Antonija Vedran - Zocha

[Antonija Vedran]

Zocha

To najszybsza sówka w mieście. Piu piu!

[Anthony Wilson]

Verdan
Verdin
Droga Tosiu,
Umieram. Tak i na mnie przyszła pora. Zapytasz pewnie jak do tego doszło? A wiec już spieszę z odpowiedzią- zajebałem współlokatorowi cukierki z lukrecja, a przynajmniej tak mi się wydawało. Nie wiem, nie rozumiem. Może to była pułapka? Skłamałbym gdybym powiedział, ze nie zabieram mu od czasu do czasu małych drobiazgów z szafeczki nocnej. No ale kto tak nie robi, prawda? Wielkie mi rzeczy… To był odruch! Leżały, wiec wziąłem! Ale żeby przynajmniej były jakieś dobre to rozumiem, ze mógł się zdenerwować.
Zanim wydam ostatnie tchnienie chciałbym cię prosić o jedna rzecz- nie pozwól Hance położyć swoich brudnych, karłowatych palców na moim majątku. Pewnie myślisz jaki majątek? A tu cię zdziwię NIEWIERNA. Głupio ci teraz, co? Mogłaś skończyć z milionerem, człowiekiem sukcesu!
Poza tym zwróciłaś kiedyś uwagę na kciuki Hanki? Wyglądają jak przyszyte paluchy od stopy. Właściwie jest mi bardzo przykro, ze jej palce to ostatnia rzecz o której myśle przed śmiercią…

P.S uważaj na Helgę, bo coś ostatnio ma luźne zwieracze.

Na zawsze Twój,
Wilsonek.

[Anthony Wilson]

Ha! Mam cię! Nie zdałaś mojego Wilsonowego testu miłości! Masz minus jeden punkt w rankingu moich ulubionych EX i uwierz mi, nie łatwo będzie ci go odzyskać.
A co tak wypytujesz o ten majątek? Czekasz aż zdechnę, tak? Tosiu, najjaśniejsza gwiazdeczko na moim ciemnym niebie, po MOIM KURWA TRUPIE! Zakopie te pieniądze pod najwyższa sosna w zakazanym lesie i możesz możesz umówić się z Hanką na małe Rendez-vous, przecież oboje wiemy, że dziewczynką też nie pogardzisz. ( ej ej ej nie rozpędzaj się, to taki żarcik. Nie chce żebyś umawiała się z kimkolwiek.)

I po co te złośliwości? Lepiej Ci się zrobiło wiedząc, że zraniłaś moje małe, czułe serduszko na wskroś? MAM ZAPAŚĆ DZIEWCZYNO, czy ty wiesz, że mogą to być nasze ostatnie sowy?! Liczyłem na coś bardziej uczuciowego na przykład: Kocham cię Wilson, chodź się ruchać i to bym zrozumiał i może nawet bym się zgodził, a teraz? Teraz to ja już nie chce!

Już tylko trochę twój,
A.W

[Anthony Wilson]

Nie miałem pojęcia, że Twój brat zaginął. Chce być przy Tobie jeśli tego potrzebujesz, a nawet jeśli nie, to i tak będę. Nie powinnaś być teraz sama, nawet jeśli moje towarzystwo nie wydaje Cię się zbyt atrakcyjne to wciąż jest lepsze niż samotne siedzenie w dormitorium. (Chyba.) I nawet jeśli myślisz, że nie mam za wiele do zaproponowania to mogę przedstawić Ci bogatą ofertę mojej osoby:
1.Bywam zabawny. ( dobra może bardziej żałosny, ale to wciąż mieści się w ramach poprawy nastroju)
2.ZAWSZE, ale to zawsze, mam ze sobą alkohol. (Remedium na każdy problem.)
3.Całkiem dobrze rucham. ( tu nie mam nic więcej do dodania. Prawda sama sie obroni.)
Oczywiście, że możesz to przemyśleć, ale czy jest się nad czym zastanawiać?

P.S Każdy poleci na Twoje smutne oczy, Vedran. Między innymi dlatego tak bardzo jestem Ciebie zazdrosny.


A.W

[Rhys Verildi]

Antonija!

