CIEKAWOSTKI
- bardzo dobrze lata na miotle
- całkiem nieźle szkicuje, choć mało kto o tym wie
- nie przepada za sowami
- jak coś za bardzo go stresuje wtedy po prostu ucieka
- jego ulubioną formą wypowiedzi jest sarkazm
- uwielbia maliny, czekoladę i Ognistą Whisky
- potrafi gotować i robi to całkiem dobrze
DODATKOWE INFORMACJE
- charakterystyczne cechy wyglądu: wyjątkowo wysoki z masą blizn na całym ciele po przebytych pełniach
- alergie: BRAK
- bogin: zakapturzony auror
- patronus: ryś
- amortencja: Słodki przyjemny zapach gdzie przoduje malina z gorzką czekoladą
- posiadane zwierzę poza sową: niestety tylko sowa
- ulubiony i najmniej lubiany przedmiot: ulubiony przedmiot Zielarstwo, a znienawidzony do Transmutajca
- jak spędzasz wolny czas: spotykanie się z przyjaciółmi, picie alkoholu i szkicowanie
- jak rozładowujesz negatywne emocje: niestety Wilson nie potrafi regulować emocji, najczęściej po prostu wybucha
- co wyprowadza cię z równowagi: najbardziej drażnią go osoby mimozowate, ślamazarne i nudne.
- marzenie/a, które chcesz spełnić: Wilson nie posiada marzeń, nigdy ich nie miał, żyje z dnia na dzień
- gdzie siebie widzisz za 5 lat: On nie widzi siebie jutro, a co dopiero za pięć lat...
- czego się boisz (poza boginem): skrycie boi się, że przez jego osobę odwrócą się od niego najbliżsi
- stosunek do rodziny: kocha tylko Florę, reszta dla niego mogłaby nie istnieć, zwłaszcza brat Charles
- stosunek do mugoli: obojętny
- stosunek do czarodziejów z genetykami - wilkołak, wila, itp.: jest jednym z wilkołaków, ale kompletnie nie rozumie upolityczniania jego choroby
- stosunek do czarnej magii: jest nią zainteresowany
- stosunek do mniejszości magicznych, np. gobliny, skrzaty, charłaki: obojętny
- czy lubisz się uczyć: nienawidzi
- przestrzeganie zasad: zdecydowanie Wilson jest tą osobą, która kocha łamać wszelakie zasady
- muzykalność: lubi i dość dobrze tańczy
- umiejętności plastyczne: potrafi szkicować i lubi to
- umiejętności językowe: tylko angielski
- gotowanie: czy Twoja postać umie/lubi gotować? Lubi i potrafi, zazwyczaj w domu musiał robić to sam dla siebie
- sprzątanie: chaos nie tylko w głowie, ale i w życiu
- kim jesteś na imprezach: piję driny jak eliksiry
GENETYKA
Anthony Wilson od dzieciństwa nazywany był trudnym dzieckiem i nie wiele tez zmieniło się w momencie kiedy został nastolatkiem. Pomimo wiary rodzeństwa i wuja w jego rychła zmienę, ona wcale nie nastąpiła, a wręcz przeciwnie -chłopak pogłębiał swoje mroczne i niebezpieczne zachowania odsuwając się coraz bardziej od rodziny i kolejnym przykładem tego był pewien wakacyjny wieczór w małym domku pod Edynburgiem, gdzie piątka rodzeństwa spędzała wspólnie miesiące wolne od nauki. Lato było wyjątkowo upalne, a w powietrzu unosił się zapach wszechobecnego kurzu który przez panująca susze drażnił oczy i nozdrza wszystkich mieszkańców tego rejonu Szkocji. Anthony ledwo co skończył czwarta klasę w Hogwarcie i szczerze powiedziawszy nie mógł się pochwalić najlepszymi ocenami, a wręcz przeciwnie- tylko niesamowitym szczęściem i dzięki pomocy swojego najlepszego przyjaciela Baizena, dostał promocję do następnej klasy.
Zbliżał się wieczór a w domu rodzinnym Wilsonów odbywała się co dzienna kłótnia w której to główną rolę, jak zwykle, grał Anthony, Charles i Hannah i tak naprawdę brunet nie pamiętał o co poszło, jednak chwile już po awanturze wyryły się w jego pamięci na zawsze. To były jak przebłyski pioruna w jego głowie. Wszystko działo się tak szybko, że młody Anthony nawet nie wiedział kiedy stał w środku lasu na przeciwko dziwnie zachowującej się Hannah. Po co za nia pobiegł? Czemu się tu znalazł? Pewnie znów chciał jej nawrzucać od najgorszych, wypomnieć jak bardzo faworyzuje tego drugiego brata i wykrzyczeć jak strasznie samotny czuje się w tej rodzinie, a zamiast tego jak wryty wpatrywał się w przemianę swojej siostry i nawet gdyby chciał nie mógł się poruszyć. Był jak sparaliżowany zaklęciem- trochę przez szok, ale zdecydowanie bardziej przez strach zalewający jego nastoletnie ciało. Zanim zdążył zrobić krok w tył poczuł ból przeszywające ramię w które bestia wgryzła się bez najmniejszego problemu, wyszarpując mu jakąś cześć skory. Mówi się, że w momencie skrajnego zagrożenia życia przez głowę człowieka przelatują klatki, urywki z przeszłości, złych czy lepszych decyzji podjętych przez samego siebie i tak właśnie w tym momencie czuł się Anthony Wilson. Jego pięktnastolenie życie przeleciało mu przed oczami, bo wiedział, że wilkołak nie zatrzyma się na tym jednym ugryzieniu i pewnie miał rację, lecz nagle, z głębi lasu dało się słyszeć przeraźliwe wycie, które sprawiło, że atakujący wilkołak odwrócił się pobiegł w stronę z której dochodził dźwięk. Adrenalina buzująca w jego ciele nakazywała mu uciekać jak najdalej, jednak zanim zdążył zrobić kilka kroków jego ciało zaczęło zachowywać się dziwnie, wszystkie podminowane emocje stały się jeszcze bardziej intensywne, a ból palącej się skory odbierał mu logiczne myślenie. A później? Później była cisza i przerażenie, przebłyski nocy i samego siebie w postaci przerażającej bestii, aż nadszedł ranek. Wilson nie miał najmniejszego pojęcia jak znalazł się w swoim pokoju, nie rozumiał czemu jego wujek wymachuje nad nim różdżka szepcząc jakieś zaklęcia, a siostry przerażone starają się mu wyjaśnić co zaszło poprzedniej nocy. Czy w tamtym momencie Anthony rozumiał z tego cokolwiek? Zdecydowanie nie, ale kolejne pełnie uświadamiały go coraz bardziej czym się stał i choć na zewnątrz niezbyt wiele się zmieniło to w środku wszystko było inne. Jego ciężki charakter, emocje buzujące w ciele były znacznie intensywniejsze niż przed ugryzieniem, a dotychczas skrywana agresja wylewała się na wszystkich dookoła zatruwając głowę Tonye'go niczym najgorszy eliksir.
Mimo, że Wilson skończył już siedemnaście lat, a od pierwszej przemiany minęło już ponad dwa lata to chłopak dalej nie do końca radzi sobie sam ze sobą, co pewnie wynika z jego upartości i braku zainteresowania eliksirem tojadowy, który według niego pozbawia go tej wilczej iskry, tego pierwiastka dzikości, który Anthony tak w sobie pokochał.