ZWIERCIADŁO [KWIECIEŃ 2024]

Szkolna gazetka prowadzona przez uczniów
ODPOWIEDZ
Wiek:
16
Data:
10 cze 2007
Genetyka:
Metamorfomag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VI
Pozycja w quidditchu:
Ścigająca
Różdzka:
Włókno smoczego serca, 10 cali, sztywna
Zamożność:
Bardzo bogaty
Stan cywilny:
Wkrótce PANI Lestrange
Monika Lestrange
Posty: 325
Rejestracja: 14 cze 2023, 20:05

Balowe love i inne takie ||| Wydanie KWIECIETNIOWE
Niech żyje bal! Oficjalne wyniki głosowania na króla i królową! Choć od balu minęło już kilka dni, wszyscy możemy zgodzić się z jednym — zabawa była przednia, a sama impreza zdecydowanie zapisze się w naszej pamięci na długo. Była to impreza wspaniała. Impreza legendarna. Bal początków i końców. I tak naprawdę uważam, że każdy może się określić królem i królową (ach te kreacje! Ale do tego dojdziemy później). Przyszedł jednak czas na wyłonienie TEJ dwójki. Niekwestionowanej królowej i niekwestionowanego króla. Parę, która z wysoko podniesioną brodą godnie nosić będzie koronę aż do kolejnych wyborów. Do formularza dodaliśmy także opcję Dzikiego głosu, aby honorowo nagrodzić także innych uczestników, którzy nie znaleźli się na liście. Wszystko jednak oczywiście sprowadza się do naszych wybrańców i cóż — muszę przyznać, że wcale nie jestem wynikami zdziwiona. To oczywiste, że w tym roku to właśnie ta dwójka zasłużyła na Wasze głosy, bo para to piękna. Jak z obrazka. Ale nie przedłużam. Z radością ogłaszam, że tegorocznymi zwycięzcami głosowania na króla i królową balu zostaje....
Marianne Ray ............ i ............ Aiden Campbell!
Laureatami Dzikiego Głosu zostali zaś Persheus Lestrange, Richard Baizen, nasz ukochany profesor Numerogolii a także nasza wspaniała (wcale nie) Wilhelmina, która wcale nie zdradziła mi wczoraj, że specjalnie zaprawiła nasze drinki i ciastka magią.
Gratulujemy!


BALOWE HOT or NOT


Bal to okazja do tego, by ubrać się w wystrzałową kieckę, nałożyć idealny makijaż, upiąć włosy milionem wsuwek i pokazać się z tej strony, której na codzień, wciśnięci w nasze szkolne, bezkształtne mundurki, nie mamy okazji pokazać. Tegoroczny bal obfitował w kilka naprawdę cudownych kreacji, zarówno u dziewcząt, jak i chłopców — mogliśmy nacieszyć oko pokaźną ilością cekinów, kolorów, zaczynając od tych stonowanych, aż po te neonowe, a także wszelkiego rodzaju tkanin i faktur. Wraz z redakcją postanowiliśmy przejrzeć zrobione w trakcie imprezy zdjęcia i ocenić kilka z nich, zasługujących naszym zdaniem na największą uwagę.


Tadeus Flint:

M.K. 8/10. Ten kolor zdecydowanie wchodzi właśnie na salony. Jestem zaczarowana! Wprost nie mogłam oderwać od tego uroczego puchona wzroku, który w dodatku tworzył tak piękną parę z naszą drogą Marianne Ray!

A.H. Niby tak, a jednak nie spodobało mi się, że kompletnie ignorował swoją koleżankę, Blake Blackwood. Ciekawa jestem, czy jej brat, Olivier, w ogóle widział, jak się dziewczyna szlajała między stolikami i szukała zbawienia pośród ciastek oraz rurek z kremem. Ja widzę tutaj z daleka, że jest jakieś zakochanie w powietrzu. I złamane serce! No, ale okej, Moniko, jeśli chodzi o ciuch to solidne 7/10 ode mnie!

