Dj'ka i zaplecze za nią

Wiek:
99
Data:
31 paź 1919
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Architekt
Pozycja w quidditchu:
trener
Różdzka:
czarna różdżka
Zamożność:
dementorus totalus
Stan cywilny:
wolny dementor
Architekt Hogwartu
Posty: 802
Rejestracja: 28 mar 2023, 12:43

Obrazek
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 265
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

 ! Wiadomość z: Mistrz Gry
UWAGA: MUZYKA Z DJ-KI ROZCHODZI SIĘ NA WSZYSTKIE TEMATY W TYM SUBFORUM!/mod]
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 613
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

//samo wejście na bal i drinki ogram później! ♥

Jak za dotknięciem magicznej różdżki, DJ'ka została zagoniona w kąt, a na jej miejscu magicznym sposobem pojawiły się instrumenty. Bas, gitara elektryczna i pianino elektryczne stanęło na scenie wraz z mikrofonami. Tradycji miało stać się zadość i zespół Crystal Magic, którego liderką była Rhinna miał jak zwykle dac koncert w pierwszej połowie balu. Co prawda, biorąc pod uwagę to, co się zadziało poprzedniej pełni Hamilton miała możliwość odmówić i każdy by to rozumiał, nie namawiał na występ. Rhinna jednak postanowiła przysłowiowo wziąć byka za rogi i jak zwykle wystąpić. Kochała śpiewać, kochała występować dla uczniów i miała nadzieję, że to jej tylko pomoże. Po wykrzyczeniu swojej tajemnicy nie była zbyt zadowolona, a stres powrócił. A co to było konkretnie, dowiecie się później.
Stanęła w kulisach i zacisnęła dłonie w piątki. Poprawiła szybko swoją różową sukienkę oraz maskę na twarzy i wraz z dwoma koleżankami wyszli na scenę. Rhinna z uśmiechem, z jakim zawsze wychodziła na koncerty stanęła przy środkowym, najbardziej z przodu mikrofonie. Dziewczyny zaczęły stroić swoje instrumenty, a Hamilton omiotła spojrzeniem salę. Tym razem jednak mogła na spokojnie poprzyglądać się twarzom innych uczniów i zerknąć nieco dłużej na Nevana. Skoro i tak już wszyscy wiedzieli, nie powstrzymywała się od zerkania na niego.
- Witajcie na Balu, kończącym rok szkolny! Pora zacząć zabawę!
Krzyknęła do mikrofonu, podczas gdy dwie pozostałe dziewczyny skinęły jej głową i oficjalnie, wraz z pierwszymi dźwiękami piosenki rozpoczęły koncert. Z uśmiechem na ustach zaczęła śpiewać pierwszą piosenkę.

//playlista jest taka na czuja trochę, więc, jeśli chcecie KONKRETNĄ piosenkę - feel free to pisania o tym! Na razie zespół Rhinny przejmuje imprezę, będę co jakiś czas pisać o zmianie piosenki też! : )
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 613
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Pierwsza piosenka powoli zmierzała ku końcowi, ale to wcale nie znaczyło przerwy w graniu. Nastąpiło bardzo płynne przejście do kolejnej piosenki. Rhinna zbliżyła się do mikrofonu i jeszcze zanim zaczęła śpiewać, skierowała słowa do wszystkich na balu.
- Zapraszamy wszystkich na parkiet, niech to będzie niezapomniana noc!
Rhinna na scenie totalnie różniła się od tej, którą niedawno można było zobaczyć na korytarzach, z atakami paniki. Pytanie, czy to był jej świat i po prostu zapomniała o tym, co ją spotkało, czy faktycznie sobie tak dobrze z tym już radziła. Albo jedno i drugie. Przymknęła oczy i zajęła się śpiewaniem.
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 265
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

