Gdyby Rhinna przyznała się do swojej niepewności i strachu to Huxley pewnie by już całkiem stracił nadzieję na wyjście z tej sytuacji i pewnie odwalił coś nieodpowiedzialnego no bo "co to za różnica i tak zginiemy". Dlatego dobrze że zatrzymała to dla siebie, podtrzymując w młodszym koledze pozytywny płomyk. Jakoś tak znowu żywiej dreptał za nią, plaskając bosymi stopami i co jakiś czas wzdrygając się gdy poczuł smyrnięcie czegoś czego nie widział. W głowie sobie powtarzał jak mantrę "tak naprawdę, to pewnie nam ktoś czegoś dosypał i to jest po prostu jakiś ultra rzeczywisty trip". Jako osoba nie korzystająca z używek miał zerowe pojęcie o tym co właściwie się wtedy dzieje, równie dobrze mogło to być właśnie coś takiego. Ale to już niski upadek kiedy miał nadzieję być naćpany.
- Co tam widzisz? - wychylił się przez ramię pani prefekt, oświetlając ciała dodatkowo swoją własną różdżką. I od razu się cofnął. Cholera no wiedział że wczoraj widział w filiżance Ponuraka. Mówił że to ponurak! Ale nieee, na pewno to Morticia, ten porąbany kot Barnbrooka znowu nasra mu do buta! Takiego! Zginą tu i tyle bo nie posłuchał swojego instynktu. W ogóle to powinien przestać pić herbatę liściastą. Czas przerzucić się na torebki. One nie pokazują ponuraków. Nawet nie zdążył się pozbierać po pierwszym szoku i przyjrzeć lepiej ciałom. Właściwie odruchowo spojrzał w kierunku jedynej dalszej drogi akurat by zobaczyć inferiusa który z niej wyszedł. Pozytywne myśli raczej nie miały już ponownego wstępu do jego głowy.
- Pytałaś co jeszcze? TO TU IDZIE! NINIENIENIENIEEE! LEVIOSO! - nie myślał nad tym co rzuca. Najwyraźniej jego mózg uznał że podniesienie inferiusa do góry sprawi że ten przestanie iść w ich kierunku no to to dokładnie wykonał.
Hogsmeade, 29 czerwca 1859
-
Wiek:
16Data:
18 mar 2008Genetyka:
CzarodziejKrew:
CzystaZdrowie:
95Zawód:
VI rokPozycja w quidditchu:
ŚcigającyRóżdzka:
Dąb szypułkowy, 13 cali, lekko giętka, łuska wywernyZamożność:
Klasa średniaStan cywilny:
Singiel - Posty: 103
- Rejestracja: 10 maja 2023, 11:33
Trwajcie w tym śnie jak w zabawie, a co złe to ja naprawię
-
Wiek:
100Data:
Genetyka:
CzarodziejKrew:
Ród szlacheckiZdrowie:
100Zawód:
CzarodziejPozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
- Posty: 266
- Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48
Inferius: 87 PŻ
-
Wiek:
17Data:
15 cze 2006Genetyka:
AnimagKrew:
PółkrwiZdrowie:
100Zawód:
Student (I rok)Pozycja w quidditchu:
ŚcigającyRóżdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętkaZamożność:
klasa średniaStan cywilny:
Moim Romeo Nevan - Posty: 624
- Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14
Pojawienie się Inferiusa w tym miejscu, umówmy się szczerze, mało podobało się Rhinnie. Starała się naprawdę cokolwiek sobie przypomnieć – jak się z tym walczy, jakie zaklęcia będą najlepsze i chociaż nie była aż taką nogą z Obrony Przed Czarną Magią, za jaką ludzie mogli ją uważać przez jej charakter... Tak niestety miała wrażenie, że stres akurat w tym momencie nie do końca jej pomaga. Co w sumie nie miało zbyt wielkiego sensu, bo przecież z pająkami jakoś jej się udało nad nim zapanować – a one też mogły ich zabić, prawda?