Suzanne Castellani:

M.K. Oczywiście najwyżej oceniam kreację Suzanne. Nie dość, że stworzyła ją nasza mistrzyni — Georgina Edwards — to nie można ukryć jak biel sukni idealnie podkreślała zarówno wszelkie walory naszej drogiej kapitan, jak i jej wieczną opaleniznę. NIC DZIWNEGO, że o pannę Castellani stoczono mini bójkę. Sama miałam ochotę się o nią bić!

A.H. Masz rację! Edwards przeszła samą siebie, a to, jak materiał lał się po ciele Suzanne to... Mmmmmm...! Wisienka na torcie. Szkoda tylko, że na koniec widziałam plamy na tej boskiej sukience. Taka strata! A widziałaś, jak jej niedoszły-zaprzeszły-przyszły-podszywany Aiden Campbell... Dobra-dobra, kolejna osoba! Już nie gadam! 10/10!

Ashara Black

M.K. Przyklaskuje hołdowi, jaki ta sukienka oddaje domowi węża. Moim zdaniem solidne 6/10. Odsłania to, co powinna odsłaniać, jednocześnie pozostawiając wyobraźni całkiem spore pole do popisu. I ten kwiatowy motyw! Jestem za!

A.H. Podobał mi się kolor i jak współgrał w tańcu na parkiecie z tym, jak prezentował się jej brat, Lucius. Zadzwiająco dobra kombinacja, a przy dodatku ledwo muśniętej słońcem skóry blondyny - nie dziwię sie, że Travers później całował się z nią pod sceną.

Beowulf Burke

M.K. Nie. Koronka NA marynarce? Nie rozumiem tego stylu. W dodatku brak jakiejkolwiek koszuli niespecjalnie do mnie przemawia. Cóż, może Sanne Van Rijn się podoba, ja niestety mówię pas!

A.H. Ja jednak powiedziałabym, że nie jest źle, ale to może by być moje ukryte oddanie temu mrocznemu Krukonowi. Wolałabym jednak, żeby miał coś pod nią. 4/10, właśnie za marynarkę i nieźle dopasowane na tyłku-no-co!-spodnie.

Lucius Black

M.K. Klasa. Szyk. Elegancja. To się nazywa wybór godny szanowanego nazwiska, jakie nosi Lucius. Wszystko skrojone na miarę, nie ma tu miejsca na błąd! Gdzie panicz Black się ukrywał, gdy należało mnie poprosić do tańca?

A.H. Mam do niego słabość od drugiego roku szkoły, więc nie ma co się dziwić, że wiodłam za nim wzrokiem przez cały bal. 9/10, chociaż chciałabym go kiedyś zobaczyć w nieco bardziej szalonej wersji. Krzykliwa żółć, co myślisz, Moniko? Nie taka puchońska, prędzej kanarkowa. To by mogło być coś, co by dało mu tytuł króla balu!

Brandon Tayth

M.K. Czy naprawdę musimy oceniać tego dewianta? Okej, to, że ma nie po kolei w głowie wcale nie świadczy o braku gustu. Tak jak w przypadku Blacka, tak i u Brandona nie ma tu do czego się przyczepić. Jest klasycznie, ale nie nudno! Szkoda, że taki garnitur musiał się tak bardzo zmarnować…

A.H. Nie można mieć wszystkiego, prawda? Najwidoczniej wraz ze specjalnymi potrzebami po godzinach, idzie też dziwny szyk, dodający Taythowi niemałej gracji. Przynajmniej do momentu, w którym otworzy buzię. Jeny, jak Ty mogłaś z nim być... KRUGER, NIE BIJ MNIE ZNÓW!

Alice Parkinson

M.K. Muszę przyznać, że nasza NAJDROŻSZA prefekt postawiła w tym roku zaryzykować i moim skromnym zdaniem to ryzyko zdecydowanie się jej opłaciło! Gwiezdna kreacja nadała jej urodzie kosmicznego charakteru, nic więc dziwnego, że Zen Zabini z zachwytu zaczął lewitować.

