Nevan i Rhinna - 05.11 - Hogsmeade

Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VII / Prefekt Naczelny
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 538
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

//5.11, koło południa, Hogsmeade, strzelnica zaklęć

Chaos - tak można określić to, co się aktualnie działo w głowie Hamilton. Od kilku dni, mimo spotkań z przyjaciółmi i zajmowania głową innymi rzeczami - nadal nie mogla ogarnąć wszystkich myśli. Nadal łapała się na tym, że za dużo czasu poświęcała rzeczom, którym nie powinna. Nie wiedziała tylko, co jest gorsze - czy to, że łapała takie zwiechy, czy to, że była tego świadoma i nie do końca potrafiła nad tym zapanować.
Halloween odrobinę wyprowadziło ja z równowagi, stres związany z płytą, która wyszła dwa dni temu też wcale nie pomagał... Cieszyła się, że raczej spotykała się z ciepłym odzewem od rówieśników, wszyscy jej najbliżsi ją wspierali, to jednak stres zjadał ją od środka. Niby wierzyła w siebie, w swoje umiejętności na każdym polu - a przynajmniej się starała, to jednak to było coś zupełnie nowego. I jeszcze ten plakat w Zwierciadle... Na to akurat gotowa nie była, Stella ją całkowicie zaskoczyła. Na pewno jej pomogła w jakiś sposób, ale i tak...
Do tego wszystkiego dochodziło jeszcze jedno. Coś, co było najgłupszą rzeczą pod słońcem, którą Rhinna mogła robić - najgorsze jest to, że robiła to świadomie - a wcale jej nie pomagało. Unikała Nevana. Owszem, mieli kontakt ze sobą, pisali sowy do siebie, ale od kilku dni na jakąkolwiek wzmiankę o spotkaniu - twierdziła, że ma dużo rzeczy na głowie i musi się zająć... Nauką, obowiązkami i wszystkim innym, tylko nie spotkaniem z Fraserem. Nie potrafiła sobie sama odpowiedzieć, co chciała przez to osiągnąć. Nawet, jak Nevan pogratulował jej wydania płyty nie chciała się z nim spotkać! To jak nie Rhinna, która zazwyczaj lgnęła do niego. Nadal jednak, gdy słyszała o swoim związku negatywne rzeczy ucinała od razu rozmowę. A jeszcze jak ktoś wspomniał, że ma za blisko siebie innych chłopców, to już w ogóle była wściekła. I to też było w jej głowie. Oczywiście ten brak spotkań z Nevanem zapewne nie ratował przez to sytuacji, w której co po niektórzy mogli podejrzewać, że zbliżyła się do kogoś innego... Co było jednym wielkim absurdem. Ale nie według niektórych ludzi.
W niedzielę rano wstała dość wcześnie, chcąc zaczerpnąć świeżego powietrza. Większość dziewcząt w dormitorium jeszcze leżała w łóżkach, korzystając z leniwego poranka. Rhinna ubrała się w idealny ciuch na tę pogodę, zarzucając jeszcze na górę kurtkę i wyszła z dormitorium. Zajrzała tylko do wielkiej sali i do skrzydła szpitalnego i opuściła teren szkoły. Kilka osób wiedziało, gdzie się kierowała i gdzie spędza czas w weekendy. Jej celem była strzelnica zaklęć. Ostatnio nie szło jej za dobrze, co przygoda z pająkami bardzo dobrze jej to pokazała a do tego to nieszczęsne Halloween. Na prawej dłoni cały czas miała jeszcze ranki po zmiażdżonym szkle w dłoni. Dostała maści na szybkie gojenie się, ale ponieważ nie oszczędzała dłoni, nie działało to tak świetnie jakby mogło. Co oczywiście w rzucaniu zaklęć na strzelnicy jej tym bardziej nie pomogało.
