Loże

Wiek:
99
Data:
31 paź 1919
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Architekt
Pozycja w quidditchu:
trener
Różdzka:
czarna różdżka
Zamożność:
dementorus totalus
Stan cywilny:
wolny dementor
Architekt Hogwartu
Posty: 802
Rejestracja: 28 mar 2023, 12:43

Obrazek

Obrazek

Dla zmęczonych lub chcących się po prostu pokazać w uczniowskiej społeczności, specjalnie przygotowane loże z wygodnymi siedziskami i stolikami z lodem. Można w nich znaleźć samonapełniające się butelki z różnymi napojami gazowanymi i niegazowanymi.
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 265
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

 ! Wiadomość z: Mistrz Gry
UWAGA: SIADAJĄC NA BIAŁYCH SOFACH BĘDZIECIE OBJĘCI PRZEZ SYRENIE RĘCE - MIZIANIE PO RAMIONACH I DARMOWY MASAŻYK! NIE PRZESTRASZCIE SIĘ! OSOBY, KTÓRE SIĘ BĘDĄ OPIERAŁY ZOSTANĄ POGILGOTANE!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

Okazało się, że istniało coś takiego jak CZYSTA WODA, ale trzeba było pójść na drugi koniec stołu z napojami i zajrzeć to dzbanków, których szkło było pokolorowane dla zmyły, żeby nikt nie chciał po nie sięgać. A jednak, Stella i Summer usiadły w imprezowych lożach, mając po talerzyku z sushi i szklance wody. Zupełnie nie podejrzewały, że jedzenie również będzie miało jakieś ukryte właściwości.
Krukonka ledwo usiadła na białej sofie, a nagle kobiece, śliskie i zimne dłonie, zaczęły dotykać jej odkrytych pleców. Przeszedł ją nieprzyjemny dreszcz, ale nie poderwała się z miejsca, jak to zrobiła piątoklasistka znajdująca się obok niej. Zaczarowane macki zamiast ją puścić to złapały tamtą ciaśniej w swoich szponach, a dodatkowa para rąk zaczęła ją bezlitośnie gilgotać. Najgorszy koszmar Starkówny właśnie miał się rozpocząć. Nienawidziła, gdy ktoś ją dotykał bez pozwolenia. Szczególnie, gdy tego dotyku zupełnie nie chciała. Wciąż drgała, a na jej skórze pojawiła się gęsia skórka, bynajmniej nie ze szczęścia, o czym mogły świadczyć jej powoli ostrzące się paznokcie. Na szczęście wystarczyło swoje wycierpieć, a miętoszące ją ramiona dały jej w końcu spokój. Wstała i bez słowa przesiadła się na czarny taborecik.
- Kurwa, co za koszmar - jęknęła zrezygnowana. Nie tak wyobrażała sobie imprezę zwieńczającą wyczerpujący rok szkolny. Wybrała sobie ostre sushi i złapała pałeczkami kawałek rolki. W smaku było naprawdę przepyszne. Stella nie pamiętała, kiedy ostatnio jadła sushi i czy w ogóle kiedykolwiek było tak dobre.
- Masz ładną sukienkę - zagadnęła do Summer, machając w jej kierunku pałeczkami. Jeszcze nie wiedziała, że zaraz palnie coś, co w życiu by nie powiedziała bez tej zdradzieckiej krewerki w tempurze. - Ale wiesz, że to miał być złoty bal, a nie żółty, prawda? Chyba rozróżniasz kolory, bo dawałaś sobie radę na eliksirach.
Zatkała sobie paplającą buzię, patrząc z przerażeniem na swoją rozmówczynię. Upsi.

