Lekcja ELIKSIRÓW - Klasa VI - 13.03.24 [ZAKOŃCZONA]

W tym dziale publikowane będą wydarzenia lekcyjne dla uczniów Hogwartu. Udział w lekcjach jest nieobowiązkowy, a za udział w każdej lekcji uczniowie otrzymają punkty dla swoich domów. Wszelkie przedmioty wytworzone na zajęciach (eliksiry, zielarstwo itd) trafiają do ekwipunku uczniów, którzy brali udział w lekcji.
Zablokowany
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

13 Marca 2024
Środa, pierwsza i druga godzina lekcyjna


Profesor Thomas Saunders czekał już w swojej klasie w lochach kilkanaście minut przed rozpoczęciem zajęć. Jego klasa do eliksirów była pilnie przez niego strzeżona i w głowie mu się nie mieściło, aby ktokolwiek z uczniów mógł przebywać w klasie pod jego nieobecność. Gdy ławki zapełniły się uczniami, a blaty ich kociołkami i przyborami do sporządzania eliksirów, profesor rozpoczął lekcję.

Na dzisiejszej lekcji zajmiemy się przygotowaniem Wywaru Żywej Śmierci. Wywar należy do zaawansowanych eliksirów, nieprzypadkowo nauczanych na poziomie Owutemów. Na przygotowanie eliksiru macie dwie godziny lekcyjne — oznajmił profesor stojący z przodu klasy. W ręce miał podręcznik: Eliksiry dla Zaawansowanych, które otworzył na odpowiedniej stronie. — Do przygotowania potrzebne wam będą następujące składniki: tujon, asphodelus, piołun i korzeń waleriany. Przepis znajdziecie na stronie numer 10. Jeśli ktoś z was nie posiada wszystkich składników z powodów innych niż wasza własna głupota i zapominalstwo, podejdźcie do mojego biurka — powiedział, po czym zamknął podręcznik z głośnym trzaskiem co oznaczało tylko jedno: rozpoczęcie czasu na warzenie eliksirów.

Ma panować bezwzględna cisza. Jeśli macie jakieś pytania, podnieście rękę i podejdę do was, nie odzywajcie się niepytani — powiedział profesor patrząc na uczniów ze swoistą pogardą na twarzy. — Z racji mojego dobrego humoru, osoba, która uwarzy najlepszy eliksir otrzyma ode mnie fiolkę eliksiru wielosokowego, która wystarczy wam na godzinę stosowania. Zaczynajcie — dodał, po czym oddalił się do swojego biurka.

Eliksiry dla Zaawansowanych, str. 10
Wywar Żywej Śmerci

1. Pociąć fasolę waleriany.
2. Wlać 250 ml wody i dodać 5 porcji soli z morza afrykańskiej do zlewki. Ustaw zlewkę z boku, poczekaj aż cała woda zostanie dodana. Należy być bardzo ostrożnym, aby nie poruszyć lub przesunąć zlewki.
3. Odlać wodę i solę, odczekać pięć minut.
4. Powoli wlać całą wodę do kotła.
5. Lewą ręką użyj cylindra miarowego w celu uzyskania 40 ml piołunu.
6. Prawą ręką przytrzymaj kocioł pod lekkim kątem i wlej dziesięć kropli (20 ml) piołunu.
7. Teraz lewą ręką trzymaj kociołek pod nieco innym kątem i wlej kolejne dziesięć kropli esencji piołunu.
8. Potnij trzy fasole z korzenia waleriany w małe, kwadratowe kawałki. Po przecięciu umieść sok w zlewce z wodą. Pozostaw do odsączenia na pięć minut. Twój eliksir powinien teraz mieć gładką konsystencję koloru czarnej porzeczki.
9. Ostrożnie wlej sok z waleriany do kociołka.
Dodaj siedem kropel cieczy ze zlewki; upewnij się, że nie ma żadnych śladów, bądź fragmentów korzeń waleriany.
10. Zamieszaj miksturę dziesięć razy w prawo. Twój eliksir powinien być teraz w lekkim odcieniu lilii.
11. Prawą ręką zamieszaj eliksir lewo, aż zamieni się na jasny jak woda; każdy powinien mieszać wywar przez około dwie i pół sekundy.
12. Powoli umieść w kociołku siedem kwadratowych kawałków waleriany.
13. Zamieszaj miksturę dziesięć razy w lewo.
14. Dodaj jeden korzeń sproszkowanego korzenia asfodelusa.
15. Trzymając kocioł z prawej strony; lewą ręką delikatnie wymieszaj miksturę dziesięć razy w lewo i osiem razy w prawo.
16. Pozostaw miksturę na odczekanie przez dwie i pół minuty.
17. Dodaj jeden kawałek korzenia do kociołka.
18. Twój eliksir powinien przybrać bladoróżowy kolor; wywar jest zakończony.