Właściciel miejsca, do którego się kierowała już ją znał. Bywała tutaj co tydzień, co dwa tygodnie czasami. Testowała swoje umiejętności. Oczywiście była święcie przekonana, że Nevan nigdy się o tym nie dowie. Wiedziała, że nie chciałby, by nawet myślała o aurorstwie, a co dopiero na nie poszła. A ona nie mogła się tego pozbyć z głowy. Po cięższej sesji zaklęć, kiedy rzucała zaklęcie za zaklęciem (nie wiedziała, czemu, ale chyba ta złość, którą miała w sobie musiała znaleźć ujście), aż w końcu i różdżka zaczęła ją bardzo grzać w dłoń, co też nie pomogło przy szramach i czuła ból, opuściła jeden z torów. Stanęła w holu, chcąc jedynie zabrać kurtkę i opuścić to miejsce. Jaki dalszy plan? W sumie, nie wiedziała jeszcze. Może jakiś samotny spacer nad jeziorem? Byleby się nie napatoczyć na Nevana...
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 147
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Październik był momentem na rozpędzenie się i nim się Nevan zorientował, zaczęło mu brakować czasu na wszystko. Tempo jakie narzucała uczelnia i ilość informacji, które musiał przyswoić była porażająca. Dopiero co uczył się do egzaminów w Hogwarcie, a teraz mial wrażenie, że musi zakuwać praktycznie tak samo na pojedyncze kolokwia. Przez to czas przemijał niczym piasek w klepsydrze.
W międzyczasie wydarzyło się wiele i niestety dowiadywał się o wielu rzeczach z opóźnieniem, co go frustrowało. Na dodatek ciężko było mu się spotkać z Rhi, która była równie mocno zajęta i wcale się nie dzwil. Poza szkoła dziewczyna miała wiele innych zajęć, chociażby śpiew. Przynajmniej zdążył na czas jej pogratulować albumu, który wydala kilka dni temu. Później pojawił się plakat, o którym nie miałby pojęcia, gdyby nie zobaczył go u któregoś kolegi na biurku. Zirytował się tym trochę, lecz postanowił nie wszczynać żadnych dyskusji na ten temat. Skoro Rhi zaczęła karierę muzyczna, to było do przewidzenia, że jej twarz pojawi się w wielu miejscach. Tłumacząc sobie tak to wszystko nie spodziewał się jednak, że dotrą do niego inne wieści.
Otóż Monika Kruger napisała do niego list, co może nie było jakieś dziwne, ale sama treść już tak. Koleżanka z Domu Węża postanowiła dać mu znać, że coś złego dzieje się wokół Rhi. Nevan nie zamierzał czekać na skutki tych wieści. W najbliższy wolny dzień wybrał się do szkoły, by po prostu spotkać się z Rhi w Wielkiej Sali, lub w innej ogólnej części. Lecz jej tam nie zastal, ale znalazł kogoś, kto nakierował go, gdzie mogla znajdować się Gryfonka.
Strzelnica w Hogsmeade nie brzmiała jak miejsce, gdzie Rhi chadzałaby tak po prostu. Wszedł do środka pytając obsługę o blondynkę. Nie zdziwił się, kiedy potwierdziły się jego obawy. Postanowił poczekać na Rhi przy wejściu. Kiedy w oddali dostrzegł znajoma sylwetkę wyszedł jej na przeciw. Rhi zapewne z daleka dostrzegła i rozpoznała Nevana. Chłopak mial na sobie trampki, jeansy, sweter i skórzana ramoneskę. I nie wyglądał na zadowolonego.