A.H. Przepiękna, bezbłędna, idealna, fenomenalna, absolutnie zapierająca dech w piersi. Osobiście moja druga... Nie, trzecia fawortyka, po Iris i Suzanne, do sukienkowej królowej nocy. I ten kolor! Cudownie podkreślający jej karnację.

Iris Parkinson

M.K. Naprawdę ciężko mi przychodzi obiektywnie oceniać kreacje, które wychodzą z pod igły Georginy. Tu mamy przykład kolejnego arcydzieła — Iris na balu wyglądała wręcz absolutnie i niewiarygodnie ZJA-WI-SKO-WO i nie sposób poznać się na tym, czy to właśnie zasługa sukienki, czy Iris wyglądałaby tak samo nawet w worku na ziemniaki. Tak czy inaczej — 12/10

A.H. Kiwam Ci, Moniko, głową, bo to prawda. Edwards wyszła z siebie i stanęła obok, żeby jasnowłosa Parkinson odwracała głowy swoją urodą w tej kiecce. Nawet chwilami chciałam już zrobić coś przeciwko niej, bo nawet mój były już partner (UDŁAW SIĘ, FLINT, ŁAMACZU SERC NIEWIEŚCICH) się za nią oglądał. Nie wiem, komu sprzedała duszę, ale też tam pójdę, jak tylko się dowiem, żeby mieć taką figurę.

Zen Zabini

M.K. Jako miłośniczka zieleni po prostu muszę się zachwycić. Moje uwielbienie do Zena także nie pozwala mi spojrzeć nieprzychylnym okiem na wybór wiosennego ubioru. No bo przecież miało być wiosennie, czyż nie?

A.H. Jako jeden z niewielu wpisał się w kanon tematyczny naszego balu. Poza tym, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym, że miał na sobie tak jasny odcień zieleni. Lubiłam go w poprzednim roku w ciemnej butelce, ale sprawił, że mi szczena opadła. 10/10.

Montgomery Ray

M.K. Podobają mi się te szarości. Szersze nogawki są dość ciekawe i pozytywnie przyciągają wzrok. Materiał marynarki też zdecydowanie na plus. O to co powinno zakładać się na bale, by móc z klasą się wyróżniać! Panie Burke, proszę brać przykład!

A.H. Ja nie jestem jednak sprzedana jego występowi na balu. Ray kiedyś miał klasę i wyglądał naprawdę dobrze, ale... No dobrze, to idzie z modą niby, ale wolę klasyczniejsze kroje. Wyglądał, jak smutny król mugolskiego disco. Nie dla mnie!

Chelsea Cox

M.K. Oślepłam. Kim jest Chelsea Cox? Skąd ona się wzięła? Ktoś mi wytłumaczy jakim cudem wcześniej nie zwróciłam na tę dziewczynę uwagi? Wow! Chelsea kupiła mnie tą sukienką. Dodatkowy punkt za hołd dla domu Borsuka, oczywiście!

A.H. Prawda? Słodko wyglądała! I tak niewinnie! Ale to kolejna osoba, po Brandonie Tayth'cie, która traci, moim zdaniem, każdy urok, jak tylko otworzy usta. Nawet kreacja od Georginy by jej nie pomogła. 6/10, za kolor i krój.

Kenneth Lambourne

M.K. No i wszystko zepsuł. Już miałam podsumować to, jacy puchoni są dobrzy w wyznaczaniu trendów, ale przyszedł taki Kenneth i wszystkie te starania jak krew w piach. Za dużym garniakom pasiakom mówimy stanowcze NOT!

A.H. Niestety, muszę się z Tobą zgodzić. Typ naprawdę mógł odezwać się do kogokolwiek w Pucholandii, a na pewno by mu pomogli z kreacją, która podkreślałaby jego szerokie ramiona i zbudowane nogi. A tak dostaliśmy smutnego Rudego, mimo że miał na kolanach Chelsea.