Aby sporządzić eliksir, rzućcie kośćmi.
1. Rzut kością k10 na poprawny wygląd eliksiru (za każdy poziom umiejętności eliksirów dodajcie +1 do swojego rzutu).
2. Rzut kością k10 na działanie/moc eliksiru (za każdy poziom umiejętności eliksirów dodajcie +0.5 punktu do rzutu, zaokrąglając wynik do góry).
3. Rzućcie ile zajmie wam uważanie eliksiru (w minutach). Do kości k60 dodajecie +60 (60 to rekordowy czas na uwarzenia eliksiru).

Za udział w lekcji każdy uczeń otrzyma +10 punktów dla swojego domu.
Osoba, która przygotuje najlepszy eliksir otrzyma fiolkę eliksiru wielosokowego (czas działania: godzina).
Wiek:
16
Data:
25 maja 2008
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Mugolska
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VI roku
Pozycja w quidditchu:
Nielot (choć może w następnym roku?)
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, kwiat wiśni, giętka, 7 i pół cala
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Singielka
Mei Hwang
Posty: 24
Rejestracja: 28 sty 2024, 21:45

Mei bała się Saundersa. Oh, nie dość, że eliksiry szły jej jak krew z nosa, to jeszcze spojrzenie tego profesora potrafiła wyssać z niej wszystkie dobre i pozytywne myśli. Nie miała klaustrofobii, ale przebywanie w lochach, w tej – jakby nie patrzeć większej jednak – sali wpływało na nią męcząco. Już w myślach zastanawiała się, gdzie pójdzie zaraz po zajęciach, gdy tylko przekroczy próg sali.
- Szkoda, że nie można w tygodniu iść do Hogsmeade. Mam ochotę na kremowe piwo. Zwłaszcza teraz. – mruknęła cicho do Dakoty, stając obok niej i westchnęła, krzyżując ręce na piersiach. Ilekroć myślała o eliksirach, wiedziała, że sobie poradzi. Ale ilekroć znajdowała się tutaj, w lochach, z tym strasznym profesorem zerkającym na nią chłodnym spojrzeniem – była pewna, że jednak nie będzie dobrze.
Wywar Żywej Śmierci. Ciężko eliksir, co tylko spotęgowało niepewność dziewczyny. Oczywiście, że w pierwszym momencie nie zapamiętała wszystkich składników, które wypunktował profesor, co jeszcze bardziej ją zdołowało, jednak zaraz otworzyła książkę na dziesiątej stronie. Uważnie, śledząc palcem wszystkie linijki tekstu, sprawdzała co ma, a czego nie ma. I ku jej zdziwieniu miała wszystko! Szok i niedowierzanie. Może nie będzie tak źle, jak jej się dzisiaj wydawało?
Ilość tekstu do przeczytania i ilość kroków, które musiała zrobić, robiąc ten konkretny eliksir przyprawiał ją o zawroty i ból głowy. Nie mniej, była Gryfonką i starała się nawet i coś tak strasznego jak eliksiry wziąć na klatę. Gdy czegoś nie wiedziała, z duszą na ramieniu podnosiła dłoń i prosiła profesora o pomoc. Starała się nie stać przy nim jakby ją ktoś spetryfikował, tylko faktycznie wyciągać jak najwięcej z jego słów. Co prawda, to, że musiał jej pokazać jak pociąć fasole (tak jej się dłonie trzęsły, że ledwo trzymała nożyk i prawie pozbawiła się palca!) nie pomagało w ogólnym samopoczuciu dziewczyny, to jednak... No, starała się. Wyszło jak wyszło....

