Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. Zespół rozegrał jeszcze kilka kawałków, ale w końcu i ich czas na scenie dobiegał powoli końca. Hamilton czuła, że powoli zmęczenie ją już dopadało, ale też i odczuwała coraz bardziej stres. Owszem, stanie na scenie i śpiewanie to był jej żywioł, nie można było powiedzieć, że nie. Ale - tyle rzeczy się działo aktualnie w jej życiu, że i nawet ten żywioł sprawiał jej pewien... może nie problem, nie kłopot, ale nie było tak, jak kiedyś. Wiedząc, że jeszcze po tym, co się zadziało przed koncertem już każdy na nią patrzył... No cóż. Ale, do końca da radę!
-
Zostały nam jeszcze dwie piosenki!
Specjalnie to powiedziała. Te dwie piosenki były dla niej ważne. I nie tylko dla niej, chociaż Fraser nie mógł wiedzieć, co takiego dziewczyna przygotowała dokładnie. Podkład zaczął grać, a dziewczyna zacisnęła mocniej dłoń na mikrofonie. Pianino magicznie zniknęło ze sceny - w tych kawałkach nie potrzebowała tego instrumentu przed sobą, przez co bardzo dokładnie było widać całą sukienkę dziewczyny. Nadal różową.
-
Ostatnia wolna piosenka na żywo! Specjalnie dla zakochanych!
Z uśmiechem na ustach zaczęła
śpiewać. Rozglądała się dookoła, przez połowę piosenki przymykając oczy. Wczuwała się we wszystko, co śpiewała, ale ten czas był specjalny. Widok tańczących osób na parkiecie ją radował. Ona uwielbiała patrzeć, jak ludzie się bawią, gdy ona i dziewczyny były na scenie. Lubiła sprawiać ludziom radość swoim głosem.
Po kilku minutach, nastąpiła cisza. Hamilton uśmiechnęła się szeroko i gdy w tle dziewczyny rozkręcały się, by zakończyć występ ostatnią
piosenką w ich wykonaniu, Rhinna szybko odnalazła spojrzeniem Nevana. Na jej twarzy widniał delikatny rumieniec, ale ciężko było powiedzieć, czy był on spowodowany atmosferą, koncertem, czy może zawstydzeniem. Nic mówiąc nic więcej zaczęła śpiewać - ale teraz częściej zerkała w stronę swojego chłopaka. Uwielbiała tę piosenkę. I specjalnie ją wybrała. Poza tym, czuła jakiś spokój, tańcząc podczas śpiewania i wolną dłonią nawet przesunęła parę razy delikatnie po sukience czy nagiej skórze ramion. No, a poza tym mogła dać pokaz zdolności wokalnych. Czego nie omieszkała zrobić.
Gdy piosenka dobiegła końca, przez moment znów nastąpiła cisza. Rhinna i pozostałe dwie dziewczyny skłoniły się. Na sam koniec Hamilton podsunęła mikrofon do ust.
-
To oczywiście nie koniec zabawy. My się z Wami żegnamy, ale na podium wraca Ulisses. Wiem, że wszyscy za nim tęsknicie, my również. Chodź do nas, nie wstydź się!
Pozwoliła, by chłopak skocznym krokiem wpadł na podium, po czym sama usunęła się w cień. Zeszła ze sceny i wzięła głębszy wdech. Schowała się za kotarami, czekając na Nevana. Chciała, by do niej tutaj przyszedł. A sama w tym momencie musiała uspokoić szybko bijące serducho. Była zadowolona z tego, jak wyszedł koncert. A zwłaszcza jego końcówka. Ale to nie zmieniała faktu, że czuła się zawstydzona. BARDZO.
Widząc, jak jej chłopak zagląda za zaplecze, wstrzymała na moment oddech. Jeden ruch różdżką i jej sukienka zmieniła się z różowej na
czerwoną i czarną
maskę wyszła do chłopaka. Była czerwona na twarzy, lekko przygryzła wargę, próbując odważnie spoglądać w oczy Nevanowi. Podeszła do niego na nieco wyższych butach, niż w różowej sukience, przystanęła może metr przed nim. Zebrała się na odwagę i okręciła się wokół własnej osi, prezentując cały strój docelowy.
-
I... i jak Ci się podoba...?