwadrans ostatni w Skrzydle Szpitalnym. W duchu modlił się, żeby na obronie przed czarną magią nie było wymyślonego bawienia się z jakimiś niebezpiecznymi stworzeniami, bo widział oczami wyobraźni, jak nie jest w stanie wykrzesać z siebie zwykłego zaklęcia odpychającego.
Temat zaklęć niewerbalnych był ciekawy, ale to nadal był średni dzień Tadka. Chłopak wpatrywał się w kolejne próby swoich znajomych, krzywiąc się pod nosem, jakby ktoś rozwalił łajnobombę obok niego, ale nic podobnego nie miało miejsca. Zrezygnowany, czekał na zwolnienie się manekina, a ostatecznie stanął przed takowym i podskoczywszy kilka razy w miejscu, spróbował oczyścić głowę z niepotrzebnych myśli. Efekt? Żaden. Niecierpliwy i już źle nastawiony do ćwiczeń Puchon, uniósł ironicznie brwi, kręcąc głową. Ktoś obok nieźle sobie poradził, ale dźwięk uroku tnącego był nieprzyjemny. Płynnym ruchem pchnął różdżką powietrze, intensywnie skupiając się na czymś prostym. Descendo! Nic. Tadeus spojrzał na sufit, jakby kryła się tam odpowiedź jego pecha, bo na pewno chodziło o jakąś klątwę, jaką ktoś na niego rzucił. Szybkie cyknięcie językiem o podniebienie i znów spróbował skupić się na zaklęciu. Descendo! Nic. Przestąpiwszy nerwowo z nogi na nogę, spojrzał w stronę pani profesor, ale opiekunka Gryfonów zajmowała się właśnie chwaleniem kogoś ze swoich podopiecznych za świetne zaklęcie. A to feler.
Westchnąwszy ciężko, niczym na stracenie idąc, Flint pochylił nieco głowę. A nuż to pomoże. Avis! Nic. AVIS! Nic. AAAAAVIS! Nadal nic. Puchon kucnął z wrażenia, gdy znów nic się nie zadziało. Przesunął bezradnie ręką po swojej twarzy, mamrocząc coś pod nosem, ale nie były to żadne ukrywane czy kombinowane zaklęcia. Był na siebie zły i naprawdę miał nadzieję, że zaraz zajęcia się skończą, a on uda jakąś szaloną chorobę i zostanie zwolniony z siedzenia w salach przez resztę dnia. Niedoczekanie. Lacarnum Inflamari! Rzuciwszy w myślach ostatnie zaklęcie, jakie w ogóle miał ochotę rzucić, jakie było jego zaskoczenie, jak manekin zapalił się żywym ogniem. Flint momentalnie się podniósł:
- NO W KOŃCU, SŁODKA HELGO! - sapnął z rozbawieniem, ale i zadowoleniem. Zaklęcie było poprawne i spaliwszy nieco manekina, "wyparowało", dzięki czemu kolejni uczniowie mogli działać. Tadek wrócił na swoje miejsce, uśmiechając się półgębkiem, jednak nie na długo, bo ktoś podłożył mu poduszkę pierdzioszkę i... Wiadomo jaki był efekt, gdy na niej usiadł. Dziś był klasowym pośmiewiskiem.

Sukces niewerbalnego za 6 razem // moc 4/6
Wiek:
17
Data:
04 mar 2007
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Klasa VII
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
9 I 3/4, wiąz, włos kelpi, giętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
wielka szalona miłość z Montgomery Ray
Carla Stark
Posty: 127
Rejestracja: 05 maja 2023, 13:58