Kilka piosenek później, Rhinna miała przerwę od śpiewu, ale zapodała bardzo przyjemny podkład dla bawiących się dalej na parkiecie uczniów. W pewnym momencie losy z urny zaczęły lewitować, a wróżki z cichym piskiem łapały je jedna po drugiej i niosły dzielnie do przywołującej je osoby. Anna-Lusie Blackborrow, młodziutka profesor od opieki nad magicznymi stworzeniami chichotała, gdy te magiczne ludziki ze skrzydełkami w srebrnych kubraczkach okrążały ją wesoło. Układały się losami, jedna za drugą. Chwilę później nauczycielka, którą lubili chyba wszyscy uczniowie, wskazywała różdżką na swoją szyję, żeby zaraz dzielnie wesołym tonem przemówić do ludu!
- MOI DRODZY, PRZYSZEDŁ TEN MOMENT NA BALU, KIEDY OGŁOSIMY WYNIKI WASZEGO GŁOSOWANIA NA KRÓLA I KRÓLOWĄ BALU! - Pisk radości pani profki przerodził się w pisk uczennic, bo one czekały wszystkie na to, żeby zostać TĄ JEDYNĄ. Kilka panien mówiło, że chętnie stałoby przy Malfoyu jako królu, inne z kolei jawnie rzucały zaklęcia, które laserową smużką pisały w powietrzu #TEAMWARD, a jeszcze inne piszczały, że KENNETH NASZ PAN. Jedna ze Ślizognek, jak gdyby nigdy nic wyrzuciła ręce w górę, krzycząc CZYŻBYM WYGRAŁA?!, ale okazało się, że to Zezowata, więc generalnie wszyscy ją zignorowali, nie wiedząc czy patrzy na panią profesor czy na Lestrange'a, który gdzieś tam przemykał do przodu. Oho, czyżby kolejny przekonany o swojej wygranej?
- BYŁ TO WYJĄTKOWO ZACIEKŁY POJEDYNEK, JAK WIDZICIE PO WRÓŻKACH, POŚRÓD PANÓW! PANIE NATOMIAST MAJĄ WYBRANĄ KRÓLOWĄ NIEEEEMALŻE JEDNOGŁOŚNIE! Dokładny podział głosów udostępnimy później, a póki co... Rhinna, kiciu, mogę prosić o fanfary? - W chwilę potem takowe rozbrzmiały, a białowłosa kobieta podskoczyła w miejscu z podekscytowania i wyciągnęła obie ręce w powietrze.
- KRÓLEM I KRÓLOWĄ BALU ZOSTAJĄ RICHARD BAIZEN I SUZANNE CASTELLANI! ZAPRASZAMY WAS NA ŚRODEK DO NAS! - Gdy wywołani podeszli, ich głowy zostały przyozdobione transmutującymi koronami. Obie były złote, ale miały za zadanie dostosować się do tych osób, które zostaną wybrane. W związku z tym niedługo potem ich korony, gdy tylko dotknęły ich głów, zmieniły się na piękny diadem w czerni, przyozdobiony piórami na ciemnych włosach Ślizgonki oraz surową koronę w czerni na jasnych włosach Krukona. Gdy już zostali przyozdobieni tymi elementami, pani profesor im dzielnie pogratulowała, a następnie zwróciła się ponownie do bawiących się uczniów.
- A TERAZ ZAPRASZAMY NA MAGICZNE SUSHI! SKRZACIKI, PĘDŹCIE DO GŁODOMORKÓW! - Zgodnie z zapowiedzią Blackborrow, skrzaciki dzielnie przebiegły się między uczniami, niosąc tace z sushi, które zostały ustawione na każdym stoliku czy stoliczku, nawet przy barze na ladzie. Obok lewitowały jednorazowe pałeczki, co oznaczało, że jak je puścisz, znikają natychmiastowo.

