Hogsmeade, 29 czerwca 1859

Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

29 października 2023
 ! Wiadomość z: Mistrz Gry
Gdy tylko Rhinna i Wilhelm obudzili się w opuszczonej chacie w dzielnicy mieszkalnej, czuli się zdezorientowani. Mimo iż w w roku 1859 spędzili aż kilkanaście godzin, w ich czasie teraźniejszym wciąż było jasno co świadczył o tym, że obudzili się tego samego dnia, którego przybyli do opuszczonego domu.

Wspólnie ustalili, że udają się ponownie do młyna z kołem wodnym, aby zbadać dokładnie jaskinię, z której właśnie wrócili. Gdy przemierzali ulice magicznej wioski wyraźnie było widać, że mieszkańcy nadal szykują się do nadchodzącego święta duchów. Gdy znaleźli się już przy kole wodnym kręcącym się dzięki strumieniowi nie ujrzeli znajomego światełka, które wskazywało im wcześniej drogę do jaskini. Po dokładniejszych oględzinach okazało się, że wejście do jaskini za kołem wodnym nie istnieje, albo raczej nie było możliwe dostanie się do niego, jedyne co mogli zobaczyć to nienaruszona, kamienna struktura skarpy.

Nieco zniechęceni tym widokiem postanowili udać się do pierwszej osoby, która przyszła im na myśl, która znana była z tego, że wiedziała wszystko o wszystkich oraz o wszystkim tym, co działo się i co mówiono w magicznej wiosce Hogsmeade - Priscilli Fawley. Sunnybank Cottage powitało ich otwartymi drzwiami, ramionami oraz niecodziennym widokiem cioci Priscilli, która na swoim stole kuchennym robiła okłady na zainfekowanych, ropiejących czyrakach olbrzymiej purpurowej ropuchy należącej do wiekowego jegomościa, który siedział na krześle przy jej stole. Mężczyzna był znany Wilhelmowi z widzenia, na oko mogł nawet mieć i ponad 100 lat, do tego brakowało mu większości zębów i na pewno jednej nogi, bo spod stołu wystawał mu kikut, na którego końcu miał zrobioną na szydełku skarpetkę w kolorze fuksji.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 624
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Rhinna nie bardzo wiedziała, na co się nastawiać. Czy na cokolwiek mogła się nastawiać - niby widzieli te wydarzenia, przeżyli je na swojej własnej skórze, ale nie mogła mieć pewności, czy to, co się działo, co widziała... Było prawdziwe. Zwłaszcza po tym, jak nie odnaleźli żadnych śladów owych wydarzeń na miejscu. Co prawda, minęło ponad sto lat i dziewczyna tłumaczyła sobie, że to zapewne o to chodzi i dlatego nic nie mogli znaleźć. Miała taką nadzieję.
Do ciotki Priscilli nogi niosły ją same. Po drodze nie odzywali się za bardzo do siebie z Wilem, chyba nadal odrobinę przytłoczeni tym, co się stało. Ciężko było - zwłaszcza jej - przejść do tych wydarzeń na porządku dziennym. Nie wyglądało to jak typowe zaginięcie dzieciaków, ale z drugiej strony... co ona mogła wiedzieć? Przeżyła co prawda porwanie, ale... to coś zupełni innego.
- Ciociu Priscillo! - z mało charakterystycznym dla Rhinny niepewnym wyrazem na twarzy wpadli do domu Fawley, jednak dziewczyna przystanęła widząc, że ciotka jest zajęta. Chwilę musiała przetrawić, co tak właściwie widzi, po chwili witając się z mężczyzną, który siedział przy stole. Nie chciała mu się za bardzo przyglądać, dlatego czym prędzej zwróciła się z powrotem do kobiety. - Wybacz, że Ci przeszkadzamy, ale mamy ważną sprawę... Czy kojarzysz może zaginięcie dwójki dzieci w 1859 roku w Hogsmeade? - Rhinna zamierzała jej wszystko powiedzieć, co właśnie przeżyli - ciekawego bądź nie - z Wilem.
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

 ! Wiadomość z: Mistrz Gry
Priscilla wskazała im miejsca aby usiedli, a potem zaserwowała im po szklance słodkiej, mrożonej herbaty. O ile chcieli pić biorąc pod uwagę, że na stole kuchennym znajdowała się olbrzymia, wyraźnie zainfekowana purpurowa ropucha. Słysząc ich pytanie zarówno pani Fawley, jak i wiekowy mężczyzna siedzący z nią przy stole, pokiwali głowami.
Oczywiście, w wiosce wszyscy straszą swoje dzieci tą historią. Jako taka przestroga aby nie oddalały się od domu i nie rozmawiały z obcymi. Twoja mama nigdy nie straszyła Cię tą historią? — Zwróciła się bezpośrednio do Wilhelma, a potem odwróciła się w stronę staruszka. — To dzieciak Huxleyów — powiedziała, a mężczyzna pokiwał głową ze zrozumieniem. Priscilla zaś zajrzała pod bandaż na grzbiecie ropuchy i skrzywiła się nieco.
Niestety nigdy nie rozwikłano zagadki zaginięcia. Akta sprawy nadal są otwarte w wydziale śledczym w biurze aurorów, ale od pokoleń nie było żadnych nowych poszlak. Znam aurora prowadzącego tę sprawę, ale prowadzący to za duże słowo, chyba że mówimy o tym, że akta leżą na regale za jego biurkiem. Skąd nagłe zainteresowanie? — powiedziała pani Fawley, kierując swoje pytanie w stronę Rhinny.
Ty akurat powinieneś znać tą historię. Twoja rodzina jest z nimi spokrewniona kilka pokoleń wstecz — powiedział stary czarodziej wskazując palcem na młodego Gryfona.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”