Rhinna Hamilton

M.K. Bez znaczenia, na którą kreacje akurat patrzę, nie mogę wyjść z podziwu nad wspaniałym kunsztem autorki zarówno projektu, jak i wykonania. Rhinna na scenie dawała czadu nie tylko śpiewem, ale także wyglądem i cóż, mogę innego powiedzieć, jak brawo Rhinna! Ekhem, Georgina!

A.H. To była kreacja Edwards? No, proszę. To już wiem, czemu mi się podobała. Słodka, zwiewna, powabna. Dodała lekkości głosowym walorom prefekt naczelnej. Szkoda, że to już jej ostatni koncert w szkole.




Balowy kącik plotkarski Zwierciadła

• WIDZIANO jak Lucius Black namiętnie bada kondycję migdałków Iris Parkinson. Czy to już oficjalna para? Czy szykuje nam się unia Parkinson — Black? Związki gryfońsko-ślizgońskie cieszą się od jakiegoś czasu wyjątkową popularnością. Trzymamy kciuki!

• Choć Aiden Campbell na bal przyszedł z Suzanne Castellani, to nie drobna ślizgonka była tą, która towarzyszyła mu gdy z tego balu WYCHODZIŁ. Ktoś słyszał jak z ust młodszego o pięć minut Campbella pada coś o kochaniu innej, czy to właśnie chodziło o Femke Van Rijn? Biorąc pod uwagę to, jak namiętnie całowali się na parkiecie, skłaniamy się ku stwierdzeniu, że tak. Kto by pomyślał, że wystarczy być kujonką z Ravenclawu, by kamienne serce najbardziej zatwardziałego chłopaka w Hogwarcie zabiło mocniej w rytmie cza-cza.

• A jak już przy Suzanne Castellani jesteśmy — wygląda na to, że od poniedziałku czeka nas naprawdę mocny wycisk na boisku. Plotki głoszą, że w labiryncie za namiotem zażegnano chwilowy kryzys naszej słodkiej pary Richard — Suzanne. Kto by pomyślał, że intrygi naszej małej Leslie Wilson przyniosą ślizgońskim sercom tyle dobrego! (Choć jednak więcej złego).

• Co działo się za kulisami sceny? Czyżby Ezra Travers znów handlował punktami Slytherinu jakby to było jego własne kieszonkowe? Panie profesorze Richelieu — jeśli pan to czyta, to za ten akt miłosierdzia czeka na pana w lochach kosz z Miodowego Królestwa. To nie łapówka, to po prostu… forma podziękowania. Z Tobą Travers policzymy się jeszcze przed końcem roku. Co ta Hamilton Ci uczyniła, że jej tak nie lubisz?

Boris Romanov OŚWIADCZYŁ SIĘ Athenie Lestrange. Przysięgamy! Najpierw zabrał ją na huśtawki, potem wymasował jej stopy (awwww!!!), a potem padł przed nią na kolana błagając, by za niego wyszła! To są naprawdę wspaniałe nowiny!

• Największym WYGRANYM tegorocznego balu jednogłośnie w naszej redakcji został okrzyknięty Rhys Verildi. Nie dość, że pocałowany został przez dwie przepiękne ślizgonki, to w dodatku prezentował się naprawdę wyjątkowo! Rhys — geniuszu — garnitur zmieniający kolor to naprawdę strzał w dziesiątkę. Podziel się swoim sekretem!

Mortimer Barnbrook po odbytym koncercie wyszedł z namiotu z TRZEMA krukonkami. Powtarzam TRZEMA. Nie wiemy gdzie poszli, ale mamy tylko nadzieję, że sława nie uderzy nagle drogiemu prefektowi Gryfonów. Sława i władza to przecież potężne narzędzia, sprowadzające na złą drogę nawet najbardziej nobliwych czarodziejów.