- Hej. - Odezwał się pierwszy z lekkim dystansem w glosie. Jakby chciał cos jeszcze powiedzieć, ale się powstrzymywał, ponieważ wiedział, że nie będzie to nic przyjemnego. Póki co, powinien dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VII / Prefekt Naczelny
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 538
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Rhinna nawet nic nie pisała Nevanowi o Zwierciadle. A raczej o tym, co było do niego dołączone. Bo to tak głupio brzmiało w jej głowie - nie wiedziałam o plakacie. Bo to była prawda. Owszem, Stella robiła jej zdjęcia, ale nie spodziewała się takiego efektu. Na pewno było on wow, ale nie chciała się zastanawiać nad tym za bardzo. Marketing robi swoje, ona nie miała na niego wpływu. Nie chciała się nawet zastanawiać, jak ta informacja mogła zadziałać na Frasera. O innych nie myślała, co ją obchodzili inni.
O liście Moniki do Nevana nie wiedziała tym bardziej. Specjalnie chciała przeczekać kilka dni, by rana na dłoni się zagoiła, mając nadzieję, że Nevan nigdy się nie dowie o tej... przepychance z Ezrą. A tu proszę. Zaraz będzie żałowała swojego podejścia do tej sytuacji. Ale na razie była święcie przekonana, że robi dobrze. Po tym wszystkim, co się działo w poprzednim roku szkolnym, po prostu nie chciała mu więcej ściągać na głowę. Przeszła to wszystko, poradziła sobie z tym - po co więc Nevan miał się znów o nią martwić? I nie, nie przechodziło jej przez głowę coś, co powinno - że powinna być szczera z ukochanym i do tego to było normalne, że mógł się martwić. I troszczyć. Ale bała, że Fraser sam na siebie ściągnie kłopoty przez to troszczenie się o nią.
Gdy szła w stronę wejścia i dojrzała znajomą sylwetkę, zwolniła. Oblało ją zimno, otworzyła szerzej oczy. Wzięła szybko wdech. Co Nevan mógł tutaj robić? Skąd się tutaj wziął? Co miała teraz powiedzieć? Udawać głupią, że umówiła się z kimś tutaj i ten ktoś nie przyszedł? Ale kto? Lucius? Któraś z bliskich koleżanek? BEZ SENSU.
Automatycznie schowała zabandażowaną dłoń za materiałem spódnicy i przełknęła głośniej ślinę. Miała jeszcze przed wyjściem zmienić opatrunek i posmarować na nowo maścią, a teraz? Jak to zrobić niezauważenie? Czy wypadało jej przywitać się i po prostu wyjść? To chyba byłoby przegięcie, nawet jak dla niej...
- O, cześć. - uśmiechnęła się, jak gdyby nigdy nic, chociaż uśmiech na jej twarzy był dość nerwowy. Zacisnęła dłonie w pięści, powodując ból w prawej dłoni, na co tylko przygryzła wewnętrzną część policzka. Widziała po Nevanie, że nie był zadowolony. Dlatego też nie podeszła do niego tak, jak zawsze i przywitała się nieco bardziej na odległość. Zatrzymała się może z metr przed chłopakiem. Starała się wytrzymać jego spojrzenie, ale po kilku sekundach musiała spojrzeć w bok. Wzięła głębszy wdech. - Nie wiedziałam, że tutaj będziesz, emm... Przy-przyszedłeś poćwiczyć?
Serio, nie wiedziała, co ma powiedzieć. Chciała jak najdłużej utrzymać swoją tajemnicę przed nim, aż nie będzie całkowicie zadowolona ze swojego poziomu i będzie mogła się chwalić, a teraz?
Teraz nie wiedziała, czego ma się spodziewać. I wiedziała, że swoim zachowaniem nie poprawia sytuacji.
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 147
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Fraser mial świadomość, że wraz z ostatnimi dniami w Hogwarcie nie będzie mógł być na bieżąco z tym, co się wokół Hamilton dzieje. I bardzo szybko się okazało, że złapał mocne tyły i dowiadywał się o wielu rzeczach od osób trzecich, które niekoniecznie nawet pochwalały ten związek. Był wdzięczny Kruger za ten list, przynajmniej mógł w czas zareagować. Kiedyś Abraxas, teraz Ezra upatrzyli sobie Rhi za cel. Był świadom tego, że Rhi może być celem prześladowań, w końcu była rozpoznawalna w szkole i na dodatek miała jego za chłopaka, byłego Ślizgona, ucznia, którego nikt by nie podejrzewał a który skutecznie wiele innych osób do siebie nie dopuszczał.