Kostki - 5+1=6 poprawny wygląd, 1+1=2 działanie/moc eliksiru i 23+60=83 czas ważenia
Goin’ up further up, don’t lose yourself, run ‘til the end

Forget all the worries, it only makes you anxious.
Better get out of my way you know.
Wiek:
17
Data:
05 maja 2007
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczeń VI
Pozycja w quidditchu:
Pałkarz
Różdzka:
Włos Północnicy, jabłoń, 9 cali, sztywna
Zamożność:
Bardzo bogaty
Stan cywilny:
Panna
Iris Parkinson
Posty: 275
Rejestracja: 12 cze 2023, 9:32

Iris dość wcześnie pojawiła się na zajęciach z eliksirów. Uwielbiała je. Nie miała najmniejszego problemu z wykonywaniem eliksirów, chociaż nie przepadała za zabawą w tworzenie nowych. Niektórzy lubili się bawić w ten sposób, ona – niekoniecznie. Chyba, że potrzebowała do jakichś swoich celów eliksiru, to czasem jej się zdarzało. Z reguły – działała tylko na tych, które znała. Albo gdy ktoś jej przekazał jakąś recepturę – z tym problemu nie miała.
I tak czekała na rozpoczęcie zajęć, przeglądając swoje notatki. Zerkała ze znudzeniem, kto wchodzi do pomieszczenia, do niektórych kiwając swoją czupryną. Trzymała się bliżej Alice, aczkolwiek nie nawiązując zbyt dużych kontaktów na zajęciach. Raczej była uważniejsza i skupiała się na sobie.
Skierowała bystre spojrzenie na profesora, gdy zaczął mówić. Usłyszawszy, że mają się dzisiaj zająć Wywarem Żywej Śmierci, oczy jej błysnęły. W jej głowie momentalnie pojawiły się myśli na temat tego, gdzie – ewentualnie bądź i nie – mogłaby użyć tego eliksiru. Ale wpierw trzeba było go dobrze przyrządzić. Z satysfakcją stwierdziła, że ma wszystkie potrzebne składniki – resztę, te niepotrzebne schowała z powrotem do torby. Otworzyła książkę na wskazanej przez nauczyciela stronie i gdy tylko dał znak, szybko zajęła się eliksirem.
Nie interesowały jej inne osoby. Ot, zwyczajnie robiła swoje, uważnie odliczając ilość kropli wlewanych do kociołka, patrząc czy aby na pewno trzyma kociołek pod dobrym kątem. Chciała wykonać coś, z czego naprawdę mogła być dumna, a gdyby jeszcze udało jej się być najlepszą... To już w ogóle by tylko podbiło jej ego. Na to w sumie liczyła. Ważenie eliksiru, jako że chciałą być uważna i nie popełnić żadnego błędu - zajęło jej zdecydowanie za dużo czasu. Ale ogólnie, mogła być z siebie dumna. I była.

Kostki - 1+4=5 poprawny wygląd, 6+2=8 działanie/moc eliksiru i 50+60=110 minut czas ważenia
~ * ~

~ * ~
Wiek:
16
Data:
01 sty 2008
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Prefekt Gryffindor
Pozycja w quidditchu:
Obrońca
Różdzka:
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
singielka
Dakota Finley
Posty: 49
Rejestracja: 07 sty 2024, 21:42