• Kto by się spodziewał, że ta noc pełna wrażeń obfitować będzie w DWA KSIĘŻYCE. Jeden dostojny, oświetlający zmąconą delikatnym wiatrem powierzchnię jeziora i drugi — znajdujący się trochę niżej, kompletnie żałosny, żenujący i w żadnym stopniu nie dostojny. Brandon Tayth — oczywiście — i jego nagie pośladki ozdobiły widok na zamek tuż po tym, jak chłopak wybiegł z namiotu, a świadkiem tego była NIEWINNA PUCHONKA. Blake, w siedzibie redakcji czeka na Ciebie napar z melisy, albowiem podejrzewamy, że ten widok musiał Tobą wstrząsnąć dogłębnie.

Will Huxley zadziwiająco szybko wiosłował, gdy uświadomił sobie że złapał w swoje sidła przedstawicielkę płci pięknej, o rozmiarze stanika większym niż A (Brandon Tayth twierdzi, że nawet B, sprawdzał). Jeśli Huxley zakochał się w pannie Wilson to mamy złą wiadomość — z tej mąki chleba nie będzie. Co więcej, podpowiadamy uważniej dobierać sobie koleżanki i otaczać się takimi bez wątpliwej reputacji.

• Ktoś widział jak RUBY ROCKWOOD podczas tańca podwinęła się sukienka, ukazująca… zupełnie nic! Brak jakiejkolwiek bielizny! Przyznajemy, że to dość odważne posunięcie jak na bal, na którym roiło się od nauczycieli. Odważniejsze nawet niż zaczarowanie drinków!



Plotki zebrała,
Monika Kruger

Mroczne sekrety ślizgonów
Czasami wydaje nam się, że znamy kogoś bardzo dobrze tylko po to, by potem w ułamku sekundy przekonać się, że nie znamy tej osoby wcale. Ale czy życiowe niespodzianki nie przydarzają się nam, by nadać naszemu życiu sens? Czy nasze życie nie rozpada się na kawałki tylko po to, by ktoś mógł pozbierać je, posklejać i sprawić, że w końcu wydaje się kompletne?
Cóż, doświadczenie podpowiada mi, że warto wierzyć w przeznaczenie. Że czasami „tak miało być”. Że na przykład zdrada chłopaka z własną kuzynką może odmienić nasze życie, perspektywy na przyszłość, a coś, co na początku wydawało się końcem świata, okazało się tego świata początkiem.

Tym nad wyraz enigmatycznym wstępem chciałabym oświadczyć, że w pokoju wspólnym ślizgonów czai się zboczeniec. Tak moi drodzy — Wasz najlepszy kolega, z którym tak często mijacie się w Pokoju Wspólnym, żartujecie, zbijacie piątki i spożywacie wspólne posiłki, szalony Brandon Tayth posiada kilka naprawdę mrocznych sekretów i jednym z nich jest dziwna, obrzydliwa obsesja na punkcie swojej kuzynki, z którym łączą go stosunki conajmniej intymne. Leslie Wilson — tak! Dobrze czytacie! Brandon i Leslie, TEN Brandon i TA Leslie pewnego pięknego wieczoru zgodnie stwierdzili, że wzajemna eksploracja zawartości bielizny tego drugiego to całkiem zwyczajny sposób na spędzenie wolnego czasu. Ja naprawdę ledwo powstrzymuję mdłości pisząc to, dlatego zrozumiem, gdy w tym momencie przerwiecie czytanie, by czym prędzej udać się do najbliższej toalety. Oczywiście tak jak występek Leslie można wytłumaczyć wiekiem i naiwnością, tak przyczyn zachowania pana Taytha nie da się w żaden sposób objąć rozumem. Jako redakcja Zwierciadła mamy do Brandona jeden komunikat — seksualne dewiacje da się wyleczyć na ostatnim piętrze szpitala św. Munga w Londynie, do którego wizyty szczerze zachęcamy. Nawet jeśli na Twoją przypadłość nie ma już żadnej nadziei, to być może gdzieś w jednej z sal czeka na Ciebie miłość życia, której skrzywienie utrzymuje się na podobnym poziomie do Twojego.



Wasza oddana,
Monika Kruger

Aranżowanych małżeństw koniec rychły!