Obserwując Rhi i jej reakcje na jego widok domyślił się, że ją zaskoczył. A po jej zachowaniu szybko wywnioskował, że nie jest zbyt zachwycona jego widokiem. Wyciągnął ręce z kieszeni, bo kiedy zatrzymała się przed nim i zachowała dystans rozłożyl ręce na boki, chcąc by się przytuliła.
- Na uczelni jest miejsce do ćwiczeń. - Odparł przekrzywiając głowę, kiedy Rhi uciekła od niego wzrokiem. - Chciałem porozmawiać, mam wrażenie, że cos się dzieje i niekoniecznie chcesz ze mną o tym rozmawiać. - Wypalił prosto z mostu.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VII / Prefekt Naczelny
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 538
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Hamilton przygryzła znów policzek od wewnątrz. Milion myśli na sekundę, jak wybrnąć z zaistniałej sytuacji. Niby wcześniej zastanawiała się, jak się zachowa, kiedy to Nevan odkryje co robi, ale teraz jakoś wszystkie scenariusze umknęły w niepamięć. I miała jednocześnie pustkę w głowie, nie mogła nic konkretnego wymyślić. Stała tak przed nim, przełykając co jakiś czas głośniej ślinę.
Zauważyła, jak chłopak wyciągnął ręce z kieszeni i rozłożył je, najwyraźniej czekając, aż dziewczyna sie do nieg przytuli. Zawahała się, czy aby na pewno powinna to zrobić. Normalnie już by była przy chłopaku, wtulona, a teraz? Po kilku sekundach jednak westchnęła, przymykając powieki i podeszła do niego, wpierw bardzo delikatnie go obejmując - tak, by nie mógł dojrzeć jej pocharatanej dłoni. Czując jego ciepło, jego zapach odetchnęła cicho. Po kilku sekundach wtuliła się w niego mocniej. Koniec. Sprzedana.
- Kto Ci powiedzial, gdzie mnie znajdziesz? - zamierzała urwać głowę tej osobie. Odsunęła powoli głowę od jego torsu i skierowała spojrzenie w jego oczy. Pokręciła ostrożnie głową. - Nic się nie dzieje, nic ważnego. Dni jak co dzień, dużo do roboty... Jest w porządku.
Uśmiechnęła się najbardziej przekonująco, jak mogła. Cały czas leciała w zaparte, że nic się nie dzieje aktualnie w jej życiu, że to tylko kwestia małej ilości czasu i dużej ilości obowiązków. Nie wiedziała, że to ją może pogrążyć w jakiś sposób.
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 147
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Objął Rhi delikatnie ramieniem pochylając się do niej. A kiedy wtuliła się w niego, cicho odetchnął. Nie lubił takich sytuacji, mial wrażenie, że wtedy wszystko się psuje i jego chłodne podejście stawia go w niekorzystnym świetle. Starał się być szczery, mówić wprost i często bywało tak, że ta szczerość była odczytywana opacznie.
- Popytałem w szkole i tu mnie skierowali. - Odparł nie podając konkretnego nazwiska, nie było to teraz istotne. Rhi wiedziała, że Nevan mial swoje sposoby na dowiadywanie się o wielu rzeczach i jego metamorfomagia pomagała mu uzyskiwać jeszcze więcej informacji, niżby był w stanie osobiście to zrobić.
- Jesteś pewna? - Nevan zmarszczył brwi, kłamstwo z ust Rhi sugerowało, że było to cos poważniejszego niż mógł się spodziewać. - Doszły mnie inne słuchy. - Dal dziewczynie szanse na zmianę zeznań.
