Lekcja ZIELARSTWA - klasa VII - 22.02.2024 [ZAKOŃCZONA]

W tym dziale publikowane będą wydarzenia lekcyjne dla uczniów Hogwartu. Udział w lekcjach jest nieobowiązkowy, a za udział w każdej lekcji uczniowie otrzymają punkty dla swoich domów. Wszelkie przedmioty wytworzone na zajęciach (eliksiry, zielarstwo itd) trafiają do ekwipunku uczniów, którzy brali udział w lekcji.
Zablokowany
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 260
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

22 lutego 2024
czwartek, ostatnia godzina lekcyjna


Zajęcia dla szóstoklasistów w czwartki na ostatniej godzinie lekcyjnej odbywały się w cieplarni numer pięć o czym profesor Kinnighan poinformowała ich na poprzednich zajęciach. Była to cieplarnia w której zazwyczaj swoje zajęcia odbywały starsze roczniki. Gdy wszyscy uczniowie byli już w cieplarni, profesor od Zielarstwa ożywiła się i rozpoczęła przygotowaną lekcję.

Witajcie na kolejnych zajęciach z zielarstwa! Dzisiaj zajmiemy się pozyskiwaniem cennych składników, które pochodzą z czyrakobulwy. W doniczkach przed wami przygotowane są już czyrakobulwy, z których będziemy dzisiaj pozyskiwać ropę — powiedziała prowadząc ich do długiego, masywnego stołu, na którym stały podłużne donice z wyżej wspomnianymi roślinami. Bardziej niż roślinę przypominała wielkie, czarne ślimaki wyłażące pionowo z ziemi. Każda wiła się lekko i pokryta była dużymi, błyszczącymi bąblami pełnymi żółtawego płynu, pachnącego naftą i przypominającego ropę.

Nieuważne stosowanie może powodować powstawanie bąbli i oparzeń, ale używana poprawnie leczy trądzik — powiedziała profesor, podchodząc do jednej z czyrakobulw. — Jak możecie zauważyć, pęcherze z ropą są już nieco przerośnięte. Będziecie wyciskać je i ropę zbierać do tych małych fiolek, które dla was przygotowałam. Musicie użyć rękawic ze smoczej skóry ponieważ ropa czyrakobulwy poparzy wam ręce. Do tego jest bardzo cenna dlatego proszę obchodzić się z nimi z największą starannością — powiedziała profesor, demonstrując uczniom jak wyciskać ropę z przerośniętych pęcherzy. Gęsta maź wpłynęła prosto z opróżnianego gruczołu do malej fiolki, którą trzymała nauczycielka.

Wszystko jasne? Ten, kto napełni na dzisiejszych lekcjach najwięcej butelek otrzyma buteleczkę silnie żrącej, nieprzeprocesowanej ropy czyrakobulwy do celów naukowych. Wszyscy pozostali otrzymają odpowiednio przyrządzoną miksturę z czyrakobokulwy, która skutecznie zwalcza trądzik — powiedziała profesor, a potem zagoniła ich do pracy.

Rzućcie kością k20 na ilość fiolek, które uda wam się napełnić ropą w czasie lekcji.

Nagrody za udział:
Za udział w lekcji każdy uczeń otrzyma +10 punktów dla swojego domu.
Dodatkowo każdy otrzyma odpowiednio przyrządzoną miksturę z czyrakobokulwy, która skutecznie zwalcza trądzik.
Osoba, która zbierze najwięcej fiolek ropy otrzyma buteleczkę silnie żrącej, nieprzeprocesowanej ropy czyrakobulwy.
Wiek:
18
Data:
31 paź 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Prefekt Gryffindoru, Klasa VII
Pozycja w quidditchu:
Szukający
Różdzka:
Olcha, 12 cali, pióro feniksa, giętka
Zamożność:
Zamożny
Stan cywilny:
Kawaler
Mortimer Barnbrook
Posty: 117
Rejestracja: 18 maja 2023, 14:58