Nie tak całkiem dawno temu dowiedzieliśmy się, że związek Clouda Rosiera i Atheny Lestrange należy już do przeszłości. Wcale nie byliśmy tą informacją jakoś mocno zaskoczeni — w końcu zapytani, sami twierdziliście, że aranżowanie małżeństw przez rodziców to praktyki iście średniowieczne, poddawaliście pod wątpliwość istnienie jakiegokolwiek uczucia w tych związkach i przepowiadaliście im rychły koniec. Pytaliśmy Was o wyrażenie opinii na temat informacji o zerwanych zaręczynach Atheny i Clouda i cóż — znów są niewiarygodnie zgodne. Cieszycie się szczęściem Atheny, która odnalazła miłość w przewodniczącym kółka szachowego i życzycie Rosierowi tysiąca lat w magicznych kamieniołomach (zupełnie nie wiem czemu, przecież to taki miły chłopak jest!).

Ledwo jednak zdążyliśmy oswoić się z myślą, że tak szeroko omawiany na łamach Proroka ślub nie dojdzie do skutku, ledwo udało nam się odwołać projektowanie kreacji na to wspaniałe wydarzenie jakie miało połączyć ród Rosierów i Lestrange’ów, gdy jak grom z jasnego nieba spadła na nas kolejna nowina — Persheus Lestrange i Alice Parkinson także nie są już parą! Nie chcąc wnikać w jaki sposób NASZA DROGA prefekt Slytherinu złamała serce dziedzicowi Lestrange’ów, ale wygląda na to, że zawód miłosny może zadziałać lepiej, niż najsilniejsza amortencja, albowiem po dramatycznym zerwaniu Moniki Kruger i Brandona Taytha, dostrzeżono samego Persheusa, który z bólem w oczach żegnał się z panną Parkinson, by chwilę potem porwać na parkiet pannę Kruger! Co więcej! Ta dwójka nie odrywała od siebie wzroku (i rąk), zupełnie jakby właśnie w tamtej chwili wpadli po uszy w coś, o czego istnieniu nie mieli wcześniej zielonego pojęcia! Czy istnieje lepszy dowód na istnienie przeznaczenia? Czy Monika i Persheus to najgorętsza para sezonu? Czy Persheus się jej OŚWIADCZY, tak jak to się stało w przypadku jego siostry?

Proszę nie chować jeszcze butów do tańca — być może zatańczymy na dwóch weselach u państwa Lestrange, tak, jak od początku zakładano. Czy to ważne, że po drodze zmienili się wybrankowie serca? W obliczu prawdziwej miłości liczy się wyłącznie ona sama. Najpiękniejsza miłość.




Dla redakcji,
Arabella Hill

Bunt młodocianych transmutatorów

Wiecie doskonale o zaskakującej i burzliwej decyzji o zwolnieniu pani profesor Mackintosh, znanej i niekoniecznie lubianej nauczycielki transmutacji. Wprawdzie jej lekcje czasem pozostawiały nas w Skrzydle Szpitalnym na dłużej, niż kilka godzin, ale okazuje się, że ktoś musiał puścić mocniej parę z ust w liście do swoich rodziców. Podobno kilka dni po incydencie z Duclifors, biurko dyrektor Sprout zalała fala sów z listami z takimi pretensjami, jakby rudowłosa profesorka przerabiała z nami Zaklęcia Niewybaczalne a nie transmutację.
Jedna z matek, oburzona tym wszystkim, spędziła wiele godzin pod bramą szkoły, nawołując dyrektor Sprout do wzięcia odpowiedzialności za rażące błędy w doborze kadry nauczycielskiej. Mocne słowa, prawda? Interwencja aurora była konieczna, aby usunąć ją spod bramy! Przyznaj się, O'Keeffe, że to była Twoja matka, co? Pozostali rodzice wyrażali swój sprzeciw wysyłając liczne skargi do Ministerstwa Magii.