Wiek:
17
Data:
07 mar 2006
Genetyka:
Jasnowidz
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Sosna, Szpon Hipogryfa, 9", Półgiętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Panna
Summer Clarke
Posty: 144
Rejestracja: 26 kwie 2023, 14:27

Clarke natomiast usiadła na sofie, cała zadowolona z nieplanowanego masażu. Aż przymknęła powieki i odetchnęła cicho, do momentu aż wszystko się skończyło. Nie przesiadała się, skoro totalnie jej nie przeszkadzało to, co się właśnie zadziało nie widziała w tym sensu. Upiła spokojnie czystej wody, ciesząc sie w duchu, że nie będzie żadnych dziewczyn efektów ubocznych po napoju. Oh, gdyby tylko wiedziała, że to sushi, które miała na talerzyku w dłoni, jeszcze może przysporzyć jej kłopoty...
- Ale co? Bal? Czy te macki?
Zapytała cicho, opadając wygodnie plecami na oparcie i wsunęła do ust kawałek sushi. O MATKO, JAKIE TO BYŁO PYSZNE! Po chwili usłyszała słowa Stelli i spojrzała na nią zaskoczona. Zaśmiała się, gdy już przełknęła kawałek jedzenia w ustach.
- Żółty, złoty - whatever. Niektórzy się ubrali w inne kolory. Nie patrzyłam w sumie na to...
Mruknęła cicho, kierując na siebie spojrzenie. I w tym momencie zaczęło działać sushi. Oh nie. Obejrzała się na całą salę, lekko osuwając się na kanapie i założyla nogę na nogę. Czuła się jakoś dziwnie, jakoś tak... władczo?
- Ej Ty!
Machnęła ręką na jakiegoś skrzata, który biedny kręcił się wokół loży. Podszedł do niej nieco przestraszony, wpatrując się w nią wielkimi oczami.
- Przynieś nam coś do picia, tylko nic zaczarowanego. Może być i nowy dzbanek z wodą. Ruszaj się!
Skrzat czmychnął od ich stolika, a Summer spojrzała na Stellę i sama się zaśmiała. Ciekawie, ciekawie...

Won’t give up, won’t stop believing
I just keep on chasing - chasing that feeling.
Wiek:
16
Data:
29 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
17 I 3/4, ŁUSKA SYRENY, TARNINA, SZTYWNA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
mącę w głowie wili
Abraxas Malfoy
Posty: 134
Rejestracja: 05 kwie 2023, 11:04

Ten post będzie dość krótki, ale nie mam możliwości długo do rozważać.

Malfoy niespiesznie skierował się do Krukonki i Ślizgonki, mając w zamiarze po prostu oddalić się od Frasera. Miał z nim lekką kosę i nie chciał od razu dostać w mordę. A po co sobie robić problemy marszu. Żeby to wykonać, poszedł powolnie do wspomnianych dziewczyn i uśmiechnął się nad wyraz urokliwie. Wyobraźcie sobie jego minę, gdy wstępnie myślał o Stelli bardzo pozytywnie, o Summer może nie negatywnie, ale lepiej o tej drugiej i nagle w głowie pojawiają mu się kompletne niepewności. Skrzywił się krótko i usiadł tuż obok Stelli, patrząc na Clarke, jak w obrazek.
- Dlaczego my nie jesteśmy razem, co? Czemu właściwie się bzykaliśmy, a nic więcej nie wyszło z tego, co? Przecież oboje wiemy, że masz do mnie słabość. - A co ze Stark? Abraxas... KOMPLETNIE IGNOROWAŁ TERAZ KRUKONKĘ.