Obrazek
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 613
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Mimo tej krótkiej przerwy, Rhinna nie zeszła ze sceny wraz z zespołem. Zrobiła miejsce profesor, by ta mogła ogłosić króla i królową balu. Na znak profesor rozbrzmiały przy jej pomocy magiczne werble, a gdy dookoła rozbrzmiały wiwaty i oklaski, wszystkie trzy dziewczyny, z Hamilton na czele zaczęły bić brawa.
- Nie uciekajcie nam jeszcze, obowiązkowo taniec dla Króla i Królowej Balu!
Krzyknęła, gdy tylko profesor ją wpuściła, po czym dziewczyny zaczęły grać nie za wolny kawałek. Zanim jeszcze zaczęła śpiewać, Rhinna widząc zmieszanie na twarzach Suzanne i Richarda - bo ciężko było tego nie zauważyć... - krzyknęła.
- Zapraszamy wszystkich do dalszej zabawy!
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 613
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Zespół rozegrał jeszcze kilka kawałków, ale w końcu i ich czas na scenie dobiegał powoli końca. Hamilton czuła, że powoli zmęczenie ją już dopadało, ale też i odczuwała coraz bardziej stres. Owszem, stanie na scenie i śpiewanie to był jej żywioł, nie można było powiedzieć, że nie. Ale - tyle rzeczy się działo aktualnie w jej życiu, że i nawet ten żywioł sprawiał jej pewien... może nie problem, nie kłopot, ale nie było tak, jak kiedyś. Wiedząc, że jeszcze po tym, co się zadziało przed koncertem już każdy na nią patrzył... No cóż. Ale, do końca da radę!
- Zostały nam jeszcze dwie piosenki!
Specjalnie to powiedziała. Te dwie piosenki były dla niej ważne. I nie tylko dla niej, chociaż Fraser nie mógł wiedzieć, co takiego dziewczyna przygotowała dokładnie. Podkład zaczął grać, a dziewczyna zacisnęła mocniej dłoń na mikrofonie. Pianino magicznie zniknęło ze sceny - w tych kawałkach nie potrzebowała tego instrumentu przed sobą, przez co bardzo dokładnie było widać całą sukienkę dziewczyny. Nadal różową.
- Ostatnia wolna piosenka na żywo! Specjalnie dla zakochanych!
Z uśmiechem na ustach zaczęła śpiewać. Rozglądała się dookoła, przez połowę piosenki przymykając oczy. Wczuwała się we wszystko, co śpiewała, ale ten czas był specjalny. Widok tańczących osób na parkiecie ją radował. Ona uwielbiała patrzeć, jak ludzie się bawią, gdy ona i dziewczyny były na scenie. Lubiła sprawiać ludziom radość swoim głosem.
Po kilku minutach, nastąpiła cisza. Hamilton uśmiechnęła się szeroko i gdy w tle dziewczyny rozkręcały się, by zakończyć występ ostatnią piosenką w ich wykonaniu, Rhinna szybko odnalazła spojrzeniem Nevana. Na jej twarzy widniał delikatny rumieniec, ale ciężko było powiedzieć, czy był on spowodowany atmosferą, koncertem, czy może zawstydzeniem. Nic mówiąc nic więcej zaczęła śpiewać - ale teraz częściej zerkała w stronę swojego chłopaka. Uwielbiała tę piosenkę. I specjalnie ją wybrała. Poza tym, czuła jakiś spokój, tańcząc podczas śpiewania i wolną dłonią nawet przesunęła parę razy delikatnie po sukience czy nagiej skórze ramion. No, a poza tym mogła dać pokaz zdolności wokalnych. Czego nie omieszkała zrobić.
Gdy piosenka dobiegła końca, przez moment znów nastąpiła cisza. Rhinna i pozostałe dwie dziewczyny skłoniły się. Na sam koniec Hamilton podsunęła mikrofon do ust.
- To oczywiście nie koniec zabawy. My się z Wami żegnamy, ale na podium wraca Ulisses. Wiem, że wszyscy za nim tęsknicie, my również. Chodź do nas, nie wstydź się!
Pozwoliła, by chłopak skocznym krokiem wpadł na podium, po czym sama usunęła się w cień. Zeszła ze sceny i wzięła głębszy wdech. Schowała się za kotarami, czekając na Nevana. Chciała, by do niej tutaj przyszedł. A sama w tym momencie musiała uspokoić szybko bijące serducho. Była zadowolona z tego, jak wyszedł koncert. A zwłaszcza jego końcówka. Ale to nie zmieniała faktu, że czuła się zawstydzona. BARDZO.
Widząc, jak jej chłopak zagląda za zaplecze, wstrzymała na moment oddech. Jeden ruch różdżką i jej sukienka zmieniła się z różowej na czerwoną i czarną maskę wyszła do chłopaka. Była czerwona na twarzy, lekko przygryzła wargę, próbując odważnie spoglądać w oczy Nevanowi. Podeszła do niego na nieco wyższych butach, niż w różowej sukience, przystanęła może metr przed nim. Zebrała się na odwagę i okręciła się wokół własnej osi, prezentując cały strój docelowy.
- I... i jak Ci się podoba...?
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Aurorstwo (II ROK)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 150
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

