Loże

Wiek:
16
Data:
29 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
17 I 3/4, ŁUSKA SYRENY, TARNINA, SZTYWNA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
mącę w głowie wili
Abraxas Malfoy
Posty: 134
Rejestracja: 05 kwie 2023, 11:04

Zazdrosna również o Summer. Abraxas wyglądał na poważnie zaskoczonego. Te słowa mu się nie podobały, ale mózg po sushi jeszcze nie wiedział dlaczego. Zmarszczył brwi, w duchu mówiąc sobie, że chyba musi zaktualizować bazę informacji na temat lokalnego zainteresowania uczniów i uczennic. Ktoś mu nie podpowiedział chyba, że Krukonka jest bardziej, niż hetero. A on myślał, że jedyny jej troszeczkę chociaż w tej poukładanej głowie zamieszał.
On się nie zakochał? Ależ oczywiście, że się zakochał i właśnie to szczerze powiedział, mimo że jednocześnie dzięki podrasowanemu jedzeniu na balu zasugerował, że jest to czas przeszły. To się akurat nie zgadzało.
Już Ci to mówiłam, sam sobie ulżyj, a nie mącisz ludziom w głowach!
Abraxas zmarszczył brwi jeszcze gniewniej. Dziewczyna była na posadzce, a Summer od razu do niej dopadła. Wpieprza się między nie? Rozdziawił lekko usta, ale jak okazało się, nie na długo stracił rezon. Wyciągnął różdżkę i w momencie, gdy Clarke go po prostu bezpośrednio wyśmiała, miał ochotę ją przekląć prosto w czoło. Klątwę rzucić siarczystą i niewzruszoną. Tu jednak łzy Krukonki były ważniejsze nieco. Co jak co, ale Abraxas nie chciał, żeby akurat ona płakała. I to bez powodu. On jej w każdym razie złego nic bezpośrednio nie zrobił, a bez swojego udziału to łzy kobiece były marnotrawieniem.
- Cicho bądź, Clarke. - Bąknął na nią, czując, że wraca mu świadomość tego, co mówił i do kogo przez paroma chwilami. Pokręcił żywo głową, jakby w pełni się budząc. Podszedł do Stell i kucnąwszy przy niej, wziął ją na ręce.
- Gdzie Cię coś boli? Zaniosę Cię do Skrzydła Szpitalnego. - Zarekomendował to, co uważał za słuszne. Trzymał Stark jedną dłonią na plecach, jedną pod kolanami. - Naprawdę nie czułaś, że się w Tobie kocham? - Spytał, mamrocząc pod nosem cicho w stronę pani prefekt. Jednocześnie spalił lekkiego buraczka i łypnął kontrolnie na Summer. - Rozumiem, że nie czujesz tego w moją stronę ani minimalnie... - Szepnął niepewnie, a po chwili rzucił spojrzenie na Ślizgonkę. - Gdzie ten lód? - OHO, UZDROWICIEL PRZECIEŻ TO JEST PRZYSZŁY. UZDRAWIAJĄCA RÓŻDŻKA ABRAXASA.

You don't know what you did, did to me - Your body lightweight speaks to me - I don't know what you did, did to me!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