You don't know what you did, did to me - Your body lightweight speaks to me - I don't know what you did, did to me!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

- Why not both - odparła, nie owijając w bawełnę. Towarzystwo Summer było miłe, ale jednocześnie żałowała, że nie jest teraz w jakiejś większej grupie przyjaciół lub przy jakiś wolnych przystojniakach. Tutaj była jednak na tyle dziwna atmosfera, że nie było na to za bardzo miejsca. Marienne biegała gdzieś za Persem, Carl rozmawiał z Montym o książkach, Shay pewnie kręciła się przy Seth'cie... No i to by było na tyle z bliższych znajomości Stelli Stark, które są jeszcze w szkole.
Prychnęła śmiechem, kiedy zorientowała się, że jedzenie również zaczyna robić z nimi coś dziwnego. Ją dopadła bezczelność i mówienie tego, co myśli, a Clarke nagle zrobiła się pewna siebie i władcza w stosunku do przechodzącego obok skrzata. Spojrzały na siebie z rozbawieniem, ale ten dobry humor trwał tylko przez moment. Mina Krukonki wróciła do niezadowolonego grymasu, gdy tylko poczuła, że ktoś obok niej siada. Ciężar chłopaka przesunął ją lekko w jego kierunku, bo SIEDZIELI NA MAŁYM siedzonku. Uderzył ją jego zapach i aż wpakowała sobie kolejny kawałek sushi dla zatkania na moment buzi. Nie na długo.
Zakrztusiła się lekko, kiedy usłyszała, co Abraxas ma do powiedzenia Ślizgonce. No pięknie, historia zatacza koło. Co prawda żadna z nich nie znała swojej pełnej historii z Aleksandrem, ale chyba czuły po tamtej rozmowie w sali wilkołaka, że obie miały z nim wspólną przeszłość. Szczęście, że tutaj dziewczyna miała na tyle rozsądku, żeby odsuwać od siebie blondyna, ale co z tego, skoro jego pocałunek był najlepszym, jakiego w życiu doświadczyła.
- Parszywy gnojek ze swędzącymi jajami - wyparowała nagle, odkładając swój talerzyk na stolik naprzeciwko siebie. - Może nie wyszło, bo wiedziała, że dwie minuty później macałeś kogoś innego? Twoja renoma mówi sama przez siebie Malfoy, nikt normalny nie chciałby z Tobą być NA POWAŻNIE, poza bzykaniem. Bo ciałko to masz rzeczywiście niezłe.
Ta normalnie panująca nad sobą dziewczyna, właśnie drugi raz traciła kontrolę w towarzystwie tego "parszywego gnojka". Tym razem jej złość spotęgowało zaczarowane jedzenie, które skasowało wszelkie bariery z jej mózgu. Zwykła Stella przesiadłaby się, powiedziała, że jest tu z Summer i wsparłyby się nawzajem, żeby się go pozbyć, ale TA szczera i pyskata pani prefekt... Po prostu siedziała, niemal przyciśnięta do jego boku, ale wbijała szpilki w ziemię, żeby nie był w stanie jej dalej ruszyć. To było jej siedzenie i to była JEJ partnerka. Oho... Harpie pazurki wbijają się w skóropodobny materiał taboretu.

Wiek:
17
Data:
07 mar 2006
Genetyka:
Jasnowidz
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Sosna, Szpon Hipogryfa, 9", Półgiętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Panna
Summer Clarke
Posty: 144
Rejestracja: 26 kwie 2023, 14:27