Żaden nauczyciel nie stresował Dakoty tak jak profesor Saunders. Dodatkowo odzywała presję z powodu wyników z tego przedmiotu przez to, że jej mama była utalentowaną alchemiczką i eliksirowarką, lecz jej jedyna córka zdawała się nie podzielać tej pasji. Od mieszania w kociołku zdecydowanie bardziej wolała rzucać uroki, ale Gryfonce zależało również na dostaniu się na studia, a dobre wyniki z eliksirów mogły jej to ułatwić.
Gdy zajmowała swoje miejsce, do jej uszu dotarła uwaga Mei na temat kremowego piwa. Dziewczyna mimowolnie zaśmiała się pod nosem, rzucając koleżance udręczone spojrzenie.
- Jeśli przeżyję dzisiejsze zajęcia bez załamania nerwowego to coś wykombinujemy - odparła cicho, lecz natychmiast umilkła, uchwyciwszy karcące spojrzenie Saundersa, który zaczął właśnie prowadzić lekcję swym śmiertelnie poważnym tonem.
Wywar Żywej Śmierci wcale nie był łatwy w przyrządzeniu i Dakota poczuła lekki ścisk w żołądku. Otworzyła podręcznik na stronie 10 i przygotowała sobie wszystkie potrzebne składniki.
Miała wrażenie, że idzie jej całkiem nieźle. Pocięta fasola waleriany wyglądała tak jak w podręczniku. Starała się wszystkie proporcje odmierzać dokładnie tak jak napisano w instrukcji. Nie śmiała nawet rozglądać się po sali, była skupiona tylko i wyłącznie na swoim kociołku. Starając się trzymać nerwy na wodzy, wykonywała kolejno wszystkie następujące po sobie punkty przygotowywania wywaru, ale z każdym wrażeniem frustrowała się coraz bardziej, bo zdawało się, że eliksir wcale nie przybiera takiej formy, jaką powinien. Panna Finley nie miała pojęcia, dlaczego. Zrezygnowana przygotowała się już na to, że Saunders nie oszczędzi jej gorzkich słów na temat dość miernych umiejętności eliksirowarskich jak na córkę Alice Finley. Pamiętając jednak o tym, że jej szklanka zawsze była do połowy pełna, podniosła rękę ku górze, kończąc warzyć eliksir. Była gotowa na wszystko, byleby móc już opuścić ten duszny i ciasny loch.

Kostki:
Wygląd 2+3pkt. = 5
Moc 6+(0,5x3) = w zaokrągleniu 8
Czas 1+60 = 61 minut
Wiek:
17
Data:
04 mar 2007
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Klasa VII
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
9 I 3/4, wiąz, włos kelpi, giętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
wielka szalona miłość z Montgomery Ray
Carla Stark
Posty: 127
Rejestracja: 05 maja 2023, 13:58

Jak na każdych zajęciach, Carla zawsze wybierała miejsce obok Kitty. Nie przypadkowo zajęła stanowisko do warzenia eliksirów właśnie obok swojej przyjaciółki i choć podczas warzenia eliksirów rozmawianie było zabronione, Krukonka posyłała prefekt Hufflepuffu wymowne spojrzenia sugerujące różne reakcje. Musiały zadowolić się tymi niewerbalnymi komunikatami, bo Carla nie mogła pozwolić sobie na utratę punktów od Saudnersa, podobnie jak Kitty biorąc pod uwagę to, jak dobrze szło Puchonom w pucharze domów.
Jej kociołek i kuferek z potrzebnymi składnikami stały rozłożone na blacie przed nią. Zaczęła wertować podręcznik Eliksiry dla zaawansowanych, aż w końcu odnalazła stronę dziesięć na której znajdował się przepis na Wywar Żywej Śmierci. Sięgnęła do swojego kuferka i wyciągnęła wszystkie potrzebne składniki: tujon, asphodelus, piołun i korzeń waleriany. Szczęśliwym trafem była dobrze wyposażona i nie musiała prosić o pomoc przerażającego profesora. Chyba by umarła gdyby musiała poprosić o jakieś składniki z kantorka.
Rozpoczęła mozolną pracę nad eliksirem. Podążała za instrukcjami, ale jej wywar pozostawiał wiele do życzenia. Dużo czasu zajęło jej pocięcie fasoli waleriany, z czym nie radziła sobie większość uczniów z tego co zdołała zauważyć. Raz nacisnęła nożem tak mocno na tę felerną fasolę, że ta aż wystrzeliła w powietrze i odbiła się od ramienia Kitty i spadła na ziemię. Carla podniosła ją szybko i ponownie zaczęła walczyć z nią, aby ta wypuściła swoje soki. Po długiej i nierównej walce udało jej się przejść dalej.
Czytając instrukcje drapała się po głowie i postępowała tak, jak wydawało jej się że każe podręcznik. Od pochylania się nad parującym kociołkiem jej włosy napuszyły się już trochę i sterczały teraz na wszystkie strony, bo Krukonka zapominała o ważnej zasadzie aby nie pochylać się nad gotującym się kociołkiem aby zminimalizować ryzyko wybuchu.
Eliksir ukończyła jako jedna z ostatnich, tylko 4 minuty przed planowanym zakończeniem czasu. Pomimo postępowania religijnie według instrukcji, jej eliksir nie wyglądał na taki jaki powinien być: konsystencja i kolor różniły się od tego opisanego w podręczniku. Sprzątając swoje graty, czekała na wyrok profesora.
Wygląd eliksiru: 4/10
Działanie eliksiru: 12/10
Czas warzenia: 116 minut
It is the tale, not he who tells it
Obrazek Obrazek
birds can fly so high and they can shit on your head
they can almost fly into your eye and make you feel so scared
but when you look at them and you see that they're beautiful
that's how I feel about you
Wiek:
16 lat
Data:
26 cze 2007
Genetyka:
Animag
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
szukający
Różdzka:
włos z grzywy jednorożca, orzech, 8 cali, bardzo giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
panna z mokrą głową
Kitty Fawley
Posty: 91
Rejestracja: 26 cze 2023, 22:19