Chwilę temu byłaby równie zaskoczona co Abrax, ale jakiś czas temu odkryła, że wraz z rozwijającymi się umiejętnościami wili, jej urok osobisty działa również na płeć piękną. Zupełnie jej to nie przeszkadzało, a wręcz... podobało jej się. Nie miałaby nic przeciwko żeńskiemu podbojowi, więc pewnie dlatego tak pewnie się poczuła, prowadząc Summer w tańcu. Pozwoliło jej to na moment zapomnieć o Ślizgonie, który ją równie mocno wkurwiał, co jej się podobał.
I tak leży, rzucając z oczu gromami w tego łajdaka, pozbawiona godności, zdolności do kłamstwa i może z pękniętym dyskiem w kręgosłupie. Choć ból czuła trochę bardziej z przodu... Po lewej stronie. Obok niej pojawiła się Clarke i wiedziała, że dziewczyna chce dla niej dobrze i powinna była ją jakoś uspokoić i przeprosić za bycie łamagą, ale to było silniejsze od niej - nie potrafiła odwrócić wzroku od Malfoya.
- Obiłam się... - westchnęła ze zrezygnowaniem, przełykając upokorzenie. Nawet nie jest w stanie obrócić tego w żart, dopóki jest na japońskiej rolce prawdy. Ślizgonka pomogła jej, odsuwając pufę. OK, czas się pozbierać do kupy i odzyskać pion. Raz... dwa... I hop, chłop jak dąb, podnosi ją do góry. Błękitne spojrzenie Krukonki, wyrażało zdziwienie i przerażenie jednocześnie, bo znów do niej mówił, a w jej głowie układały się słowa, których nigdy, przenigdy nikomu by nie powiedziała "na trzeźwo". Kurwaaaa! Krzyczała wewnętrznie, ale usta już się otworzyły by powiedzieć:
- Przecież mówiłeś, że to urok. To ja się w Tobie zakochałam te dwa lata temu, kiedy po raz pierwszy użyłam niechcący mocy wili. Pewnie tego nie pamiętasz, ale na wspólnych zajęciach Obrony Przed Czarną Magią obroniłeś mnie przed boginem. Każdy myślał, że wepchnąłeś się w kolejkę, ale ja WIEM, że TY WIEDZIAŁEŚ, że sobie nie poradzę z tą ogromną akromantulą. Byłam przerażona. To samo zrobiłeś ostatnio z tym trytonem. Nie mogę przestać o tym myśleć i jestem na siebie wściekła za to, że to tylko czary, ponieważ wolałabym już się Tobą dzielić z Summer w jednym łóżku, niż być pewna, że to wszystko to fikcja. Pamiętasz... Fantazja.
Magia zaklętego jedzenia powoli opuszczała jej ciało. Znów zakryła sobie usta dłonią, a drugą ręką poklepała Malfoya w pierś i pokazała palcem w dół, żeby ją odstawił na ziemię. Będzie mogła samodzielnie stanąć, nic takiego się nie stało. Raczej nie potrzebowała też żadnego lodu, chyba że po to, żeby zrobić sobie nim dziurę w głowie i umrzeć ze wstydu.

Wiek:
17
Data:
07 mar 2006
Genetyka:
Jasnowidz
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Sosna, Szpon Hipogryfa, 9", Półgiętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Panna
Summer Clarke
Posty: 144
Rejestracja: 26 kwie 2023, 14:27

Summer podniosła się z klęczek, widząc jak Malfoy podnosi Stark. Wielki obrońca się znalazł. Miała wrażenie, że coraz mniej trawi tego gościa. Czar z ciastka już zniknął, przez co nawet ona była zaskoczona swoim zachowaniem. Do tego praktycznie kazała mu całować się po stopach... Chryste, co to się zadziało z tą dziewczyną. Ale no już, nie będzie się roztkliwiać nad nim. Należało mu się i tak.
Słysząc jego władczy ton, westchnęła. Skrzat właśnie biegł z lodem. Uśmiechnęła się do niego delikatnie, przeprosiła go za swoje poprzednie zachowanie - jakby nie patrzeć mocno nim rządziła, a ona taka nie była - i odebrała worek z lodem od niego. Bez słowa podała go Malfoyowi, patrząc tylko na niego. W pewnym momencie przewróciła oczami i westchnęła cicho. Abraxas właśnie wyznawał dalej miłość blondynce, a ona tutaj była trochę jak to przysłowiowe piąte koło u wozu.
Aczkolwiek Stella trochę ją zadziwiła. Wysłuchała całej jej historii, dochodząc do wniosku, że no może jednak coś między nimi faktycznie jest. Ale takiego konkretnego? Odsunęła się delikatnie, by w razie jeśli Malfoy będzie chciał odstawić dziewczynę miał na to miejsce i czekała. Jeśli Starkówna jej powie, że ma sobie iść, w jakikolwiek sposób - zrobi to. ALE jeśli Malfoy coś takiego nabomknie - nie ma mowy, że się ruszy.

