2 lutego 2024 - Piątek
Trzecia godzina lekcyjna
Trzecia godzina lekcyjna
Gdy uczniowie szóstej klasy zaczęli wchodzić na piątkową, poranną lekcję Obrony przed Czarną Magią, profesor Fessonhay siedziała już w klasie przy swoim biurku, oceniając eseje na temat wampirów, które tydzień temu zadała w drugiej klasie. Witała przybywających uczniów krótkim dzień dobry, a kiedy wybiła pełna godzina, odłożyła pergaminy z esejami i rozpoczęła lekcję.
— Witajcie na kolejnej lekcji Obrony przed Czarną Magią. Dzisiejszy temat nie jest dla was nowy, ćwiczymy go już od początku roku, aczkolwiek wciąż wielu z was nie opanowało jeszcze do końca tej sztuki: zaklęcia niewerbalne — powiedziała, a potem klasnęła w dłonie. Kilku uczniów westchnęło i jęknęło z niezadowoleniem, jednak profesor Santina wyglądała na pełną energii i pasji w kwestii tego tematu.
— Wiem, wiem, zaklęcia niewerbalne to dość skomplikowana sztuka, nawet niektórzy dorośli czarodzieje sobie z nią nie radzą. Wyobraźcie sobie jednak następujący scenariusz: jesteście w trakcie pojedynku i wasz przeciwnik rzuca na was Silencio. Bez umiejętności zaklęć niewerbalnych pojedynek kończy się w tym momencie oczywiście na waszą niekorzyść. Nie wspomnę nawet o przewadze jaką dają zaklęcia niewerbalne — powiedziała im ku przestrodze, zakańczając wszelkie cichutkie głosy sprzeciwu ze strony uczniów, którzy mieli już dość ćwiczenia zaklęć niewerbalnych, na które profesor poświęcała mniej więcej jedną lekcję raz na dwa tygodnie od początku roku szkolnego.
— Niektóre zaklęcia, takie jak Levicorpus, są łatwiejsze do użycia bez wypowiadania formuły zaklęcia. Większość czarów jednak jest trudniejsza, a nawet mniej skuteczna, gdy zaklęcie jest niewerbalne — powiedziała, już wymachując różdżką po klasie tak, że wszystkie ławki ustawiły się ciasno pod ścianami klasy, robiąc na środku miejsce dla uczniów. Profesor przy pomocy zaklęcia przywołującego (niewerbalnego oczywiście) przywołała do klasy ze schowka około tuzin drewnianych manekinów treningowych, na których uczniowie mogli ćwiczyć swoje zaklęcia niewerbalne.
— Jeśli nie czujecie się na siłach, rzucajcie Levicorpus. Dla tych, którzy czują się bardziej pewni siebie, możecie rzucać bardziej skomplikowane zaklęcia atakujące, tylko bez szaleństw, nie chcę tu widzieć żadnej Bombardy. Znacie mechanizm: pełna koncentracja, wypowiadacie zaklęcie w myślach i skupiacie na tym całą siłę woli — mówiła, krążąc wokół uczniów, którzy stawali dookoła maneników i zaczynali wymachiwać różdżkami bez wypowiadania zaklęć. Póki co, nic się nie działo. — Przypominam, że opanowanie tej sztuki będzie wymagane także na lekcjach zaklęć i transmutacji! Zaczynajcie, powodzenia!
— Witajcie na kolejnej lekcji Obrony przed Czarną Magią. Dzisiejszy temat nie jest dla was nowy, ćwiczymy go już od początku roku, aczkolwiek wciąż wielu z was nie opanowało jeszcze do końca tej sztuki: zaklęcia niewerbalne — powiedziała, a potem klasnęła w dłonie. Kilku uczniów westchnęło i jęknęło z niezadowoleniem, jednak profesor Santina wyglądała na pełną energii i pasji w kwestii tego tematu.
— Wiem, wiem, zaklęcia niewerbalne to dość skomplikowana sztuka, nawet niektórzy dorośli czarodzieje sobie z nią nie radzą. Wyobraźcie sobie jednak następujący scenariusz: jesteście w trakcie pojedynku i wasz przeciwnik rzuca na was Silencio. Bez umiejętności zaklęć niewerbalnych pojedynek kończy się w tym momencie oczywiście na waszą niekorzyść. Nie wspomnę nawet o przewadze jaką dają zaklęcia niewerbalne — powiedziała im ku przestrodze, zakańczając wszelkie cichutkie głosy sprzeciwu ze strony uczniów, którzy mieli już dość ćwiczenia zaklęć niewerbalnych, na które profesor poświęcała mniej więcej jedną lekcję raz na dwa tygodnie od początku roku szkolnego.
— Niektóre zaklęcia, takie jak Levicorpus, są łatwiejsze do użycia bez wypowiadania formuły zaklęcia. Większość czarów jednak jest trudniejsza, a nawet mniej skuteczna, gdy zaklęcie jest niewerbalne — powiedziała, już wymachując różdżką po klasie tak, że wszystkie ławki ustawiły się ciasno pod ścianami klasy, robiąc na środku miejsce dla uczniów. Profesor przy pomocy zaklęcia przywołującego (niewerbalnego oczywiście) przywołała do klasy ze schowka około tuzin drewnianych manekinów treningowych, na których uczniowie mogli ćwiczyć swoje zaklęcia niewerbalne.
— Jeśli nie czujecie się na siłach, rzucajcie Levicorpus. Dla tych, którzy czują się bardziej pewni siebie, możecie rzucać bardziej skomplikowane zaklęcia atakujące, tylko bez szaleństw, nie chcę tu widzieć żadnej Bombardy. Znacie mechanizm: pełna koncentracja, wypowiadacie zaklęcie w myślach i skupiacie na tym całą siłę woli — mówiła, krążąc wokół uczniów, którzy stawali dookoła maneników i zaczynali wymachiwać różdżkami bez wypowiadania zaklęć. Póki co, nic się nie działo. — Przypominam, że opanowanie tej sztuki będzie wymagane także na lekcjach zaklęć i transmutacji! Zaczynajcie, powodzenia!
Wymagany poziom do rzucenia zaklęć niewerbalnych: OPCM poziom II
1. Aby zobaczyć za którym razem uda wam się rzucić zaklęcie niewerbalne rzucacie kością k10
Przy czym wynik 1 - udało wam się za pierwszym razem, 10 - udało wam się za dziesiątym razem etc.
2. Rzucacie kość k6 na siłę zaklęcia
1-2 słaby efekt, 3-4 zaklęcie poprawne, efekt standardowy, 5-6 mocne zaklęcie, efekt powyżej oczekiwań
Za udział w lekcji każdy uczeń otrzyma +10 punktów dla swojego domu