Zapewne, gdyby była sama w tym miejscu – spanikowałaby i próbowała uciec. Istniało takie prawdopodobieństwo, w inne rozwiązanie sytuacji raczej nie wierzyła (ah, ta mała wiara w siebie...), to jednak teraz nie mogła tak zrobić. Pal licho bycie naczelną w szkole, ale nie była sama i musiała jednak w jakiś sposób zatroszczyć się o Wila. Nieważne, kto by był z nią, próbowałaby ochronić młodszego ucznia, ale to, że był dla niej jak młodszy brat, jeszcze bardziej pchało ją w zajęcia się sytuacją.
- Zatrzymanie go byłoby świetną opcją, nie może się do nas dostać... Chyba, że szybciej go pokonamy. Uch, naprawdę, inferius w tym miejscu.... Aaaaa! Confringo! – rzuciła szybko zaklęciem w stronę nadchodzącego zagrożenia. Przeszła jej przez myśl Bombarda, ale mogłoby się to skończyć jak w krypcie z pająkami... Co prawda została wyczyszczona i można było z powrotem do niej wejść, to jednak nie chciała, by sklepisko runęło na nich i tak by się skończył ich żywot.
Kostka 4 -.- (Rhi ma 4* z OPCM jak coś, może jakiś pkt więcej? xD)
Zapewne, gdyby była sama w tym miejscu – spanikowałaby i próbowała uciec. Istniało takie prawdopodobieństwo, w inne rozwiązanie sytuacji raczej nie wierzyła (ah, ta mała wiara w siebie...), to jednak teraz nie mogła tak zrobić. Pal licho bycie naczelną w szkole, ale nie była sama i musiała jednak w jakiś sposób zatroszczyć się o Wila. Nieważne, kto by był z nią, próbowałaby ochronić młodszego ucznia, ale to, że był dla niej jak młodszy brat, jeszcze bardziej pchało ją w zajęcia się sytuacją.
- Zatrzymanie go byłoby świetną opcją, nie może się do nas dostać... Chyba, że szybciej go pokonamy. Uch, naprawdę, inferius w tym miejscu.... Aaaaa! Confringo! – rzuciła szybko zaklęciem w stronę nadchodzącego zagrożenia. Przeszła jej przez myśl Bombarda, ale mogłoby się to skończyć jak w krypcie z pająkami... Co prawda została wyczyszczona i można było z powrotem do niej wejść, to jednak nie chciała, by sklepisko runęło na nich i tak by się skończył ich żywot.
Kostka 4 -.- (Rhi ma 4* z OPCM jak coś, może jakiś pkt więcej? xD)
-
Wiek:
16Data:
18 mar 2008Genetyka:
CzarodziejKrew:
CzystaZdrowie:
95Zawód:
VI rokPozycja w quidditchu:
ŚcigającyRóżdzka:
Dąb szypułkowy, 13 cali, lekko giętka, łuska wywernyZamożność:
Klasa średniaStan cywilny:
Singiel - Posty: 103
- Rejestracja: 10 maja 2023, 11:33
A co jeśli były kolejne? Gdzieś tam dalej? Albo te ciała zaraz wstaną i dołączą do swojego ziomeczka? Zdecydowanie wolałby znowu walczyć z nadmiarem nóg i wybuchać błotoryja niż patrzeć na wysoce nieestetyczny twarz magicznego zombie. Co gorsze, jego mózg w ogóle nie chciał współpracować i zamiast podrzucać mu informacje o tym jak pokonać coś takiego, o czym był PEWNY NA STO PROCENT że kiedyś czytał, to mu mówił o tym jak się robi eliksir na swędzenie.
...dodać liście pokrzywy...
- Inferiusy... A potem będą wampiry. A potem wampierze. O, a potem buchorożec i topielec. Bo czemu nie? - mamrocząc głupoty pod nosem przesunął się kilka kroków w bok żeby Rhinna na sto procent nie była na drodze zaklęć i rozpaczliwie szukał pomysłów jak się to to zabija. Rozwalić mózg? Może, ale przecież nie z tej odległości. Czosnek? Nie. Ogień? Chyba też wampiry, ale czemu nie spróbować. Zakasałby rękawy gdyby je miał, zabrał się więc za rzucanie kolejnego zaklęcia bez tego.
...zamieszać pięć razy odwrotnie od wskazówek zegara...
- Incendio ty brzydalu! - co jeszcze? Co jeszcze? Jak wytrzymała może być gnijąca kupka kości?