Won’t give up, won’t stop believing
I just keep on chasing - chasing that feeling.
Wiek:
16
Data:
29 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
17 I 3/4, ŁUSKA SYRENY, TARNINA, SZTYWNA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
mącę w głowie wili
Abraxas Malfoy
Posty: 134
Rejestracja: 05 kwie 2023, 11:04

Malfoy chwilami zachowywał się, jak dupek. Okej, inaczej. Malfoy najczęściej zachowywał się, jak dupek. Ale miał swoje momenty, kiedy okazywało się, że może być zdolny do także innego działania. Do okazywania pewnych uczuć, których może nie był do końca przekonany, albo bał się. Łatwiej przecież jest zareagować fizycznie, podziałać, jak z Summer w zaciszu kociołków, a potem wrócić do swoich spraw, niż konkretnie odnieść się do tego, co może gdzieś w środku się odzywa. Abraxas był ostatnią osobą, która miałaby rzucić się w wir obdarowywania swojej, hm, miłostki atencją czy może, czego oczekiwała lwia część dziewczyn, kwiatkami, buziaczkami. Jeśli już to byłby taki daleko po rozpoczęciu poprawnej relacji. A na początku starcie tytanów i docieranie się, szczególnie intelektualne. Wszak Ślizgon chciał pójść na uzdrowicielstwo, głupi nie był, choć nie raz i nie dwa się mu to zarzucało. Szybciej i mniej boleśnie jest reagować, jakby się miało serce z kamienia, duszę ze stali. Łatwiej.
Przyglądał się Krukonce i chciał powiedzieć coś jeszcze, ale z jej ust nagle wydobyły się słowa, których on zdecydowanie się nie spodziewał. Ją zaskoczyło jego wyznanie? A co on ma powiedzieć, kiedy okazywało się, że to coś mogło być wcześniej zauważone. A może on też wcześniej jej chciał? Interesował się, ale w zdecydowanie mniej hormonalny sposób. A tu, słysząc to, że zapoczątkował to na głupich zajęciach... Tak, pamiętał to. I pamiętał, jak później ukrywał przed kumplami to, że pomógł Krukonce kompletnie bezinteresownie. Bo tak, umiał to. Ale rzadko chciał to robić. A tu, z nią i tą akromantulą wyszło to kompletnie naturalnie. Milczał, nawet gdy ona sugerowała już postawienie się na ziemi. Milczał i obserwował ją, jakby piorun go trzasnął mocno.
Piąte koło u wozu pod postacią Clarke zorganizowało lód, ale jej kumpel z domu teraz to zignorował. Postawił Stellę powolnie, ale nie pozwolił jej od siebie odejść, trzymając jej ręce we własnych. Spojrzał po niej i niewiele myśląc złapał nagle jej policzki, żeby zaraz pocałować ją. Krótko, może nie jakoś wybitnie powolnie i pasją, ale dosłownie jak pocałunek ostatniej szansy. Odsunął się potem od niej na centymetry i wiedział jedno. I zaraz to powiedział.
- Możesz mi dać w pysk, nie żałuję. I może to nie był tylko urok? - Zasiał lekko ziarno niepewności, bo skąd on miał wiedzieć, czy to była moc wili czy jednak nie. Już się w tym wszystkim absolutnie gubił.

You don't know what you did, did to me - Your body lightweight speaks to me - I don't know what you did, did to me!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