- Może być!
Summer roześmiała się w głos, odchylając nieznacznie głowę w tył. Ten bal na pewno będzie bardziej niezapomniany, niż poprzedni. Przede wszystkim - Summer czuła, że ma władzę i panuje nad sytuacja. Pal licho, czy to była w tym momencie zasługa tego głupiego sushi, czy może nie do końca, ale jedno było pewne - Clarke miała na pewno więcej odwagi w tym momencie. Gdy skrzat przybiegł do nich z dwoma wysokimi szklankami schłodzonej wody, ta dopiła tę pierwszą, podając ją małemu stworzonku i chwyciła tę drugą. Czując chłód od szklanki, westchnęła cicho. Przyłożyła ją sobie do dekoltu, tuż nad linią sukienki nad piersiami i zamruczała cicho.
- Ah, przyjemnie. Też powinnaś spróbować.
Rzuciła pewnym głosem, wpatrując się w dziewczynę swoimi stalowymi tęczówkami, by po chwili przenieść to spojrzenie na zbliżającego się do nich Ślizgona Uniosła wysoko jedną brew widząc, jak siada obok Stelli, ale to na niej skupiała się jego uwaga. Wysłuchała jego słów i uśmiechnęła się władczo w stronę Malfoya. Ah, jak pięknie. Przeniosła spojrzenie na Starkównę, której w tym momencie rozwiązał się język i uniosła znów brwi w górę. No proszę, tego się tym bardziej nie spodziewała. Cóż, wydało się, że miała małą przygodę z Malfoyem w schowku na kotły, ale czy ona się tym przejmowała? Oczywiście, że nie! Po prostu wzięła to, co chciala. A gdyby jeszcze wiedziała, że Stelli również Malfoy się podobal, cóż. Uśmiałaby się. Dobrały się obydwie idealnie.
- Widzisz, Abraxie...
Zaczęła, odstawiając mokrą szklankę na stolik przed sobą i kierując znów na chłopaka spojrzenie. Uśmiechnęła się, opierając się wygodnie o oparcie kanapy, cały czas siedząc z założoną jedną nogą na drugą.
- Tak, jak Stella powiedziała - do bzykanka jesteś świetny. Ale nie zasługujesz na mnie. Jedyne, co, to mógłbyś całować mi stopy, bo niby czemu nie? Hm?
Zrobiła minę na zasadzie "no a nie?", powoli unosząc jedną nogę. Zsunęła buta ze swojej stopy, po czym delikatnie podsunęła ją chlopakowi i oparła o jego kolano. Przynajmniej dobrze, że zrobila pedicure i miała krwistoczerwony lakier, nałożony na paznokcie. Wyglądała w tym momencie dokładnie tak, jak na czwartym gifie w podpisie. Chociaż w jej spojrzeniu było widać władczość.

Won’t give up, won’t stop believing
I just keep on chasing - chasing that feeling.
Wiek:
16
Data:
29 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VI rok
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
17 I 3/4, ŁUSKA SYRENY, TARNINA, SZTYWNA
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
mącę w głowie wili
Abraxas Malfoy
Posty: 134
Rejestracja: 05 kwie 2023, 11:04

No nie. NO NIE. Malutkie siedzonko było nadal na tyle duże, żeby Abraxas się tam wpakował. Jeśli Stella będzie spadać to swobodnie podniesie ją i usadzi sobie na kolanku. Póki co jednak rozsiadł się swobodnie i rozchylił lekko nogi, bo przecież musi mieć miejsce na stosowne klejnoty rodowe. Spoglądał na Clarke, ignorując tę, z którą dzielił teraz siedzisko. Pochylił się lekko i naparł przedramionami na swoje uda, uśmiechając się minimalnie. Niby zawadiacko, a jednak trochę dziwnie. Westchnął ciężko, jakby pełna emocji dusza była ciężka. Spojrzał po twarzy Ślizgonki, a gdy Krukonka się odezwała, minimalnie ku niej zrotował twarz. Oczy jednak miał nieustannie wbite w dziewczynę, z którą zamknął się w pomieszczeniu na kociołki.
- Renoma? Mówiłyście o mnie. - Prychnął wesoło, uśmiechając się pyszałkowato. Obrócił na chwilę twarz w stronę Stark. - Może i gnojek, ale nic mnie swędzi. Jakoś ona nie narzekała na wygląd moich jąder i jestem przekonany, że Ty byś stękała moje imię równie głośno, co ona. - Zacmokał z zadowoleniem. - A może... Trójkąt? Wyglądasz tak, jakby Ci jednak coś... Doskwierało, Stella. Zazdrość? - Uniósł obie brwi, nieświadomie balansując między dwiema koleżankami, które zdecydowanie nie chciały pójść z nim w jakieś wybitne ślinotoki we dwie. Ale on, nabuzowany nagłym uczuciem do Clarke i zdecydowanie negowaniem odczuć względem Stelli, nie ogarniał, skąd się w ogóle bierze jakakolwiek złość w tym trio. Skoro jednak Summer wyszła z założenia, że bzykanie jest w porządku i całowanie stóp także, Malfoy powolnie spojrzał na nią i ujął w palce jej piętę, drugą dłonią przesuwając po jej podudziu.
- Chętnie. Lubię, gdy dziewczyny wiedzą, czego chcą. Widzisz, Stella? Ucz się od koleżanki. - Łypnął na Krukonkę, a po chwili podniósł się z siadu, puszczając stopę Ślizgonki. Przyglądał się chwilę pani prefekt, jakby próbując w pełni zrozumieć, co on w niej widział. - To naprawdę zaskakujące, że ja się w Tobie zakochałem, wiesz? To, ile razy grałaś mi na nosie i wodziłaś... Rzadko się tak komuś poddałem, a Ty nadal widzisz tylko swój koniec nosa i to, że... - Pochylił się lekko ku niej. - Ruchałem się z większością szkoły, ale nie z Tobą. Chciałabyś tego. I gdybyś przyznała się przed sobą do tego, może nasze zdjęcia inaczej by się skończyły. - A ja nie byłbym tu sam dokończył sobie w głowie, po chwili łypiąc znów na Clarke. - Summer, jeśli chciałabyś się zmacać, daj znać. Mamy swoje potrzeby i rozumiemy się bez słów. - Nie odszedł jeszcze.

