Priscilla, Rhinna i Nevan - kilka dni przed świętami

Wiek:
44
Data:
07 lip 1980
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Magizoolog, Departament Kontroli nad MS
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 i pół cala, jesion, włos z ogona jednorożca, sztywna
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Wdowa
Priscilla Fawley
Posty: 90
Rejestracja: 01 maja 2023, 2:07

Priscilla pokiwała głową na słowa Nevana, zapewniając tym samym, że na pewno kiedyś się taka okazja nadarzy. Priscilla znała niemal każdą osobę w Ministerstwie Magii, oraz dość ściśle współpracowała z aurorami, więc gdy tylko młody Fraser dołączy do biura aurorów, na pewno spotkają się na służbie. A na słowa Rhinny odpowiedziała entuzjastycznym uśmiechem.
Tak, dokładnie możesz mu tak powiedzieć. A jeśli moja obecność go nie przekonuje, masz jeszcze Nevana, który także pomoże Ci w razie potrzeby, a przecież też mieszka w zamku! Coś mi się wydaje, że ja i Nevan to nieco lepszy system ochronny niż Twój ojciec, bez obrazy oczywiście — powiedziała, zdradzając tylko rąbek swojej niechęci do ojca dziewczyny. Nawet kiedy jeszcze żyła matka Gryfonki, ona i pan Hamilton nie przepadali za sobą - on uważał ją za zdziwaczałą babę, a ona jego za sztywniaka!
Tak, chciałam zacząć uczyć w Hogwarcie po śmierci Sully'ego, ale Sprout stwierdziła, że zatrudni młodą osobę, kogoś z kim uczniowie znajdą wspólny język. Durna stara baba co nie zna się na niczym! Ma tą pozycję tylko i wyłącznie z racji znanego nazwiska — Prychnęła na wspomnienie o dyrektorce Sprout, podnosząc się ze stołu, bo już był czas, aby serwować obiad.
Za pomocą kilku zamaszystych machnięć różdżką ze stołu zniknęły filiżanki z herbatą, a także ciasteczka i inne słodkości, a po chwili na stole przed nimi z gracją wylądowały pieczeń w sosie własnym, tłuczone ziemniaczki, a także różnego rodzaju warzywa: groszek, gotowane marchewki, brukselki. Priscilla usiadła ponownie na swoim krześle po tym jak położyła przed nimi sporej wielkości talerze oraz sztućce.
Jedzcie, jedzcie — powiedziała, zaczynając nakładać sobie na talerz kawałek pieczeni. — No ale kontynuując, zamiast tego wykładam kilka przedmiotów na Akademii Albusa Dumbledore'a studentom opieki nad magicznymi stworzeniami. Uczę hodowli wszystkich przedmiotów związanych z hodowlą — dodała z machnięciem ręki, zupełnie jakby to była marna nagroda pocieszenia dla niej.
Obrazek Obrazek
Hey you, see me, pictures crazy
All the world I've seen before me, passing by

Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Aurorstwo (II ROK)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 150
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Nevan miał wrażenie, że prawdopodobieństwo spotkania Pani Fawley w przyszłej pracy było o wiele większe niż pewne. Ale jakoś nie miał zamiaru się wzbraniać przeciwko temu, tych kilka chwil w towarzystwie Priscilly przekonały chłopaka do kobiety. Zwłaszcza, że Rhi przy niej czuła się dobrze i traktowała ją bardzo życzliwie. To wiele mówiło o ich relacji, a Rhi potrzebowała jednak kogoś blisko siebie bez paranoi i wiecznej kontroli. Póki co Nevan nie miał za dobrego obrazu pana Hamiltona i obawiał się spotkania z nim twarzą w twarz.
Wspomnienie o systemach obronnych w jego osobie wyrwało Nevana z niewielkiego zamyślenia i zaskoczyło. Po chwili jednak uśmiechnął się z rozbawieniem, no tak on przecież szkolił się na kogoś, kto będzie musiał umieć się bronić i walczyć. Kiwnął głową zgadzając się z panią Fawley.
Potem temat zszedł na Hogwart i nauczycieli, ciekawe był, jakim nauczycielem byłaby ciotka Rhinny. Wydawała się być kompetentna i sposób jej bycia na pewno zaliczał się do tych bardziej charyzmatycznych. Potrafiłaby zapanować na grupką uczniów. Nim jednak zdążył coś powiedzieć, kubek zniknął i na stole pojawiło się pieczyste z dodatkami. Zapach jedzenia od razu sprawił, że chłopak poczuł się głodny.
- To pani nazwisko widziałem na tablicy. Że też nigdy nie spotkaliśmy się na uczelni. - Podniósł miskę z ziemniakami najpierw podsuwając ją Rhi, żeby sobie nałożyła porcję. - P. Fawley nie skojarzyło mi się z panią. - Dodał w ramach wyjaśnień.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 624
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Hamilton z rozbawieniem w oczach przypatrywała się Priscilli, gdy ta jej odpowiadała w sprawie jej ojca. Zaraz jednak otworzyła szybko oczy i pokręciła głową dość szybko.
- Pozwól, że nie będę mu jednak o tym mówić. Z nim jest... dziwnie ostatnio. Nawet bardzo, więc muszę mu dozować wszystkie informacje, które chcę by do niego dotarły. Ale... - spojrzała na Nevana, by po kilku sekundach wrócić spojrzeniem do ciotki. - Mówiąc między nami, też tak sądzę. W sensie, z tym systemem ochronnym. Abstrahując od tego, że przecież też mogę o siebie zadbać... w jakimś stopniu. Nevan pomaga mi z samoobroną i zaklęciami atakującymi. Nie dam się porwać kolejny raz, co to to nie. - powiedziała, na moment przyjmując poważny wyraz twarzy. Naprawdę nie zamierzała znaleźć się kolejny raz w takiej sytuacji, jaka miała miejsce w maju. To w ogóle nie wchodziło w grę!
Zaraz jednak ciepły uśiech wrócił na jej twarz, gdy Priscilla zaczęła po raz kolejny opowiadać - i Hamilton mogła śmiało powiedzieć, że kobieta się 'uruchomiła' - o Hogwarcie. Sama, prócz uczęszczania na zajęcia z ONMS i lubienia tego przedmiotu nie miała zbyt dużej styczności z młodą nauczcycielką (biorąc pod uwagę stopień zażyłości oczywiście że wolałaby mieć Priscillę bliżej), nie mniej coś tam wynosiła z tych zajęć. Ale nie chciała się wypowiadać na ten temat tak naprawdę, tak było bezpieczniej.
Widząc jak kobieta wstaje od stołu, miała jakieś przeczucie, że zaraz wszytko zniknie ze stołu, dlatego też czym prędzej porwała jeszcze jedno ciastko. A widząc, co przygotowała Priscilla, aż jej się oczy zaświeciły. Uwielbiała obiady gotowany przez ciotkę, co niejednokrotnie kobiecie mówiła. Skorzystała z pomocy Nevana, nakładając sobie ziemniaki na talerz i zaczekała, aż Priscilla nałoży sobie pieczeń. Czując przyjemny zapach poczuła lekkie burczenie w żołądku. Najwyższa pora zjeść!
- Uwielbiam Twoją kuchnię. - powiedziała jedynie, uśmiechając się do niej i wzięła sztućce w dłonie. - Smacznego!
Wiek:
44
Data:
07 lip 1980
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Magizoolog, Departament Kontroli nad MS
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 i pół cala, jesion, włos z ogona jednorożca, sztywna
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Wdowa
Priscilla Fawley
Posty: 90
Rejestracja: 01 maja 2023, 2:07

Tak, P. Fawley to ja. Mój świętej pamięci mąż pomagał złożyć wydział opieki nad magicznymi stworzeniami, po jego śmierci zaczęłam nauczać jego przedmiotów — zaśmiała się, kiedy Nevan wspomniał o tym, że widział jej nazwisko na planie zajęć na Uniwersytecie Albusa Dumbledore'a. Po śmierci męża Priscilla przejęła wiele zajęć i prac po swoim mężu: wykładanie na UAD i hodowla magicznych stworzeń były tylko jednymi z tych zajęć. Do tego doszło też prowadzenie sklepu w Hogsmeade. Pani Fawley była spełniona pracując w Ministerstwie, ale czuła, że musi kontynuować jego dziedzictwo.
A teraz jedzcie... Wiem, że nic nie dorównuje posiłkom robionym przez skrzaty w Hogwarcie, ale mam nadzieję, że wam smakuje — powiedziała, a potem sama wzięła się za swój posiłek. Przez większość czasu kiedy dziewczynki były w szkole, Priscilla jadała w Dziurawym Kotle po pracy, ale zawsze cieszyła się kiedy ktoś odwiedzał ją na większy posiłek, bo w końcu mogła dać upust swoim kulinarnym umiejętnościom. Gdy już zjedli posiłek, Priscilla poczęstowała ich jeszcze ciastkami jeśli mieli ochotę, a potem zapakowała im do koszyczka kilka babeczek, ciasteczek i dorodny kawałek placka. Dorzuciła nawet butelkę soku z czarnego bzu własnej roboty. Tak wyszykowani mogli ruszać w drogę powrotną do zamku.
Pamiętajcie, możecie mnie odwiedzać kiedy tylko zechcecie. Jeśli nie będzie mnie tutaj w weekend to znaczy że jestem w sklepie — powiedziała, wręczając koszyk z jedzeniem pannie Hamilton.
Obrazek Obrazek
Hey you, see me, pictures crazy
All the world I've seen before me, passing by

Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Aurorstwo (II ROK)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 150
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Zerknął na Rhi, kiedy ta podsumowała rozważania ciotki na temat ochrony i kto tu kogo mógłby ochraniać. Fraser wiedział, że raczej ojciec Rhi nie miał z nim szans, ale nie miał zamiaru tego mówić na głos. Pokiwał głową na słowa dziewczyny, ale wiedział, że jeszcze długa droga przed nimi i musi szykować Rhi nie tylko na zagrożenia ze strony takiego choćby Ezry, ale i na gorze rzeczy. Najlepiej by było jednak, żeby dziewczyna nie mieszała się w niebezpieczeństwa, zajęła śpiewem i sportem. Może kiedyś.
- Mam nadzieję, że kiedyś się spotkamy na uczelni. - Podsumował wyjaśnienia pani Fawley. Ciekaw był, jaka jest na uniwersytecie i jak prowadzi zajęcia.
Kiwnął głową zaproszony do jedzenia, zabrał się za swoją porcję komplementując gospodyni wyśmienity posiłek. Nevan nie był wybitnie wybredny, ale potrafił docenić starania osób, które zaprosiły go do stołu. Wspólny posiłek zawsze był czymś ważnym. Długo jednak nie zagrzali miejsca u ciotki Rhi, po posiłku kobieta spakowała im koszyk i pożegnała, przecież wszyscy mieli swoje sprawy.
- Dziękujemy. - Uśmiechnął siłę. - Do widzenia, pani Fawley. - Po chwili zaproponował Rhi, że weźmie koszyk, kiedy będą wracać do zamku.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 624
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Rhinna nie była święcie przekonana o tym, że już, teraz, w tym momencie jest gotowa na wszystkie niebezpieczeństwa na tym świecie. Oczywiście, że nie, nawet jeśli by chciała być. Śmiała się trochę z tego powiedzenia ciotki, że ona i Nevan we dwójkę lepiej ją ochronią, niż ojciec. Taka mogła być prawda, nie mogła temu zaprzeczyć, ale na pierwszy rzut ucha to brzmiało dość zabawnie... No i umówmy się - ona była magnesem na kłopoty. Była tego świadoma, chociaż bardzo by chciała, by to się zmieniło. Najlepiej jak za dotknięciem magicznej różdżki. Cóż, może jak pójdzie na studia, uda jej się choć trochę mniej wpadać w kłopoty?
Rhinna już nic nie mówiła. Zajęła się jedzeniem, a ponieważ uwielbiała kuchnie Priscilli, jedzenie dość szybko zniknęło z jej talerza. Obiecała sobie wpadać do niej częściej, jeśli tylko będzie miała możliwość. Za parę lat bądź co bądź zniknie z tej okolicy i nie będzie mogła tak często odwiedzać Fawley. Dlatego też zamierzała korzystać, dopóki mogła.
Niedlugo trwało, nim został im przekazany tobołek i mieli ruszyć z powrotem do zamku. Dziewczyna uśmiechnęła się do ciotki i skinęła lekko głową.
- Jakbyś potrzebowała pomocy w sklepie, daj znać. Postaram się wygospodarować trochę czasu. - z ciepłym i szerokim uśmiechem na ustach pożegnała się z Priscillą, po chwili oddając kosz Nevanowi i rzucając mu radosne spojrzenie z podziękowaniem.

/zt x3
ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”