Ta sytuacja wywołała falę oburzenia wśród wielu uczniów. Gryfoni i Krukoni zorganizowali wspólny bunt przeciwko tej decyzji. Na korytarzach szkoły można było zobaczyć transparenty z hasłami "Przywróćcie Mackintosh!" oraz "Chcemy prawdziwej nauki, nie tylko teorii!". Ktoś napisał w łazience w lochach "Teoria transmutacji śmierdzi sklątkami!". W niektórych klasach uczniowie demonstracyjnie odmawiali udziału w zajęciach prowadzonych przez profesora Segara, który dostał zastępstwo za Mackintosh. Puchoni twierdzą zgodnie, że to jednak był zamach na nasze zdrowie i mogło się skończyć pobytem w Mungu. A wy co na to? Podzielcie się swoimi opiniami w listach do nas!
Osobiście uważam, że zwolnienie naszej rudowłosej kostuchy było trochę naciągane i powinno mieć miejsce dopiero, gdyby komuś się coś stało poważnego. Ale podobno to kwestia działania zanim by się wydarzyła tragedia. Trochę będzie mi jej brakować, chociaż mam nadal małą nadzieję, że jednak wróci do nas w przyszłym roku... Z jakimiś lekkimi zmianami w planach zajęć.

Mam po prostu nadzieję, że sprawa profesor Mackintosh znajdzie sprawiedliwe rozwiązanie.
Arabella Hill

Czyli jednak nie Iris!


W ostatnich dniach Hogwart huczy od wieści na temat Luciusa Blacka. Zaraz po balu, ponoć został on zmuszony do ożenku ze starą czarownicą z Nokturnu, niejaką Sparks, którą znacie z reklam Gringotta. Oczywiście zostało starannie zaaranżowane przez jego ojca, a wiemy, że pan Black nie raz i nie dwa próbował dokonywać ostrych zmian w szkolnych ławkach. Nie udało się mu z dodaniem praktycznych aspektów czarnej magii do nauczania obrony przed czarną magią, ale nie zapomniał o mieszaniu w kotle swojej rodziny. Cóż, niektórzy rodzice naprawdę wiedzą, jak pomnażać majątek kosztem szczęścia swoich dzieci.

Co to oznacza dla nas? Oficjalnie możemy uznać bitwę o serce Ślizgonki, Georginy Edwards, za zakończoną. Zwycięzcą został Matthew Sneddon, dzielny kapitan drużyny, którego uśmiech nie schodził z warg podczas balu i nawet widzieliśmy z daleka jakieś macanki na łódkach. Lucius, który jeszcze niedawno odgrażał się, że odejdzie z drużyny przed zakończeniem ligi, teraz zdaje się mieć na głowie ważniejsze problemy. Zakaz pójścia na studia to tylko jeden z nich. Widziałam go już oczami wyobraźni na Błoniach, biegnącego w stronę akademików bez koszulki, a będę musiała obejść się smakiem.

Smutny koniec przystojnego Gryfona, którego życie osobiste przechodzić będzie drastyczną zmianę. Można by rzec, że szczęście w miłości i sukces w Quidditchu nie zawsze idą w parze. Cóż, pozostaje nam jedynie życzyć Luciusowi powodzenia w nowym życiu i mieć nadzieję, że kiedyś odnajdzie prawdziwe szczęście. Chyba, że okaże się, że Sparks będzie jego miłością na życie. Niektóre wiedźmy żyją prawie 170 lat, ale nie wiem czy powinniśmy trzymać za to kciuki albo wróżyć z fusów, żeby taki był koniec Blacka.

Zawsze słodziutka,
Arabella Hill

Puchar Domów - prawda w oczy kole!