You don't know what you did, did to me - Your body lightweight speaks to me - I don't know what you did, did to me!
Wiek:
17 lat
Data:
08 sie 2006
Genetyka:
Ćwierć-Wila
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo czarodziejów (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Szukająca
Różdzka:
11 cali, biały wiąz, włos wili
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Pan Gruszka
Stella Stark
Posty: 316
Rejestracja: 26 kwie 2023, 10:28

Korciło by za te klejnoty rodowe znów złapać, ale to jej język był w tej chwili rozwiązany, a nie zachowania, choć za te ostre paznokcie zostawiające ślady na materiale nie odpowiadała. Odetchnęła parę razy, analizując sytuację. Summer bzykała się z Abraxasem. Chłopakiem, którego było jej prawie szkoda, że się w niej zauroczył, a ona nie umiała tego odczarować. Nie była także gotowa by dać mu nic w zamian, bo podejrzewała, że to playboy i menda.
Miała zamiar zaprzeczyć jego domysłom, ale sushi robiło swoje, więc musiała z tego sprawnie wybrnąć, przyznając się do prawdy.
- Jestem zazdrosna. Zazdrosna również o Summer i uwierz mi, że gdy dojdzie między nami do zbliżenia to z pewnością nie będzie o Tobie myślała - odpowiedziała już spokojniejszym tonem, uśmiechając się równie słodko i nieszczerze, co Malfoy.
Spojrzała z obrzydzeniem na to co robi ta dwójka Ślizgonów. Znaczy w innych warunkach to stópki jej nie ruszały, ale w obecnej sytuacji trudno jej było się ogarnąć w tym, co się tutaj dzieje. Wszyscy są pod wpływem jakiś magicznych specyfików, prawda?
- Dzięki, wolę się uczyć przydatnych rzeczy. - Choć rzeczywiście przydałoby jej się trochę więcej pewności w tym, czego od niego oczekiwała. Na razie wiedziała tylko CZEGO NIE CHCIAŁA. A nie chciała by macał piętę Clarke naprzeciwko niej, ani proponował jej szybki numerek, żeby się rozluźnić. Następne słowa Abraxa na nowo przyspieszyły jej puls. Policzki blondynki zapłonęły pod wpływem rumieńców i nawet mocniejszy makijaż nie był w stanie ich zakryć. - Ty... My... No nie... Ty się we mnie nie zakochałeś - pufnęła, patrząc to na niego, to na Summer. Jej brwi podniosły się w proszącym geście, chociaż nawet nie wiedziała kogo i o co prosi. Jedyne co była w stanie zrobić to cofnąć się od tej przebrzydle przystojnej twarzy, która nagle się do niej zbliżyła i w efekcie prefekt Ravenclawu runęła do tyłu na podłogę.
- Auć... - jęknęła, ze łzami w oczach. Upadła na kość wywołującą prąd. Spojrzała na niego zeszklonymi oczami. W tej sukni ledwo była w stanie się poruszyć. Mogła się sturlać, ale nie podnieść z godnością, która była jej teraz na gwałt potrzebna. - W piekle Cię przywitają jak swojego, Malfoy. Gdyby to była miłość, nigdy byś tego nie proponował, Summer! Już Ci to mówiłam, sam sobie ulżyj, a nie mącisz ludziom w głowach! - wyrzuciła z siebie.