W czwartek ostatnią lekcją w ich planie dnia było zielarstwo. Mortimer nie przepadał szczególnie za tym przedmiotem, ale nie olewał go w żadnym stopniu i nawet miał zamiar zdawać z niego OWUTEMy. Dzisiejsze zajęcia odbywały się w cieplarni numer pięć, dlatego gdy tylko skończyła się przedostatnia lekcja, ruszył wraz z innymi siódmoklasistami wprost do miejsca, w którym znajdowały się cieplarnie. Wraz z profesor weszli do tej z numerem pięć. Tematem dzisiejszych zajęć były czyrakobulwy... Aż się zaśmiał pod nosem kiedy profesor oznajmiła im, że będą wyciskać z nich ropę. Wysłuchał poleceń profesor Kinnighan i potem wziął się do roboty.
Z torby wyciągnął rękawice ze smoczej skóry aby nie poparzyć się wyciskaną ropą. Gdy miał już obie rękawiczki na dłoniach, podszedł do dorodnej czyrakobulwy, która wyrastała z dużej donicy stojącej na podłużnym stole. Złapał za fiolkę, przystawił ją do pęcherza i nacisnął. Pęcherz pękł, a wprost z niego do fiolki zaczęła spływać gęsta, żółtawa ropa.
Ale smród — powiedział, naciskając na kolejny pęcherz i dopełniając trzymaną przed siebie fiolkę. Gdy ta była już pełna, zakorkował ją i położył na stół obok siebie. Wyciskanie ropy z tej ohydnej rośliny przypominało trochę wyciskanie gigantycznych pryszczy, których na szczęście on nie miewał. A gdy mu się jakiś zdarzył, maść z czyrakobulwy skutecznie unicestwiała wszelkie niedoskonałości.
Pod koniec lekcji Mortimer miał napełnione aż dwadzieścia fiolek, po brzegi wyplenione śmierdząca mazią.

Obrazek Obrazek
I surrender
My breath and my unease
Wiek:
18
Data:
27 sie 2005
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
70
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
heban, włos z ogona testrala, 12 cali
Zamożność:
zamożny
Stan cywilny:
wolny
Brandon Tayth
Posty: 202
Rejestracja: 07 wrz 2023, 18:23

Ostatnia godzina lekcyjna zawsze była nieco męcząca po całym dniu, tak było też i dzisiejszego czwartkowego popołudnia. Brandon nieco już zmęczony powlókł się do cieplarni, aby odbębnić swoją powinność.
Starał za wszelką cenę skupić się na instrukcjach wydawanych przez profesorkę, choć łapał się na tym, że myślami odpływał hen daleko poza przezroczyste szyby szklarni.
Był nieco zniesmaczony tym, że ich zadaniem będzie pozyskiwanie ropy z czyrakobulwy, nie zamierzał jednak spocząć na laurach. Zbliżały się OWUTEMy, on zaś miał zamiast skończyć Hogwart z dobrymi wynikami. Zakasał zatem rękawy, włożył swoje rękawice ze smoczej skóry i wziął się do roboty. Nim zaczął, nachylił się jeszcze do braci Campbell i zażartował;
- Zajebiście, że to pomaga na trądzik, Wilson w końcu będzie mógł zrobić porządek ze swoim ryjem.
Szło mu całkiem nieźle i z każdą kolejną napełnioną fiolką był coraz bardziej z siebie zadowolony. Gdy lekcja dobiegała końca, Brandonowi udało się napełnić aż osiemnaście buteleczek.

k20: wynik 18
Obrazek

I don't want to wait for your love
I need you to save me now
They got me and I'll never give up
But I need you to save me now
Well they feed upon the poor
My head is banging on the floor
Yes it's over, yes it's over
They're lying
Wiek:
17
Data:
15 maja 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
90
Zawód:
VII rok, ścigający Błękitnych
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
10 cali, cis, ogon testrala, sztywna
Zamożność:
zamożny
Stan cywilny:
Skomplikowane z zazdrosnym Goldenem
Suzanne Castellani
Posty: 371
Rejestracja: 13 mar 2023, 11:13