Nie znosił kłamstw, a tym bardziej, kiedy najbliżsi kłamali, bo to znaczyło, że ukrywają cos co ich rzeczywiście męczy. Póki co wolał wysłuchać Rhi i dojść do prawdy niż od razu się oburzać na kłamstwa, to jej wypomni jeszcze wiele razy w przyszłości.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VII / Prefekt Naczelny
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 538
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Chłód, który ją oblał, kiedy zobaczyła Nevana, szybko minął w momencie znalezienia się w jego ramionach. Nieważne, co się działo, czy to po porwaniu czy jeszcze wcześniej - jego obecność działała na nią kojąco. Powinna o tym pamiętąc na zaś. Jak się dużo działo, zapominała podstawowych rzeczy.
Westchnęła tylko na jego słowa, że go tutaj skierowali. Cóż, no mogła się tego domyśleć, że prędzej czy później skończą się zabawy w tajemnice. Przymknęła powieki, przechylając głowę w bok. Przecież Nevan był inteligentny i sprytny, a ona głupia była pewna, że da się go - nazwijmy to brzydko - oszukać. Następnym razem chyba będzie musiała się grubiej zastanowić, jeśli będzie chciała coś takiego zrobić. O ile w ogóle.
Zmrużyła oczy i ściągnęła usta, słysząc jego kolejne słowa.
- Kto Ci... Ah. - spojrzała na niego bardziej zaskoczona, gdy sobie coś uświadomiła. - Monika...? - oczywiście, że nie była pewna, że to Ślizgonka sprzedała mu jakies info, ale to był jej pierwszy strzał. Jakby nie patrzeć, przyjaźnili się, wystarczyło, że coś do niej dotarło i postanowiła być dobroduszna i poinformować Frasera o ewentualnych problemach jego dziewczyny...
Była zła, co było po niej w jakimś stopniu widać. W końcu przymknęła powieki i westchnęła. Nie myśląc jasno w tym momencie oderwała prawą dłoń od pleców chłopaka i przyłożyła opuszki palców do czoła. Nevan miał teraz idealny widok na opatrunek na dłoni dziewczyny.
- Co takiego usłyszałeś? - musiała poznać wersję, którą chłopak dostał. Musiała wiedzieć, czy powinna powiedzieć mu wszystko - i tak, powinna, ale jednak gdzieś tam w głowie miała cały czas możliwość zatajenia jakieś cząstki prawdy.
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 147
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Nevan starał się być spokojny i nie pozwolić emocjom wziąć nad nim góry, tak jak to było jaszcze jakiś czas temu, kiedy nie mógł sobie poradzić ze stresem i otoczeniem. Dziś było inaczej i on tutaj tak jakby kontrolowal sytuację. Nie chciał straszyć Rhi, ale też nie mógł pozwolić, by robiono z niego durnia. Postanowił sobie już dawno, że jeśli będzie cos go gryzło, to się tym podzieli z Gryfonką. W końcu na tym polegały związki, prawda? Żeby się wspierać i sobie ufać. W tej chwili Nevan czul się trochę zawiedziony, że Rhi nie dala mu o niczym znać.
- To nie jest ważne, kto. Ale niepokoi mnie sam fakt, że dowiaduje się niepokojących rzeczy od innych osób, a nie od ciebie. - Zmarszczył brwi skupiając wzrok na Rhi. Był poważny i opanowany, ale jasno dało się odczytać z niego, że rownież i sfrustrowany.
Kiedy Rhi uniosła dłoń do czoła, Nevan przeniósł wzrok na opatrunek. Ujął w palce nadgarstek Gryfonki i spojrzał na nią wyczekująco. Jednak po jej odpowiedzi pytaniem na pytanie postanowił złapać ją za druga dłoń i wyprowadzić z budynku. Nie ciągnął Rhi, ale prowadził ja zdecydowanie w kierunku jakiejś niedużej kawiarenki. Widocznie szykowała się dłuższa rozmowa, której Nevan nie chciał przeprowadzać w miejscu takim jak Strzelnica. Po dotarciu na miejsce usiedli razem przy stoliku, zamówili cos ciepłego do picia i dopiero wtedy Fraser kontynuował temat.