Odzyskała zdolność kontroli nad swoją buzią... Jakieś dwie minuty za późno. Właśnie przez to wciąż przyciskała swoją dłoń do buzi, nie ufając jej już ni krztyny. Umysł Krukonki znów obmyślał plan ucieczki, co chyba się już powoli stawało jej nawykiem, podczas ich spotkań. Również, jak zwykle, utrudniał jej to swoim maślanym spojrzeniem, które stapiało jej niepewne serducho. W końcu ledwo się zorientowała, że w pewnym momencie stała już na swoich nogach, a dłoń zamiast być nadal przy twarzy, była teraz trzymana przez Ślizgona.
- Abrax... - zaczęła, ale nie dokończyła, bo właśnie składał na jej ustach szybki, ale przywłaszczający ją do siebie pocałunek. Rozgotował ją na miękko. I choć było to przyjemne i rzeczywiście dawało jej jakiś cień szansy, że te uczucia były prawdziwe, to dalej nie wiedziała jak na nie odpowiedzieć. Zauroczenia wciąż były częścią jej natury. Jeśli go do siebie uwiąże to będzie to nie fair, bo nie wyobrażała sobie siebie w jakimkolwiek związku na tym etapie. Z drugiej strony nie mogła być w otwartej relacji, bo powróci po jego laski niczym strzyga, szarpana zazdrością. Więc mieli impas. Ale czy musi się tym akurat teraz przejmować?
Westchnęła cicho i odwróciła głowę w stronę Summer. Nie zapomniała o jej obecności, dlatego tym bardziej nie czuła się w stu procentach komfortowo, szczególnie, że chwilę temu też ją komplementowała i tańczyła z nią, jakby rzeczywiście miała na myśli mały damsko-damski podryw.
- Summer... Czy będzie w porządku, jeśli na chwilę zostawisz nas samych? - Chciała wiedzieć jak się z tym czuje, ale nie umiała zadać tego pytania. To co łączyło Clarke z Malfoyem też było porypane. Moda na sukces normalnie. - Proszę - dodała, jakby miało to być zapewnieniem, że wszystko już z nią w porządku, ale potrzebuje z nim przegadać to i owo.

Wiek:
17
Data:
07 mar 2006
Genetyka:
Jasnowidz
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Sosna, Szpon Hipogryfa, 9", Półgiętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Panna
Summer Clarke
Posty: 144
Rejestracja: 26 kwie 2023, 14:27

Clarke uważnie przypatrywała się tego, co się dzieje pomiędzy tym dwojgiem. Wiedziała w końcu, jak się mówi o Abraxasie, ba, mogła się w sumie sama o tym przekonać, ale odpaliła jej się jakaś dziwna ochota na bronienie innych dziewczyn przed Malfoyem. Zwłaszcza takich, jak Stella, z którą nawiązała jakąś nić, już nawet nie tylko ze względu na chociażby ich wspólną historię z Cortezem. Słysząc jednak, jaka wywiązała sie między nimi krótka acz intensywna konwersjacja, rozejrzała się dookoła. Po chwili Stella poprosiła ją o chwilę sam na sam z chłopakiem. Summer spojrzała na Malfoya, przez moment jakby przyglądając mu się, czy zaraz się nie rzuci na panią prefekt, ale w końcu przymknęła oczy i uśmiechnęła się delikatnie, nawet dość ciepło. Podeszła do Stelli, objęła jej ramiona od tyłu i delikatnie ją przytuliła.
- Jasne. Jak coś, to krzycz. Przybiegnę.
Powiedziała naprwadę ciepłym tonem, po czym nawet nie machając Abraxasowi, zostawiła dwójkę samych.

/zt

Won’t give up, won’t stop believing
I just keep on chasing - chasing that feeling.
Wiek:
16
Data:
29 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
17 I 3/4, ŁUSKA SYRENY, TARNINA, SZTYWNA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
mącę w głowie wili
Abraxas Malfoy
Posty: 134
Rejestracja: 05 kwie 2023, 11:04