Kiedy tylko miejsce obok niej zajęła jej najlepsza przyjaciółka Carla Stark, posłała jej wymowne spojrzenie, oznaczające, że teraz spędzą w tych lochach niedorzecznie dużo czasu, milcząc, bo stary Saunders lubił słuchać tylko bulgotania kociołków i własnego głosu, bo nie jednokrotnie już pokazał. Nie chciała stracić żadnego cennego punktu dla swojego domu, bo przecież liczył się teraz absolutnie każdy, kiedy Gryfoni ich wyprzedzili. I choć miała w sobie całą masę sympatii dla wychowanków Godryka Gryffindora (zwłaszcza dla jednego z nich), tak to ona zamierzała doprowadzić Puchonów do Pucharu Domów. Nie liczyła już na to, że uda się jej wygrać Zmagania Domów, skoro ostatnio była przedostatnia, więc przekierowała swoją energię na inny, bardziej realistyczny cel. I była nader zmotywowana, żeby go osiągnąć.
Dlatego w ciszy otworzyła podręcznik na stosownej stronie, z ulgą odnotowując, że ma wszystkie niezbędne składniki. Może i nie była największą fanką eliksirów, ale za to była bardzo dobrze zaopatrzona we wszelkie niezbędności, dzięki najlepszemu sklepowi dla alchemików (i nie tylko) o wdzięcznej nazwie Wąsik i Kopytko (reklama marki własnej). Jednak cóż z tego, jak szło jej ważenie tego eliksiru jak po grudzie. Za dużo zmian stron w przepisie. Najpierw lewą ręką, później prawą ręką... efekty były mierne, ale skończyła chwilę przed Carlą, która wydawała się być tak samo wymęczona tym przepisem co i ona. Może nawet trochę bardziej, bo eliksir Kitty wyglądał odrobinę lepiej niż ten Krukonki.
Zanim profesor przyszedł je rozliczyć z tej beznadziejności, sięgnęła do swojej torby i wyciągnęła z niej Czekoladową Żabę i z uśmiechem podsunęła swojej towarzyszce. Odkąd jej wuj wyszedł za Haldane, których rodzinną domeną było produkowanie tych słodyczy, miała przy sobie zawsze za dużo żab. Ewidentnie jej nowa ruda ciocia próbowała się wkupić w jej łaski, co Katherine przyjmowała z uśmiechem na twarzy. Jak mogłaby inaczej? W końcu kto normalny nie lubi Czekoladowych Żab?