W uszach mu szumiało i to wcale nie był wpływ alkoholu, ponieważ nie miał okazji nawet się napić od czasu podania mu pierwszego drinka na wejściu. W piersi czuł, jak serce tłucze się o żebra. W głowie natłok myśli sprawiał, że wszystko co widział i czuł zaczynało wyglądać jak we śnie. Może rzeczywiście śnił? I ciężko powiedzieć, czy to był dobry sen, czy koszmar. Z jednej strony cieszył się, że mógł w końcu zabrać Rhi na bal, ale z drugiej strony stało się już tak wiele rzeczy, że czuł się przytłoczony.
Na szczęście w okolicach zaplecza nie kręciło się zbyt wiele osób i mógł odetchnąć. Kiedy wszedł na zaplecze, Rhi go dostrzegła i za chwilę pojawiła się przed nim cała w czerwieni. W pierwszej chwili jej nie poznał, całe ubranie i maska się zmieniły, nawet teraz była wyższa. Ale kiedy okręciła się wokół własnej osi i zadała pytanie, miał pewność, że to Rhinna. Ten cały pokaz i nagła zmiana sprawiły, że Frasera zatkało. Oparł się o drzwi, które zamknął za sobą i spoglądał na Gryfonkę oniemiały. Nawet jeśli maska w dużej części zasłaniała jego twarz, Rhi wyraźnie widziała wielkie szare oczy i zaczerwienione policzki chłopaka.
- Rhi...? - Wymamrotał czując jak nagle zaschło mu w gardle. - Ja... nie.. Oh, Rhi... - Próba zebrania myśli nie powiodła się a umysł Frasera bardziej w tej chwili przypominał chaos, niż uporządkowaną przestrzeń. Znów odkaszlnął i przełknął ślinę. Dobrze, że miał za sobą drzwi, bo by się na sto procent z wrażenia przewrócił.
- Khem... wyglądasz jeszcze piękniej. - Wydusił z siebie, czując jak jeszcze bardziej się czerwieni, a na dowód tego jego włosy nabrały jasno czerwonej barwy. Bał się ruszyć, jakby rzeczywiście był przekonany, że to wszystko to jakiś sen, że uderzył się w łeb i teraz majaczy.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 613
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Coś jej podpowiadało, że Fraser może jej nie rozpoznać w pierwszym momencie. Ale to dobrze. To znaczyło, że niespodzianka się udała. Może trochę wielką bombę na niego zrzuciła, ale do tej pory to Nevan ją zaskakiwał. Sylwester w Wenecji, ferie u niego w domu, przecież odwiedzili nawet stadion, gdzie spędzili kilka dni! Więc ona też coś dla niego chciała przygotować. A co było najlepsze? Że to jeszcze nie koniec niespodzianek, ale o tym na razie chłopak nie musiał wiedzieć.
Widząc jego zaskoczenie oraz zawstydzenie, poczuła jak jej serduszko mocniej i szybciej zabilo. Dziewczyny już dawno się zebrały ze sceny i ruszyły w tany ze swoimi partnerami, za sterami DJ'ki stał już Ulissess, ale nie zglądał na zaplecze, więc... Byli sami. SAMI. A Rhinna po koncercie czuła w sobie jakąś większą odwagę, niż normalnie. Może ten cały bal, ta cała sytuacja i to, jak udało jej się zaskoczyć chłopaka tak na nią działało. Chciała dzisiaj zapomnieć o wszystkich złych rzeczach. Wszystkich. A skoro ludzie i tak już o nich wiedzieli chciała to wykorzystać na tyle, na ile się da.
Uśmiechnęla się, jeszcze bardziej się rumieniać, w pierwszym momencie słysząc jak chłopak stara sie zebrać myśli i tylko rzucił jakieś przypadkowe słowa, w tym jej imię. Uwielbiała, jak mówił do niej Rhi. Dużo ludzi tak mówiło, ale w jego ustach to brzmiało jakoś tak inaczej no. Uśmiechnęła się, słysząc komplement i zbliżyła się krok.
- Dziękuję. Myślę, że jak na Gryfonke przystało, chociaż... Chociaż nie wiem, czy nie za dużo odsłania. W takiej jeszcze nigdy nie byłam.
Zaśmiała się, przyslaniając usta prawą ręką. Nigdy w takiej nie była, bo nie miała dla kogo. Proste i logiczne. Przysunęła się kolejny kroczek do niego, splatając dłonie przed sobą. I potem kolejny i jeszcze jeden, aż stanęła przed nim, bardzo blisko. Wpatrywała się w jego oczy, z iskierkami w swoich. Sama była mocno zawstydzona, ale jej to jakoś łatwiej przychodziło, radzenie sobie z tym. Ona najczęściej przegadywała całe emocje. Chociaż w tym momencie nie bardzo wiedziała, jak ma do tego podejść. A tyle słów cisnęło jej się na usta. Ale skoro byli sami... Przełknęła ślinę i rozplątała dłonie sprzed siebie, przykładając je do torsu Nevana i prawie, że przylegając do niego cialem.
- Do tej pory nie miałam dla kogo ładnie wyglądać. I no, ten.. W końcu mogę. Cieszę się, że Ci się podoba.
Przechyliła głowę w bok, przymykając powieki. Wieie co chyba bardzo najbardziej wspaniałe dla niej w tej sytuacji? Ona naprawdę lubiła zakłopotanego Frasera. I taki był jej cel. To, że sama paliła się ze wstydu, to już inna sprawa. To już nie było ważne. Do tej pory nie bardzo mogła sobie pozwolić na zaskakiwanie go bardziej, niż jakimś spontanicznym gestem.
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
17
Data:
22 wrz 2005
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Aurorstwo (II ROK)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 I 3/4 cala Mahoń, Kieł Wampira, sztywna
Zamożność:
bogaty
Stan cywilny:
w związku z Rhinną Hamilton
Nevan Fraser
Posty: 150
Rejestracja: 08 maja 2023, 13:45