Abraxas nawet nie odwrócił wzroku od Stelli. Milczał, poniekąd wyczekująco, ale jednocześnie nie poganiał Krukonki. Obserwował jej twarz, jakby czekając na każde możliwe rozwiązanie. Czy właśnie w jakiś pokrętny sposób ta dwójka dochodziła do momentu, w którym odsuną swoje założenia? Ślizgon był coraz pewniejszy, że to, co czuł do jasnowłosej pani prefekt nie było jedynie wilowym czarem. Że coś w tym było więcej. Szczególnie, że ona przyznała się do słabości oraz zakochania. Teraz tylko liczyła się kwestia tego, czy jej uczucie w jakikolwiek sposób jeszcze trwa czy jest jedynie mierną przeszłością i pozostały po nim jedynie wspomnienia zaaferowania Abraxem i może nieco napięcia hormonalnego między tą dwójką.
Clarke przytuliła się do prefektki, a Malfoy w chwilę potem objął ją jedną ręką gdzieś na wysokości talii, żeby nie odsuwała się za bardzo. Chciał czuć jej ciepło i energię, a ta buchała na niego mocno. Nie wiedział tylko w jaki sposób.
- Ja wiem, jaką mam renomę. - Stwierdził, gdy Ślizgonka odeszła od nich. Blondyn zdawał sobie sprawę z tego, że jest uznawany za z jednej strony bożyszcze, a z drugiej jedynie fizycznie bawiącego się z młodocianymi czarownicami. Ale może tutaj mogłoby być zupełnie inaczej? - Ale nie mogę przestać o Tobie myśleć, a przecież zdjęłaś ze mnie jakiekolwiek wpływy tego mojo-jojo swojego. - Uniósł brwi przy nasadzie nosa. Jego mimika wydelikaciła się, a on wyglądał teraz trochę tak, jakby oddawał się na rzucenie tego, co może ona by chciała. Niech go przyjmie. Niech go odrzuci. Niech zrobi, co chce. On zdjął z siebie zbroję i czeka na decyzję kata.

You don't know what you did, did to me - Your body lightweight speaks to me - I don't know what you did, did to me!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

Z jednej strony wkurw, że tą dwójkę Ślizgonów łączyło coś więcej i z tego co wyłapała - bzykali się ze sobą co najmniej raz, ale z drugiej strony... Na cycki Roweny, Summer była naprawdę gorącą laską. I to bez tych ogłupiających drinków czy jedzenia. Stella mimowolnie poczuła jakieś ciepełko od niej płynące, kiedy ją tak na moment objęła. Damskie, drobne ramiona jednak szybko zostały zastąpione tym jednym, potężnym bicepsem. Przynajmniej w porównaniu do jej marnej objętości ciała.
Znów się skupiła na mężczyźnie naprzeciwko siebie. Upewniła się jeszcze, że w okolicy nie ma niepożądanych gapiów, a wtedy przymknęła na moment oczy. Zdawała się go nie słuchać, ale po prostu sięgała po swój skrywany magnetyzm ćwierć-wili, który chłopak nazwał mojo-jojo. Czas się przekonać czy naprawdę mają jakąkolwiek kontynuację wspólnej historii. Nie bawiła ją już ta niepewność i strach przed odrzuceniem, kiedy się do niego zbliży. Gdy ponownie otworzyła oczy, jej tęczówki zdawały się świecić pradawną mocą. Cmoknęła językiem, szybko się decydując, co powinna teraz powiedzieć.
- Potrzebuję, żebyś bardzo poważnie się nad tym zastanowił. Czy myślisz, że moje bycie w jednej-czwartej wilą, ma jakikolwiek wpływ na Twoje zauroczenie? - spytała, choć nie oczekiwała żadnej innej odpowiedzi poza "tak". W końcu nawet jej włosy wyróżniały się na tle innych osób, właśnie ze względu na fakt bycia inną. - Nie chcę Cię zmuszać do bycia ze mną na wyłączność i wydaje mi się, że też nie jestem gotowa na bycie w stałym związku z jedną osobą. Ale jeśli kogoś lubię... To naprawdę bardzo mocno i jeśli się na to zgodzisz to przed nami niezapomniane wakacje, Romeo. Po prostu bądź ze mną szczery.
Przejechała mu dłonią po linii szczęki, czekając na jego odpowiedź. Chciała by się zgodził. Jakoś zwalczy tą swoją zazdrość, będą się ze sobą komunikować i to będzie kolejne, ciekawe doświadczenie. A może jednak samoistnie wybiorą siebie nawzajem jako numer jeden? A w nagrodę miała nadzieję dostać główną wygraną - nagiego Malfoya w swoim łóżku.