- Chciałbym usłyszeć od ciebie wszystko. - Czul się trochę nieswojo, że musiał w ten sposób rozmawiać z Rhi. Ale wcale nie bawiła go ta zabawa w kotka i myszkę. - Co się dzieje?
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VII / Prefekt Naczelny
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 538
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Aktualnie w jej głowie było ważne to, kto co powiedział. Od kogo się dowiedział. Nie zamierzała robić z Nevana durnia czy coś w tym stylu, bardziej chyba siebie pogrążała. Obiecywała przecież Nevanowi, że będzie mu wszystko mówić, nie będzie miała przed nim tajemnic, a teraz co robiła? Dokładnie wszystko na opak.
Gdy chwycił jej prawy nadgarstek, rzuciła szybkim, przestraszonym spojrzeniem na dłoń. Przygryzła wargę. No, to się musiało tak skończyć, gdy nie myślała. Odpowiedź pytaniem na pytanie było ostatnią próbą zatajenia czegokolwiek przed chłopakiem. Ale i ta próba okazała się być fiaskiem.
Gdy Nevan chwycił jej drugą dłoń, zamrugała zaskoczona oczami. Skinęła tylko głową pracownikowi, którego dobrze znała i dała się zaprowadzić swojemu chłopakowi do kawiarni. Na szczęście nie było tutaj zbyt dużo ludzi. Może i przez myśl przeszło dziewczynie przez głowę, że Nevan więcej nie zapyta, koniec tematu - ale gdy zostali sami po zamówieniu czegoś do picia, Fraser postanowił jednak wrócić do tematu. Rhinna westchnęła. Położyła obydwie dłonie na stoliku, prawą środkiem do góry i przesuwała palcem wskazującym lewej dłoni po opatrunku. Przymknęła powieki i ściągnęła usta.
- Nie chciałam Cię martwić. To nic takiego, mam nadzieję. - powiedziała w pewnym momencie, kierując na niego spojrzenie. Wzięła głębszy wdech. - Kojarzysz Ezrę Traversa? Nigdy nie pałaliśmy do siebie nie wiadomo jak ciepłym uczuciem, ale spotkałam go na Halloween. Trochę napsuł mi krwi, powyzywał od szlam, ale nie zrobił nic takiego. Lucius był w okolicy, podszedł do mnie nie chcąc, bym była z nim sama... Travers rzucil na nas Urok Poplątania Języka i chyba... Chyba chciał mnie w jakiś sposób nastraszyć, rzucając zaklęcie tnące obok mnie. Nie wiem, czy to miało być wycelowane we mnie, czy co... - miała nadzieję, że nie. Mówiąc to zaczęła się denerwować, co było po niej widać, bo w trakcie wypowiedzi opuściła spojrzenie znów na zranioną dłoń, a na koniec syknęła cicho, gdy za mocno docisnęła palec do opatrunku, który powoli zaczął się barwić na czerwono. Westchnęła. Znów nie panowała nad emocjami. Wróciła spojrzeniem do Nevana. - Byłam tak wściekła na niego, że za mocno ścisnęłam kieliszek z sokiem na Halloween i szkło wbiło mi się w skórę. To nie jest zasługa Ezry, po prostu nad sobą nie panowałam. - nie wiedziała, czy starała się usprawiedliwić Ezrę, bo to była jego wina, że wyprowadził ją aż tak z równowagi.
Na odpowiedź Nevana czekała trochę jak na skazanie. Zanim jednak zdążył cokolwiek powiedzieć, pochyliła głowę w dół. Zacisnela dłonie w piąstki i westchnęła.