- Nienawidzę tego - mruknęła pod nosem wchodząc do sali i widząc stos obślizgłych, śmierdzących czyrakobulw, miała skwaszoną minę i naprawdę nie chciało jej się tego robić znowu. Tak... znowu. W zeszłym roku specjalnie zostawała po zajęciach, bo zamiast do fiolek ta maź lądowała wszędzie dookoła, zwłaszcza na jej mundurek, który później wylądował w koszu. Teraz miało jej pójść lepiej, wtedy po zajęciach Richard pokazał jej jak to robić a on przecież siedział w tych roślinkach pewniej niż na pewno Castellani.
Ślizgonka nie czekając dłużej, bo wiedziała, że im szybciej zacznie tym szybciej skończy, ubrała smocze rękawice i jedną fiolkę w dłoń by zaraz zacząć wyciskać te bulwy a ropa idealnie wpływała do fiolki nie rozbryzgując nic dookoła.
Jedna, druga, trzecia. Kątem oka sprawdzała resztę uczniów, no bo jednak rywalizacja i możliwość wygrania czegoś była dla niej największym motywatorem.
- Jest 19 - uśmiechnęła sie zamykając ostatnią napełnioną fiolkę i spojrzała na stolik Brandona i wyszczerzyła się tryumfalnie. Jedna więcej. - Co do Wilsona - nachyliła się w kierunku stolika Ślizgonów - Wątpię żeby to coś mu pomogło - uniosła zawadiacko jedną brew i odrzucając ostentacyjnie włosy na ramię wróciła do swojego stolika czekając na to który z uczniów zebrał najwięcej fiolek.

k20. Wynik: 19

Can see it from the way you looking at me You don't think I'm worth your time
Don't care about the person that I might be Offended that I walk the line
Wiek:
17
Data:
04 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczeń, VII rok nauki
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
12 cali, klon, kieł popielka, sztywna
Zamożność:
Zamożny
Stan cywilny:
e?
Connor Campbell
Posty: 51
Rejestracja: 31 sty 2024, 7:41

Campbell nigdy nie opuszczał zielarstwa, choć nie były to najciekawsze zajęcia na świecie. Doskonalenie się w wiedzy na temat roślin i ich właściwości było dla niego priorytetem, zważając na to chociażby że nie chciał nieświadomie trysnąć sobie czymś silnie żrącym w twarz. Dlatego w szklarni zjawił się punktualnie, zajmując miejsce na przeciwko Taytha, z którym niedawno lepiej się zakumplował. Naciągnął na dłonie rękawice ze smoczej skóry, a na oczy szklane gogle, które choć nie były wymagane, dla Campbella były nieodłącznym akcesorium. Gdy był już gotowy do pracy spojrzał na wijącą się przed nim roślinę, przypominającą czarnego ślimaka z ropniakami wielkości paznokcia na dużym palcu u stopy. Całe szczęście Kanadyjczyk już robił w swoim życiu takie rzeczy, żeby pozyskać składniki do swoich eksperymentalnych eliksirów, że taka niewinna czyrakobulwa nie robiła na nim wrażenia.
Przymierzył się do pierwszej. Przystawił do niej fiolkę, przycisnął a żółtawo-biała ropa rozlała się paskudnie po ściance naczynia. Szło mu całkiem nieźle, ale wzmianka Brandona o Wilsonie wytrąciła go ze skupienia. Zaśmiał się z jego komentarza i dodał swoje trzy grosze. - Ja tam widzę, jak ta nieprzeprocesowana ropa wyżera mu ryj. - Bardzo chciał zebrać największą ilość fiolek, aby móc pobawić się z tym ciężko dostępnym składnikiem. Na pewno nie zmarnowałby go na Wilsona, choć ta wizja go tak urzekła, że nim się obejrzał nadszedł koniec lekcji, a on miał tylko dziewięć pełnych fiolek. Szybko policzył, że Włoch ma dwa razy więcej fiolek i szepnął do niego porozumiewawczo, tak żeby tylko on mógł to usłyszeć. - Weź kilka moich to wygrasz - i nim kolega odpowiedział, przełożył trzy swoje fiolki na jego stojak.