Wygląd eliksiru: 4+3=7
Działanie eliksiru: 4+(0.5 x 3) = 5,5, w zaokrągleniu 6
Czas ważenia: 52+60 = 112
Obrazek
Wiek:
17
Data:
13 kwie 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Klasa VII
Pozycja w quidditchu:
ścigający
Różdzka:
13 CALI, DOŚĆ SZTYWNA, CIS, ŁUSKA ROGOGONA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
oddany czarnym konszachtom
Ezra Travers
Posty: 155
Rejestracja: 12 paź 2023, 12:50

Siedział przy absolutnie odosobnionym stanowisku do eliksirów. Ezra właściwie mógł się tu nie pojawiać, bo zawsze był dobry z eliksirów. Wiedział też, że na zajęciach będzie Iris i to mu podnosiło ciśnienie. Przecież do warzenia trzeba być skupionym i spokojnym. Zazwyczaj nonszalancko swobodny w przygotowywaniu składników Ślizgon, łypał w górę w kierunku co niektórych osób zbyt często tego dnia. W trakcie tworzenia już wiedział, że najszybciej mu nie poszło, chociaż bardzo chciał być numerem jeden w tej kwestii. No nic, przejdzie mu może nagroda przed nosem, a PIERDOLONY WIELOSOKOWY BY MU SIĘ PRZYDAŁ, JAK NIC INNEGO. Robić ten eliksir na serio to była udręka.
Czas mijał, a Travers zastanawiał się nad tym, co powinien ubrać na bal wiosenny. Strasznie się nie mógł skupić, wiedząc, że gdzieś z przodu istnieje sobie Parkinson. Kwestia ich nieporozumienia (EKHM, OSKARŻENIA PRZEZ EZRĘ) była nadal nierozwiązana. Może trzeba będzie ją złapać gdzieś po zajęciach i powiedzieć, że jest dzidą, bo mu potem nie była łaskawa napisać stosownie wyjaśniającą wszystko sowę? Całkiem prawdopodobne działanie. Teraz jednak skrzywił się chłopaczek, bo nie podobało się mu to, co widział w swoim kociołku. Oczekiwał idealnych wyników, tak? Zajął przelewać zawartość do zlewki. Pięć minut czekania na odsączenie było, niczym wieczność. Trzeba było jednak zająć się kolejnymi przygotowaniami.
Gdy lata świetle warzenia wywaru żywej śmierci w końcu dotarły do końca w przypadku tego osobnika, konstruktywnie skrytykował to, co widział. Kolor był wybitnie przyjemny, żeby nie powiedzieć, że perfekcyjny, ale czy na pewno pachniał tak, jak powinien? Czy ta konsystencja była tak nieskazitelna, jak powinna? Nie był przekonany. Ostateczna opinia profesora potwierdziła, że moc eliksiru MOGŁABY być nieco wyższa. Ezra jednak nie denerwował się nadmiernie. Skinął ze zrozumieniem i przyjął na klatę, co mógł zrobić lepiej. A przynajmniej tak było pozornie, bo już planował, komu zrobić nieprzyjemności, gdy skończą się zajęcia.

wygląd 11, moc 8 (7.5 w górę), czas 116min.

Spiryt, luffki, masa staffu, jebać szlamy z Hufflepuffu!
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