Wybacz, gnomie! Wzięli mnie dosłownie z zaskoczenia i nawet nie skończyłem się pakować, jak już mi podstawiali świstoklik na Pokątną. Kosmos! Ale trafiła się okazja, jakiej nie mogłem zignorować.

A ta Stark to Ślizgonka? Dołączyłem do Slytherinu.

Musimy się koniecznie zobaczyć i nadrobić ostatni rok!
Rhys

[Rhys Verildi]

Antonijo,

nie ma opcji, że coś to zmieni między nami. Jesteśmy rodziną. Aczkolwiek te podziały są trochę kretyńskie.

Unikać dwóch dziewczyn. Nie robić głupstw. Okej, ogarnięte. Podobno macie jakieś fajne miejscówki w Hogsmeade. Chętnie porwę Cię na kuzynowską randkę, jak tylko będziesz miała chwilę wolną. Stawiam.

Rhys

[Sowia Poczta]

Szanowna panno Vedran,

Niniejszym chcielibyśmy przekazać Ci smutną wiadomość, którą otrzymaliśmy w dniu dzisiejszym ze strony angielskiego Biura Aurorów. Z wielkim smutkiem informujemy, że odnaleziono zwłoki Twojego brata.

Jest nam niezmiernie przykro, że musimy Ci to przekazać, ale uważamy, że jesteś w uprzywilejowanej pozycji, aby dowiedzieć się o tym z pierwszej ręki, a nie z byle brukowca. Twoja matka zleciła nam przekazanie tej informacji. Jej serce jest pełne żalu i rozpaczy, a ja, jako wysłannik, próbuję jednocześnie okazać wsparcie i stawić czoło temu niezwykle trudnemu zadaniu.
Jesteśmy świadomi, że ta wiadomość jest ogromnym ciosem dla Ciebie i Twojej rodziny. Zapewniamy Cię, że jesteśmy tu, aby Ci pomóc i wesprzeć Cię przez ten trudny okres. W miarę naszych możliwości, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, abyś czuła się otoczona wsparciem w tym bolesnym czasie.
Chętnie udzielimy Ci wszelkich informacji, jakie tylko będziemy mieli na temat okoliczności śmierci Twojego brata. Będziemy również monitorować postępy śledztwa i nie omieszkamy poinformować Cię o wszystkich aktualizacjach.

Uroczystość pochówku odbędzie się za tydzień, gdy ciało Twojego brata zostanie przetransportowane do Chorwacji.

Wyrazy naszego współczucia i zrozumienia są z Tobą w tych ciężkich chwilach. Miej nadzieję, że z czasem, siła i wsparcie najbliższych pomogą Ci przejść przez ten okres żałoby.

Z żalem i szacunkiem,

Sekretarz Minister Magii Chorwacji,
Gordan Pranjic

[Brandon Tayth]

Cześć, Antonija!

Czytałem ostatnie Zwierciadło. Dzięki za wiadomość. Mam nadzieję, że to nie Ty wsypałaś mnie u dyrektorki? Bo jak tak, to czeka Cię kara! W każdym razie opuściłem już SS.
Może znajdziesz chwilę na spotkanie?

Brandon

[Brandon Tayth]

Tosiu,

Pozwól się zreflektować i naprawić błąd. Zresztą teraz jestem lepszą wersją siebie - w końcu mam nowy kręgosłup.
Spotkamy się 30 listopada o 20:00? Obawiam się, że to może być mój ostatni dzień w szkole. Dzień później mam się stawić u dyrki z różdżką. W sprawie M.
Dlatego nie ma na co czekać… Przyjdziesz do starej siedziby kółka artystycznego? Proszę.

Brandon

[Sowia Poczta]

Do Antoniji przyleciała sowa z żółtą kopertą, a w środku było zdjęcie, które przedstawiało ją razem z Anthonym, gdy podczas któregoś zimowego weekendu w wiosce obrzucali się śnieżkami wywracając się na siebie nawzajem. Z tyłu fotografii była krótka nota:
Pamiętasz jak kiedyś byliśmy pewni, że tak już zostanie na zawsze? ALE WALISZ BOKIEM MOJEGO KUZNA. KARMA DO CIEBIE WRÓCI- JA NIGDY!
A.W