k20: Wynik: 9
Obrazek

You got me fucked up
Can't make my mind up
I can do bad all on my own
Wiek:
17
Data:
05 kwie 2006
Genetyka:
Pół-Wila
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
VII rok
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
włos z głowy wili, orzech, 9 cali, bardzo giętka
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
to skomplikowane
Mia Kruger
Posty: 137
Rejestracja: 08 sie 2023, 0:34

Nie była największą fanką zielarstwa w tym zamku, ale nie mogła sobie pozwolić na opuszczanie zajęć, bo była zbyt ambitna. Fakt, że nie chodziła na numerologię, wróżbiarstwo i historię magii już wystarczająco godził w jej ego, aspirujące do tytułu uczennicy roku. Oczywiście, nie miała szans w tym starciu z ludźmi, którzy poświęcili swoje życie tylko karierze naukowej, ale mimo to próbowała. Dlatego stała na zajęciach w tych ochraniających rękawicach ze smoczej skóry, w wielkich okularach ochronnych i z miną, która wyrażała szczere powątpiewanie, że uda się jej wygrać. Nie zamierzała jednak nad tym zbytnio rozpaczać, bo nawet gdyby jej się udało to i tak oddałaby to Monice. Nie potrzebowała ropy z czyrakobulwy, bo nie potrzebowała żadnych środków na trądzik. Nie miała trądziku. Nie miała nigdy nawet pryszcza, bo geny matki były odpowiedzialne za nienaganną aparycję. Ale miło było, że dostaną wszyscy odpowiedni środek na tę przypadłość. Niektórym naprawdę to by się przydało.
Skupiła się jednak na zadaniu, dochodząc do wniosku, że nie jest to aż tak skomplikowane, jak początkowo się wydawało. W pewnym momencie miała nawet złudzenie, że uda się jej to wygrać, ale to szybko się rozmyło. Stała naprzeciwko Campbellów i Brandona, a na jej twarzy wymalował się szeroki uśmiech, kiedy dotarło do niej szydzenie z Wilsona. Nie skomentowała tego jednak, bo pochłonęło ją wyciskanie tych czyrakobulw. Okazało się, że to było bardzo relaksujące i satysfakcjonujące zajęcie, które pochłonęło ją na tyle, że kiedy czas upłynął, było jej trochę przykro, że to już się skończyło.
Kiedy dostali swoje nagrody bez większego zastanowienia wyciągnęła swoją fiolkę i podała ją Brandonowi:
- Tobie się bardziej przyda - stwierdziła bez grama złośliwości. Chociaż nie... może jednak z gramem, ale naprawdę nie miała złych intencji. Zdecydowanie maść poprawiająca jakość skóry przyda się nastoletniemu chłopcu niż zmutnowanej genetycznie nastolatce.
- Dobra robota, Suzie - uśmiechnęła się jeszcze do koleżanki z dormitorium, zanim zostawiła okulary ochronne na blacie i wyszła w poczuciu dobrze spędzonego czasu.

k20: wynik: 17
I can feel the flames on my skin
Crimson red paint on my lips
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
If a man talks shit, then I owe him nothing
I don't regret it one bit, 'cause he had it coming
Wiek:
17
Data:
08 gru 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
VII rok
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
11 cali, cis, włos z głowy wili
Zamożność:
skromny
Stan cywilny:
kawaler
Grisha Romanov
Posty: 54
Rejestracja: 27 sie 2023, 17:39