Nadmiar wrażeń powoli dawał się we znaki Fraserowi, który był raczej spokojnym typem i nie przepadał za tłumami, imprezami i tak dalej. Jedyne tłumne i gwarne miejsca jakie akceptował to stadion Quidditcha i sklepy. Na bale w szkole zaglądał głownie po to, żeby po prostu się pokazać i gdzieś po jakimś czasie się ulotnić. Przynajmniej nikt mu nie zarzucał, że nie przychodzi na imprezy.
Inicjatywę w tej chwili zdecydowanie przejęła Rhi, która zaskoczyła Nevana na całego. Chłopak wpatrywał się w nią jak zahipnotyzowany. Zrobiła na nim takie wrażenie, że nawet nie był w stanie zebrać składnych myśli. Dobrze, że tej prezentacji nie postanowiła przeprowadzić wśród innych uczniów, wtedy Nevan nie miałby jak ukryć swoich reakcji.
Uśmiechnął się na słowa dziewczyny. Na szczęście udało mu się jakoś z tego wybrnąć i skomplementować kreację, chociaż to i tak było bardzo mało w stosunku do tego co działo się w jego głowie.
Rhi podchodząc do Frasera w pierwszej chwili sprawiła, że chłopak się spiął i przylgnął do drzwi plecami. Ale im bliżej niego była, tym bardziej się rozluźniał i w pewnym momencie można było mieć wrażenie, że lekko się osunął po drewnianej podporze zapierając nogami o podłogę. Czując na sobie dłonie Rhi Fraser wziął głębszy oddech, tak że Rhi wyraźnie poczuła jak jego klatka piersiowa się unosi. Uniósł ręce obejmując ją w talii delikatnie.
- Bardzo... - Uśmiechnął się trochę mniej nieśmiało, widocznie tryby w mózgu chłopaka zaczęły się układać i machina ruszyła. - Jak widzisz, oszołomiłaś mnie totalnie. - Przyciągnął do siebie dziewczynę na tyle, że rzeczywiście już bliżej być nie mogła. Serce Frasera wciąż waliło szybko i mocno, co na pewno było wyczuwalne dla Rhi, kiedy trzymała dłonie na jego piersi.
- I co teraz ze mną będzie? - Zagadnął z lekkim uśmiechem. Pogodził się z tym, że został złapany w sidła i wszystko wyglądało na to, że to nie będzie kolejny nudny bal.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Złoto-czarny Bal VII-rocznych 2023”