- Przepraszam, że nie dowiedziałeś się ode mnie, że coś jest nie w porządku, ale nie chciałam Cię martwić po zeszłym roku i nie chcę, byś ściągnął na siebie jakieś niebezpieczeństwo. - powiedziała całkowicie szczerze. O siebie nie dbała - chociaż przy Ezrze może powinna? Co, jeśli to kolejna Lena i znów wyląduje w ciężkim stanie w Skrzydle? Tego nie brała pod uwagę.
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 147
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Zachowanie dziewczyny w niczym jej nie pomagało, a wręcz przeciwnie, pogrążało ją i sprawiało, że chłopak nabierał jeszcze więcej podejrzeń. Wszystko to, co przeczytał w liście było prawdą. W końcu po co Kruger by mu zawracała głowę pisząc o Rhi, na pewno nie po to, by zainteresował się swoją dziewczyną, bo ta się nudzi albo tęskni.
Chwila ciszy, jaka nastała pomiędzy nimi w trakcie przejścia do kawiarni i zamówienia pozwoliła Nevanowi poukładać w głowie wszystko to, co widział i usłyszał. Skinął głową, kiedy wspominany został Travers, w końcu do niedawna był z nim w tym samym domu w Hogwarcie. Trudno nie znać go. Nevan westchnął słysząc, że Rhi znów wpadła pod kolejnego "pana czystej krwi" i stała się obiektem drwin. Ale kolejne słowa Rhi sprawiły, że chłopak zmarszczył brwi. Rzucanie uroków i niebezpiecznych zaklęć nie brzmiało już jak coś niewinnego i głupiego. To było celowe działanie, poważna groźba.
- Czyli skoro zabrakło Abraxasa, to teraz Travers się wozi? - Malfoy może i nie był aż tak szurnięty jak Travers, ale też zdążył napsuć im krwi. Gorzej, że jego karma pokarała w najgorszy sposób. Do głowy Nevana przychodziło wiele "złotych rad", ale wiedział, że wszystkie one były do kitu. Najlepiej żeby Rhi po prostu unikała Ezry i jego znajomych.
- Powinnaś go unikać i nie pozwalać, by się do ciebie zbliżał. Te czystokrwiste dupki będą się wyżywać przy każdej okazji i nieważne co im powiesz, będzie ich to napędzać. - Poradził Rhinnie jedno z najlepszych rozwiązań, ale wiedział, że jeśli się Travers uprze, to będzie za nią łazić.
- Nie powinnaś niczego przede mną ukrywać. - Mruknął ściągając usta. - Teraz jestem o wiele dalej i nie mogę się zjawić tak szybko, jakbym chciał. Ale jeśli coś złego się dzieje, chciałbym o tym wiedzieć.
Mówił spokojnie, z opanowaniem. Nie do końca ufał, że Lucius jest w stanie jakoś pomóc Rhi w kryzysowej sytuacji. Teraz sytuacja zmieniała się dynamicznie i Rhi stawała się coraz bardziej widoczna w szkole. Przecież jako Prefekt Naczelny powinna korzystać z większej ochrony ze strony nauczycieli i szkoły. Żaden sfrustrowany paniczyk nie powinien na nią pluć.
- Poza tym... Jesteś Prefektem Naczelnym. - Uniósł lekko jedną brew spoglądając na Rhi. - Skorzystaj z przywileju i jeśli zacznie cię prześladować, skorzystaj ze wsparcia szkoły.
Czułby w pewnym sensie satysfakcję, gdyby Traversa zawiesili w prawach ucznia i odesłali do domu na pewien czas. Ale Fraser przy okazji był pewny, że ten jak bumerang wróci z kolejną porcją złośliwości i głupimi pomysłami. Należało utemperować go inaczej, za co miał zamiar sam się wziąć. Miał swoje sposoby na docieranie do ludzi i sprawianie, że pewne rzeczy zaczynają być dla nich niepokojące.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Retrospekcje”