Wiek:
16
Data:
29 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
17 I 3/4, ŁUSKA SYRENY, TARNINA, SZTYWNA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
mącę w głowie wili
Abraxas Malfoy
Posty: 134
Rejestracja: 05 kwie 2023, 11:04

Gdyby tylko mogli być w innym miejscu, niż teoretycznie na widoku, z pewnością nie byłby taki powściągliwy w dalszych pieszczotach. Parłby dalej, nim ona by go nie stopowała. Różnice mogłyby się objawić w jego zachowaniu później, gdy już... Miałby się zbierać, a nie chciałby jej zostawić. Tak przynajmniej na ten moment czuł się ten sprawiający niemałą ilość kłopotów Ślizgon.
Inni wokoło nie mieli jednak znaczenia, gdy wpatrywał się w nią. Czekał, ignorując brzydko Clarke, ale nie myślał teraz kompletnie o odczuciach drugiej dziewczyny. I zdecydowanie nie o tym, co ich łączyło przez chwilę. To stojąca przed nim Krukonka miała jego niezaprzeczalnie niewzruszoną niczym uwagę. Oblizał się powolnie, a gdy ona spojrzała na niego z pełnią swojego magnetyzmu, aż musiał zamrugać żywiej. Nadal jednak wpatrywał się w jej pełne zainteresowania ślepia.
- Miałem nadzieję, że to to. Że to Twoja wila do mnie mówi. Ale nie, to nie ma nic wspólnego. - Wymamrotał ciszej, niż chciał, ale może to z powodu wyciszenia wszelkich bodźców, jakie były wokoło nich.
- Zróbmy to. Wakacje razem, zobaczymy, co później... Chcę... Chcę Cię poznać w każdy możliwy sposób. - Nie wiedział czy brzmiało to pewnie, ale nie żartował. Mimikę miał neutralną, ale jego spojrzenie miało nieco specyficznej głębi, jakby był trochę bardziej podniecony. Zaaferowany tym, o czym rozmawiał z obłędną panią prefekt. - Nie planujmy nic. Pogadamy z kilka tygodni. O ile ze mną wytrzymasz. - Drgnął mu lekko kącik ust. Abraxas Malfoy zakochał się i chciał, żeby Stella Stark sobie go wykorzystała, jak tylko chciała. Nieświadomy tego, że mógł być jej zabaweczką w każdym możliwym momencie, że właściwie mówiła, że ona nie chce związku... Wchodził w to. Całym sobą. I oczekiwał tego samego od niej.

You don't know what you did, did to me - Your body lightweight speaks to me - I don't know what you did, did to me!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

Uważnie go obserwowała. A tak właściwie to usta Abraxasa. Choć miała skupiać się na jego oczach, to to oblizanie warg skutecznie ją zdekoncentrowało. Trzeba przyznać, że nie dawał jej zbyt wiele przestrzeni do trzeźwego podejścia do tej sprawy. Trzymał ją blisko siebie, mówił do niej szczerym i spokojnym tonem... Zupełnie jak nie ten Malfoy, za którego go wcześniej uważała. Było dokładnie tak samo, jak wtedy w tym basenie z kulkami, kiedy straciła nad sobą panowanie.
Znów ją zaskoczył. W żadnym scenariuszu nie brała pod uwagę, że tak po prostu jej powie, że to coś więcej. Z rozchylonych warg Krukonki wydobyło się ciche "o" i zamrugała szybko, trawiąc swoje zaskoczenie. Potem zaraz uśmiechnęła się pewniej i objęła Ślizgona za szyję, żeby energicznie pokiwać głową.
- Umowa stoi. Sprawdźmy to, zróbmy... co tylko zechcemy- Jej lekko przyspieszony oddech zdradzał podniecenie, które ogarnęło jej wnętrzności. Nie sposób było tego nie przypieczętować inaczej jak buziakiem, dlatego wspięła się na palce, oparła o jego szeroką klatkę piersiową i połączyła ich usta w wpierw czułym, a później namiętnym pocałunku. Pierwszy raz to ona go zainicjowała i to ona chciała go poprowadzić.
Przymknęła oczy, przechylając głowę lekko na bok i przygryzła dolną wargę Ślizgona. Mój. Przynajmniej na teraz. Pomyślała i zaśmiała się cicho do tej myśli.

ODPOWIEDZ

Wróć do „Złoto-czarny Bal VII-rocznych 2023”