Z racji tego, że mieli dzisiaj dwie godziny lekcyjne, uczniowie kończyli warzenie swoich eliksirów o różnym czasie. Gdy byli gotowi, mieli podnieść rękę i wtedy mistrz eliksirów podchodził do każdego z osobna i omawiał efekt końcowy ich pracy. Większość Saundersa było bardzo trudno zadowolić, dlatego żaden z uczniów nie spodziewał się przesadnych pochwał. Pierwsza warzenie wywaru żywej śmierci skończyła panna Finley, a kiedy podniosła rękę, Thomas Saunders wstał od swojego biurka lekko zdziwiony szybkim ukończeniem zadania i podszedł do Gryfonki.
Zobaczmy co panna Finey była w stanie wyczarować nam w całe aż 61 minut... Na pierwszy rzut oka mogę już stwierdzić, że wygląda co najmniej okropnie: kolor miał być bladoróżowy, to jest tak wściekła fuksja, że zaraz oślepnę, do tego jest zbyt gęsty — powiedział, a potem wrzucił do kociołka Dakoty mały, zielony listek, który unosił się na powierzchni i skwierczał aż w końcu zrobił się czarny. — Działanie eliksiru wygląda na nieco osłabione, ale poprawne. Pospieszyła się Pani, za mocny ogień i za szybko mieszała. Do końca lekcji proszę przestudiować przepis jeszcze raz — powiedział Saunders, a potem stuknął różdżką w kociołek Dakoty, a eliksir wyparował. Kilkanaście minut po Dakocie skończyła Mei Hwang, do której podszedł profesor. Spojrzał do jej kociołka, a potem na nią i rzekł:
Panno Hwang, powinna pani przemyśleć swój wybór eliksirów jako przedmiotu, na który uczęszcza pani na OWUTEMach. Może Twoje talenty leżą w innych dziedzinach — rzucił, a potem stuknął w jej kociołek i jej eliksir wyparował podobnie jak eliksir jej koleżanki z dormitorium. Uczniowie kończyli warzenie jeden po drugim, a Saunders wydawał się być niezadowolony i kolejne kociołki się opróżniały. Przyszła kolej Iris Parkinson. Saunders wrzucił malutki listek do jej kociołka z glutowatym eliksirem. — Panna Parkinson. Ten sam problem co panna Finley: wygląd niezadowalający, kolor jest poprawny ale eliksir to glut, działanie choć poprawne to osłabione. Następnym razem proszę mieszać bardziej energicznie i może umówić się z panną Finley na jakąś wspólną naukę — powiedział z niezadowoloną miną, przechodząc do Kitty Fawley i panny Stark, które skończyły mniej więcej w tym samym czasie.
Panna Fawley... Nie wygląda aż tak źle — powiedział z westchnieniem ale i lekką nadzieją w głosie, wrzucając listek do kociołka Kitty, który bardzo powoli skwierczał na powierzchni cieczy. — Ale nie za bardzo działa. Obstawiam, że po spożyciu mógłbym pójść na półgodzinną drzemkę i to tylko gdybym był zmęczony! Zatrzymam sobie ten eliksir, bo inaczej w nocy nie zasnę po tych koszmarach zwanych eliksirami, które tutaj dzisiaj zobaczyłem w tej klasie — Powiedział, a potem przesunął się na stanowisko obok do panny Stark. Wrzucił listek do jej kociołka, a ten aż stanął jasnym płomieniem z głośnym pyknięciem. Profesor odsunął się gwałtownie.
Panno Stark! Jedna buteleczka uspałaby całą klasę na wiele tygodni, ale ten eliksir wygląda dosłownie jak rozwodniony stolec — powiedział, zerkając do kociołka w którym pływała gęsta, brązowa ciecz. — Zostawię go sobie aby pokazywać młodszym klasom jak wygląda zmarnowany potencjał — rzekł, a potem przeszedł do kolejnych uczniów. Jedną z ostatnich osób poddanych osądowi Thomasa Saundersa był Ezra Travers i jego poprawny eliksir.
Nareszcie! Proszę państwa, tak wygląda poprawnie uważony wywar żywej śmierci, proszę podejść i zerknąć — powiedział, wskazując na kociołek Ślizgona. Wrzucił listek do środka, a ten zaskwierczał i wreszcie zwęglony opadł na dno. — Działanie nie jest zbyt mocne, ale jak na poziom szóstej klasy jest poprawne i na pewno zapewniłoby Panu zdanie OWUTEMu z eliksirów. Zgodnie z obietnicą Pan Travers otrzymuje ode mnie fiolkę eliksiru wielosokowego. Do celów naukowych oczywiście — powiedział profesor, wręczając mu fiolkę z eliksirem wielosokowym.
Eliksir zostaje u mnie. A teraz proszę uprzejmie zejść mi z oczu — powiedział na koniec, przeganiając uczniów gestem ręki.
Podsumowanie lekcji:
Gryffindor: +20 punktów
Hufflepuff: +10 punktów
Ravenclaw: +10 punktów
Slytherin: +20 punktów

Ezra Travers: fiolka eliksiru wielosokowego
Zablokowany

Wróć do „Lekcje w Hogwarcie”