...dodać szczyptę sproszkowanej nerki hipogryfa...
...dodać liście pokrzywy...
- Inferiusy... A potem będą wampiry. A potem wampierze. O, a potem buchorożec i topielec. Bo czemu nie? - mamrocząc głupoty pod nosem przesunął się kilka kroków w bok żeby Rhinna na sto procent nie była na drodze zaklęć i rozpaczliwie szukał pomysłów jak się to to zabija. Rozwalić mózg? Może, ale przecież nie z tej odległości. Czosnek? Nie. Ogień? Chyba też wampiry, ale czemu nie spróbować. Zakasałby rękawy gdyby je miał, zabrał się więc za rzucanie kolejnego zaklęcia bez tego.
...zamieszać pięć razy odwrotnie od wskazówek zegara...
- Incendio ty brzydalu! - co jeszcze? Co jeszcze? Jak wytrzymała może być gnijąca kupka kości?
...dodać szczyptę sproszkowanej nerki hipogryfa...
Trwajcie w tym śnie jak w zabawie, a co złe to ja naprawię
-
Wiek:
100Data:
Genetyka:
CzarodziejKrew:
Ród szlacheckiZdrowie:
100Zawód:
CzarodziejPozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
- Posty: 266
- Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48
-
Wiek:
17Data:
15 cze 2006Genetyka:
AnimagKrew:
PółkrwiZdrowie:
100Zawód:
Student (I rok)Pozycja w quidditchu:
ŚcigającyRóżdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętkaZamożność:
klasa średniaStan cywilny:
Moim Romeo Nevan - Posty: 624
- Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14
Sytuacja w pierwszym momencie wydawała się być beznadziejna. Ot, co takie dwa szkraby - dobra, może nie szkraby, ale nadal dzieciaki - mogły zrobić przeciw inferiusowi? Hamilton miała jedną wielką pustkę w głowie. Jedyne, co była w stanie sobie przypomnieć to to, że działa na te stwory ogień. Ogień, ogień i jeszcze raz ogień... Tylko czemu te zaklęcia szły tak bardzo opornie?!
Uśmiechnęła się na moment widząc, że chociaż zaklęcie Wila na trochę unieszkodliwiło Inferiusa, jednak mogła się szybciej ogarnąć, bo sekundę później czarnomagiczne stworzenie zamachnęła się i zraniło Wila. Rhi wzięła szybszy oddech.
- Żyjesz?! - krzyknęła momentalnie, z widocznym strachem w oczach, jednak trwało to może dwie sekundy. Zaraz odskoczyła w bok, próbując zwrócić na siebie uwagę inferiusa. Nie mogła pozwolić, by ten zajął się młodszym Gryfonem, co to to nie! - Hej! Hej! Tutaj, mała przybłędo, mówię do Ciebie! - momentalnie zaczęła krzyczeć, mając cichą nadzieję, że uda jej się odciągnąć uwagę od Huxleya. Chwyciła mocniej różdżkę i skierowała ją na inferiusa. - No to jeszcze raz... Confringo! - nawet, jeśli jej się nie uda, miała nadzieję, że stworzenie się na niej skupi... Zawsze mogła zamienić się we fretkę w ostateczności...
Uśmiechnęła się na moment widząc, że chociaż zaklęcie Wila na trochę unieszkodliwiło Inferiusa, jednak mogła się szybciej ogarnąć, bo sekundę później czarnomagiczne stworzenie zamachnęła się i zraniło Wila. Rhi wzięła szybszy oddech.
- Żyjesz?! - krzyknęła momentalnie, z widocznym strachem w oczach, jednak trwało to może dwie sekundy. Zaraz odskoczyła w bok, próbując zwrócić na siebie uwagę inferiusa. Nie mogła pozwolić, by ten zajął się młodszym Gryfonem, co to to nie! - Hej! Hej! Tutaj, mała przybłędo, mówię do Ciebie! - momentalnie zaczęła krzyczeć, mając cichą nadzieję, że uda jej się odciągnąć uwagę od Huxleya. Chwyciła mocniej różdżkę i skierowała ją na inferiusa. - No to jeszcze raz... Confringo! - nawet, jeśli jej się nie uda, miała nadzieję, że stworzenie się na niej skupi... Zawsze mogła zamienić się we fretkę w ostateczności...