W połowie piątkowego dnia zajęć znajdowała się lekcja obrony przed czarną magią. I choć Carla czuła się raczej najpewniej na takich przedmiotach jak historia magii, starożytne runy czy zielarstwo, OPCM oraz zaklęcia były zdecydowanie tymi zajęciami, których wyczekiwała z lekką ekscytacją. Najmłodsza panna Stark była dobra w nauce i zapamiętywaniu różnych rzeczy, ale dopiero widok tego jak coś tworzy się przed jej oczami przy pomocy magii sprawiał, że jej serce zaczynało bić szybciej z radości.
Kiedy profesor Fassonhay oznajmiła im, że dzisiaj będą kontynuować sagę pod tytułem zaklęcia niewerbalne, większość uczniów była raczej niezadowolona. Krukonka podobnie do swoich rówieśników miała nadzieję na naukę jakiegoś nowego, najlepiej widowiskowego i głośnego zaklęcia, zamiast tego przyszło im ćwiczyć coś co po pierwsze - nie było proste, a po drugie - było mało widowiskowe. Gdy ławki i krzesła usunęły się pod ściany a uczniowie rozstawili się po klasie, Carla skorzystała z tej okazji aby porwać swoją przyjaciółkę Kitty Fawley do rogu klasy gdzie mogłyby ćwiczyć razem przy okazji paplając w najlepsze o sprawach, które akurat działy się w tym konkretnym czasie w ich życiu. Stanęły we dwójkę naprzeciwko jednego manekina i poczęły swoją walkę z zaklęciami niewerbalnymi.
Carla uniosła różdżkę, wycelowała ją w drewnianego przeciwnika i spróbowała rzucić pierwsze zaklęcie niewerbalne. Levicorpus! — rzuciła w myślach, wykonując ruch różdżką, ale nic się nie wydarzyło. Natychmiast spojrzała na Kitty.
Nie śmiej się bo zaraz w Ciebie czymś rzucę — przestrzegła ją, chociaż była to raczej czcza obietnica, bo kolejne zaklęcie Levicorpus skierowane w manekina także nie zadziałało. Krukonka nieco sfrustrowana, podpadła się rękami pod boki i obserwowała innych uczniów, których próby wyglądały podobnie do jej, chociaż z pewnymi wyjątkami. Podrapała się po głowie, stanęła gotowa i celując różdżką po raz kolejny, w myślach wypowiedziała bardzo wyraźnie formułę zaklęcia: Levicorpus!
Ku jej uciesze i zdziwieniu, manekin zrobił półobrót w powietrzu i po sekundzie już wisiał do góry nogami przed nimi. Panna Stark ukłoniła się w stronę przyjaciółki, a potem szybko rzuciła kontra zaklęcie aby udostępnić manekina Puchonce lub innym chętnym do ćwiczenia zaklęć. — Liberacorpus — rzuciła, tym razem normalnie, aby szybko uwolnić manekina z zaklęcia swobodnego zwisu. Słysząc formułę zaklęcia nauczycielka posłała jej groźne spojrzenie, a Carla skłoniła się przepraszająco, a potem zachęciła Kitty ruchem głowy do tego, aby ona rzucała zaklęcie. — Dobra Kitty, twoja kolej — powiedziała, odsuwając się o krok.

Rzuty kością
Niewerbalne sukces za 3 razem
Moc zaklęcia: 4: efekt standardowy
It is the tale, not he who tells it
Obrazek Obrazek
birds can fly so high and they can shit on your head
they can almost fly into your eye and make you feel so scared
but when you look at them and you see that they're beautiful
that's how I feel about you
Wiek:
16
Data:
01 sty 2008
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Prefekt Gryffindor
Pozycja w quidditchu:
Obrońca
Różdzka:
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
singielka
Dakota Finley
Posty: 49
Rejestracja: 07 sty 2024, 21:42

Mieszkanka Domu Lwa z pewną miną rozsiadła się w swojej ławce, wyczekując, aż profesor Fessonhay rozpocznie zajęcia. Na dziś zaplanowane były zaklęcia niewerbalne, które spędzały Dakocie sen z powiek. Bardzo zależało jej na tym, żeby wreszcie opanować tę trudną sztukę jak należy, zwłaszcza, że była ona również niezwykle przydatna na jej ukochanym przedmiocie jakim były zaklęcia.
Nadal jednak rzucanie zaklęć bez wypowiadania formuły na głos było czymś, co sprawiało dziewczynie niemałe problemy. Niemniej stanęła naprzeciwko swojego manekina i z zaciętą miną uniosła swoją różdżkę.
- Levicorpus! - zawyrokowała w myślach, lecz za pierwszym razem nic się nie wydarzyło. Dopiero przy trzeciej próbie manekin drgnął nieco, uniósł się zaledwie o parę cali, lecz równie szybko wrócił na swoje miejsce. Najwyraźniej dziś nie był to najlepszy dzień dla panny Finley. Nieco zirytowana nadal jednak podejmowała próby niewerbalnego zaatakowania swojego nieco sztywnego i małomównego towarzysza, kątem oka obserwując pozostałych uczniów. Z pewną satysfakcją zauważyła, że nie tylko jej skuteczne rzucenie zaklęcia bez wypowiadania słów na głos sprawiało niemałe problemy.

Kości: niewerbalne za 3 razem
Siła zaklęcia 2/6
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

Gdy zegar zbliżył się już o kilka minut do zakończenia godziny lekcyjnej, profesor Fassonhay klasnęła głośno w dłonie dając tym samym uczniom znać, że ćwiczenia zaklęcia zostają zakończone. Gdy miała już uwagę wszystkich zebranych, odezwała się do uczniów:
Bardzo dobry postęp na dzisiejszych zajęciach moi drodzy. Tym, którym się udało - gratuluję. Tym, którzy nadal mają problemy z zaklęciem radzę ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Nie zniechęcajcie się, to nie są proste zaklęcia — powiedziała, rozglądając się po twarzach zebranych w klasie. — Lekcja zakończona, możecie iść — dodała jeszcze, a potem uczniowie opuścili klasę obrony przed czarną magią.

Podsumowanie lekcji:
Gryffindor: +20 punktów
Hufflepuff: +10 punktów
Ravenclaw: +20 punktów
Zablokowany

Wróć do „Lekcje w Hogwarcie”