Wiek:
17
Data:
07 mar 2006
Genetyka:
Jasnowidz
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Nielot
Różdzka:
Sosna, Szpon Hipogryfa, 9", Półgiętka
Zamożność:
Klasa średnia
Stan cywilny:
Panna
Summer Clarke
Posty: 144
Rejestracja: 26 kwie 2023, 14:27

- Napatoczyłeś się, to nie trudno o Tobie mówić, gdy wpieprzasz się bez zaproszenia między nas. Nie jesteś pępkiem świata.
Mruknęła, czując przyjemne drapanie po podudziu, gdy tak przesuwał palcami po jej skórze. Jeszcze jej tego brakowało. O tak, tak mogła być wychwalana. Należało jej się takie traktowanie, jak królowej. Po kilku chwilach jednak zabrała nogę, wsuwając z powrotem stopę w but. Nah, jednak nie chciała, by Malfoy całował ją po stopach. Jednak nie. Coś było nie tak. Poza tym, nie była przyzwyczajona do takiego zachowania Abraxasa. Ich relacja była dziwna, ale nigdy Malfoya tak do niej nie ciągnęło. Dodatkowo miała wrażenie, że bardziej chce zrobić na złość Stelli, aniżeli się do niej zbliżyć.
A Summer nie lubiła być tą drugą opcją, o nie. Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc, że Stark jest o nią również zazdrosna. Aż jej się ciepło zrobilo w piersi! Ale to było dziwne uczucie. Nic nie mówiła w tym momencie, zastanawiając się, co tak właściwie powinna zrobić. Skierowała spojrzenie na chlopaka, gdy proponował jej szybki numerek. Skwitowała to tylko parsknięciem śmiechu, a po chwili szybko spojrzała na blondynkę.
- Zakochał się w Tobie. Największy ruchacz w szkole się w Tobie zakochał!
Mruknęła, jak gdyby musiała to sobie sama poukladać w głowie. Tak średnio jej się to podobało, ale no co miała niby zrobić? Przecież nie poprzestawia klepek w tej zakutej łepetynie Malfoya! Nawet nie wiedziałaby jak to zrobić!
Widząc jednak, jak Stalle runęła w tył, Clarke szybko się poderwała z miejsca, w ulamku sekundy bedąc obok dziewczyny.
- W porządku Piękna? Gdzie Cię boli? Ej Ty! Skrzacie! Przynieś jakiś zimny okład! A Ty...
Szybko skierowala spojorzenie na Abraxasa. Zmrużyła oczy.
- Albo mi pomż, albo znikaj. Nie jesteś nam tutaj potrzebny!
Nie wiele dłużej myśląc odsunęła pufę, by Stella mogła podnieść się bez dodatkowego turlania po ziemi. Wpierw musiała sprawdzić, co się dziewczynie stało, by móc ewentualnie jej ulżyć w bólu zaklęciami.

Won’t give up, won’t stop believing
I just keep on chasing - chasing that feeling.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Złoto-czarny Bal VII-rocznych 2023”