-
Wiek:
16Data:
18 mar 2008Genetyka:
CzarodziejKrew:
CzystaZdrowie:
95Zawód:
VI rokPozycja w quidditchu:
ŚcigającyRóżdzka:
Dąb szypułkowy, 13 cali, lekko giętka, łuska wywernyZamożność:
Klasa średniaStan cywilny:
Singiel - Posty: 103
- Rejestracja: 10 maja 2023, 11:33
...eliksir powinien mieć kolor zgniłej zieleni aż do zamieszania pięć razy przeciwnie do wskazówek... KURWA BOLI
Powinien może skupić się bardziej na inferiusie, który aktualnie rozwalał mu ramię aż krew ściekła na podłogę jaskini, ale zamiast tego jego mózg pędził jak szalony usiłując w ogóle pozbierać aktualną rzeczywistość do kupy. No bo... co mają dwa gówniarskie duchy do czynienia z inferiusem? I światełkiem w ręce? I gdzie się właściwie te cholery podziały? Czemu w ogóle zostali przeniesieni do tej dziwacznej historyczno-alternatywnej rzeczywistości? Skoro już podróżowali w czasie to te dwa ciała to były dzieciaki czy może jednak Rhinna i Will? Coraz więcej pytań a mało odpowiedzi, powodowało to w jego mózgu niebezpieczne zapętlenie i małe zwarcia w obwodach.
- Jest okej! - uniósł rękę z kciukiem do góry i zebrał się znowu do kupy, bo przecież nie był pierwszą lepszą łajzą żeby płakać z powodu jednego zadrapania. Przywołał na twarz swój charakterystyczny chochlikowaty uśmiech i znów skierował różdżkę na trupa, równocześnie zerkając na panią prefekt.
- Inferiusy nie zarażają nie? - spytał retorycznie, bo przecież znał odpowiedź, była to marna próba żartu sytuacyjnego. Zmarszczył lekko brwi, zdrową ręką odgarnął z czoła mokre loczki i rzucił kolejne incendio.
Powinien może skupić się bardziej na inferiusie, który aktualnie rozwalał mu ramię aż krew ściekła na podłogę jaskini, ale zamiast tego jego mózg pędził jak szalony usiłując w ogóle pozbierać aktualną rzeczywistość do kupy. No bo... co mają dwa gówniarskie duchy do czynienia z inferiusem? I światełkiem w ręce? I gdzie się właściwie te cholery podziały? Czemu w ogóle zostali przeniesieni do tej dziwacznej historyczno-alternatywnej rzeczywistości? Skoro już podróżowali w czasie to te dwa ciała to były dzieciaki czy może jednak Rhinna i Will? Coraz więcej pytań a mało odpowiedzi, powodowało to w jego mózgu niebezpieczne zapętlenie i małe zwarcia w obwodach.
- Jest okej! - uniósł rękę z kciukiem do góry i zebrał się znowu do kupy, bo przecież nie był pierwszą lepszą łajzą żeby płakać z powodu jednego zadrapania. Przywołał na twarz swój charakterystyczny chochlikowaty uśmiech i znów skierował różdżkę na trupa, równocześnie zerkając na panią prefekt.
- Inferiusy nie zarażają nie? - spytał retorycznie, bo przecież znał odpowiedź, była to marna próba żartu sytuacyjnego. Zmarszczył lekko brwi, zdrową ręką odgarnął z czoła mokre loczki i rzucił kolejne incendio.
Trwajcie w tym śnie jak w zabawie, a co złe to ja naprawię
-
Wiek:
100Data:
Genetyka:
CzarodziejKrew:
Ród szlacheckiZdrowie:
100Zawód:
CzarodziejPozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
- Posty: 266
- Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48
-
Wiek:
17Data:
15 cze 2006Genetyka:
AnimagKrew:
PółkrwiZdrowie:
100Zawód:
Student (I rok)Pozycja w quidditchu:
ŚcigającyRóżdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętkaZamożność:
klasa średniaStan cywilny:
Moim Romeo Nevan - Posty: 624
- Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14
Po raz kolejny przeklnęła pod nosem, z tym, że teraz już głośniej. Czemu te zaklęcia nie chciały jej słuchać? Czy naprawdę była aż tak kiepska w zaklęciach atakujących i obronnych? Przygryzła dość mocno wargę widząc, jak po raz kolejny jej zaklęcie jest... słabe. Ale na szczęscie Wil dobił to cholerstwo i już tylko przypatrywała się, jak inferius stanął w płomieniach i po kilku chwilach rozpadło się w drobny mak. Wzięła głęboki wdeh i wypuściła powoli powietrze przez nos.