Nie jest tajemnicą, że w tym roku Puchar Domów zapewne trafi do Gryffindoru. Czy to zasłużone? Oczywiście, że nie! Puchary i wyróżnienia powinny trafiać tam, gdzie faktycznie widać intelekt, pracowitość i mądrość, a nie do domu, który bardziej ceni sobie brawurę i nieprzemyślane działania. Ile razy trzeba było ratować dupska tych chojraków w czerwieni?! Ile razy Hamilton pokazywała, że ich faworyzuje?! Krukońscy uczniowie, jako jedyni, wkładają prawdziwy wysiłek w naukę i zdobywanie wiedzy. Tylko my, Krukoni, naprawdę zasługujemy na wszelkie szkolne wyróżnienia. I będę składała skargi za skargami do kadry w te wakacje, jeśli rzeczywiście punktacja się nie zmieni! Żeby oskubać ich z tego niezasłużonego zwycięstwa.
Co do Ślizgonów, to ich zachowanie pozostawia wiele do życzenia. Szczególnie Ezra Travers, który jest przykładem czystokrwistej żałosności. Ślizgoni uważają się za elitę, ale tak naprawdę ich postawy są godne politowania. Podmienione składniki do eliksirów, powyrywane strony z ważnych podręczników w bibliotece, notorycznie rozlane świństwa pod ich Pokojem Wspólnym... Mogę wyliczać przed kolejną godzinę! Niestety, profesorowie wydają się tego nie zauważać. Czyżby ich czujność została osłabiona przez lata obserwowania tych samych schematów?
Czas, by spojrzeć prawdzie w oczy – Hogwart potrzebuje zmian. I to bardzo mocnych. Jeśli chcemy, aby nasza szkoła była miejscem, gdzie prawdziwa wiedza i praca są doceniane, musimy zacząć doceniać tych, którzy naprawdę na to zasługują. Do tego czasu, możemy tylko z politowaniem patrzeć na zbliżające się wyniki Pucharu Domów i wyczekiwać na dzień, kiedy Krukoni zajmą swoje prawowite miejsce na szczycie.

Z wyrazami dezaprobaty,
Szlama z Ravenclaw
Listy do redakcji


Cox do wora!

Nie wiem czy słyszeliście o tym, co odwalił na balu Cox. W ostatnich dniach szkolne korytarze huczą od plotek na temat jego pojawienia się na zabawie. Znacie go dobrze, jako Puchona mugolskiego pochodzenia, który zdaje się być chodzącym kłopotem. Jego patologiczne zapędy alkoholowe i bezsensowne akty przemocy są wręcz legendarne, a jego ostatnie wyczyny po balu przeszły wszelkie granice przyzwoitości. Tak uważam i będę adwokatem diabła, mimo że chodzę z nim na zajęcia.
Nie mogę zrozumieć, jak ktoś taki jak Cox może w ogóle uczęszczać do Hogwartu. Po balu, wyjąc do księżyca niczym rozwścieczony wilkołak, dał kolejny pokaz swojego żałosnego zachowania. A wszystko to w kontekście Vittorii Tayth, Gryfonki, z którą, jak wszyscy dobrze wiemy, spędził jedną z tych rozpustnych nocy na nielegalnej imprezie we Wrzeszczącej Chacie.
Daz Cox, zamiast zachowywać się jak cywilizowany czarodziej, może zagadać do dziewczyny i poprosić ją o randkę, pójście razem do Miodowego Królestwa, po raz kolejny pokazał swoje prawdziwe oblicze. Jego zachowanie jest karygodne i absolutnie nie przystoi uczniowi Hogwartu!
Cox niszczyli reputację naszej szkoły. Mam nadzieję, że dyrekcja w końcu podejmie odpowiednie kroki i wprowadzi surowe kary dla takich zachowań, bo najwidoczniej żaden z prefektów nie był łaskaw zgłosić go na szlaban. Daz Cox powinien zostać wyrzucony z Hogwartu. I NIE ZMIENICIE MOJEGO ZDANIA!

Sunny Di Vaio, Puchonka z klasą

(Wiemy, że to Ty Ivonne - przyp. red.)


***


Niech Prefekt Naczelna zrobi w końcu coś dobrego dla muzyki i przestanie śpiewać.

Centaur.

Drogi Centaurze,

Spadaj do lasu. Ewidentnie nie znasz się na muzyce.

Zawsze oddana,
Arabella Hill

I don't know what I'm supposed to do
Haunted by the ghost of you
Oh, take me back to the night we met…
ODPOWIEDZ

Wróć do „Zwierciadło”