- Gnij do cholery... - rzuciła cicho pod nosem, wyraźnie poddenerwowana. W końcu odetchnęła, wypuszczając szybko powietrze ustami i przymknęła powieki. - Brawo, Wil, to było świetne! - na jej twarzy pojawił się dość szybko szczęśliwy uśmiech, całkiem zadowolona z tego, że udało im się pokonać Inferiusa. Gdyby nie młodszy kolega, prawdopodobnie by sama sobie nie poradziła za dobrze, ale na szczęście nie była sama.
Rzuciła spojrzeniem na dwa szkielety pod ścianą. Przez chwilę się nawet zastanawiała, czyje mogą być te szkielety, ale nie znała sie na anatomii prawie w ogóle, a na pewno nie tak dobrze by odróżnić szkielet kobiety od męzczyzny. W tym samym momencie zamrugała zaskoczona oczami, jakby sobie coś przypomniała i podskoczyła do Huxleya jak oparzona.
- Pokaż to ramię. - powiedziała szybko, jak gdyby nigdy nic skupiając swoją uwagę na zranionym ramieniu chłopaka. - Jak... - zawahała się przez moment. Może powinna powiedzieć, jeśli wrócą? Szybko wyrzuciła te myśli z głowy, to nie był czas na zastanawianie się nad "jeśli". - Jak wrócimy do szkoły, zajrzymy do pielęgniarki. - westchnęła cicho, widząc, że rana nie wygląda aż tak źle, jak się bała. Nakierowała szybko różdżkę na nią. - Frustrum. - powiedziała wyraźnie, a po chwili na ranie Wila pojawił się plaster. Dopiero teraz zwróciła uwagę na kokony, podnosząc z odetchnięciem głowę w górę. - Oh...
- Gnij do cholery... - rzuciła cicho pod nosem, wyraźnie poddenerwowana. W końcu odetchnęła, wypuszczając szybko powietrze ustami i przymknęła powieki. - Brawo, Wil, to było świetne! - na jej twarzy pojawił się dość szybko szczęśliwy uśmiech, całkiem zadowolona z tego, że udało im się pokonać Inferiusa. Gdyby nie młodszy kolega, prawdopodobnie by sama sobie nie poradziła za dobrze, ale na szczęście nie była sama.
Rzuciła spojrzeniem na dwa szkielety pod ścianą. Przez chwilę się nawet zastanawiała, czyje mogą być te szkielety, ale nie znała sie na anatomii prawie w ogóle, a na pewno nie tak dobrze by odróżnić szkielet kobiety od męzczyzny. W tym samym momencie zamrugała zaskoczona oczami, jakby sobie coś przypomniała i podskoczyła do Huxleya jak oparzona.
- Pokaż to ramię. - powiedziała szybko, jak gdyby nigdy nic skupiając swoją uwagę na zranionym ramieniu chłopaka. - Jak... - zawahała się przez moment. Może powinna powiedzieć, jeśli wrócą? Szybko wyrzuciła te myśli z głowy, to nie był czas na zastanawianie się nad "jeśli". - Jak wrócimy do szkoły, zajrzymy do pielęgniarki. - westchnęła cicho, widząc, że rana nie wygląda aż tak źle, jak się bała. Nakierowała szybko różdżkę na nią. - Frustrum. - powiedziała wyraźnie, a po chwili na ranie Wila pojawił się plaster. Dopiero teraz zwróciła uwagę na kokony, podnosząc z odetchnięciem głowę w górę. - Oh...
-
Wiek:
100Data:
Genetyka:
CzarodziejKrew:
Ród szlacheckiZdrowie:
100Zawód:
CzarodziejPozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
- Posty: 266
- Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48