Grisha do końca nie rozumiał, jak do tego doszło, że wciąż chodzi na zielarstwo. Nie było mu to do niczego potrzebne jeśli chodzi o potencjalne ścieżki kariery po Hogwarcie, a grzebanie w ziemi zawsze go nieco obrzydzało, bo generowało całą masę brudu, a Romanov uwielbiał być czysty. Jego zainteresowania odnośnie tego co dzieje się w cieplarniach, ograniczały się do wyrobów Marianne Ray, które podkradał Taythowi za każdym razem, kiedy nadarzyła się ku temu okazja. A okazja nadarzyła się znów tego poranka, kiedy świeża dostawa towaru dotarła do dormitorium Brandona, ale go tam nie zastała. Zastała za to Grishe, który zaspał na pierwsze zajęcia. Poczęstował się więc ilością wystarczającą na jednego małego skręta i na tym skręcie leciał przez resztę dnia. Kiedy dotarł do ostatnich zajęć w ten czwartkowy dzień, jego mózg był już gąbką, która odmawiała chłonięcia jakichkolwiek informacji. On po prostu był.
Był i patrzył tępym wzrokiem na czyrakobulwę przed sobą. Obok stał jego najlepszy przyjaciel Connor, a po drugiej stronie Aiden i wiedział już, że oni wiedzą, że on nic nie wie. Dlatego z ulgą przyjął powolny instruktaż Aidena co ma zrobić. Informacje o potencjalnej nagrodzie i wyścigach całkowicie mu umknęły, chociaż stojące naprzeciwko Castellani i Kruger doiły te rośliny, jakby jutra miało nie być. Brandon też pokazywał sprawność swoich palców, Connor też się starał, a on... on liczył palce przez pierwszy kwadrans. A kiedy już doliczył się, że ma ich pełen komplet i rękawice ze smoczej skóry nie pożarły mu żadnego, zaczął powoli robić tak, jak mu Addie pokazał. Uśmiech, który gościł na jego twarzy, idealnie obrazował, że Grisha jest tu tylko ciałem. I to ciało wycisnęło 6 fiolek, a on czuł się z siebie tak dumny, że udało mu się cokolwiek, że miał ochotę sam sobie za to przybić piąteczkę.
Kiedy zobaczył, że dostał nagrodę za udział w zajęciach i była nim maź na trądzik, niemalże popłakał się ze wzruszenia nad okazaną mu tego dnia dobrocią.
- To się je? - zapytał Connora, który słysząc to pytanie, wyrwał mu z ręki fiolkę i pchnął zdecydowanym ruchem w kierunku wyjścia. Czyli chyba nie.

k20: wynik: 6
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczennica VII / Prefekt Naczelny
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 563
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Hamiton nie przepadała za zielarstwem, mówiąc tak całkowicie szczerze. Nie była totalną nogą, były przedmioty gdzie radziła sobie jeszcze gorzej, ale praca w cieplarni nie była czymś, za czym przepadała Prefekt Naczelna. Nie mniej, niezależnio od swoich umiejętności, starała się jak na każdej lekcji. Wiedziała, że na nagrodę nie ma co liczyć, ba, nawet nie myślała o wzięciu udziału w tym "konkursie", nie mniej jednak - chciała cokolwiek wynieść z tej lekcji.
Wzięła w dłonie rękawiczki ze smoczej skóry i wybrała czyrakobulwę tuż obok Mortimera. Przez parę chwil przyglądała jej się, nie będąc zachwyconą jej wyglądem. Nie wszystko było piękne, ale to... No, na pewno nie należało do najprzyjemniejszych rzeczy pod słońcem. Przeniosła spojrzenie na działanie kolegi z domu i otworzyła szerzej oczy widząc, jak świetnie mu idzie. Pokiwała głową z uznaniem.
- Mortimer, mega. Podziwiam, serio, nie wygląda to na zbyt... przyjemne, fuj. - mruknęła cicho, biorąc fiolkę do dłoni i skupiając się na swojej czyrakobulwie.
Trochę działanie i przed Rhi po kilkunastu minutach leżało 7 fiolek. Odetchnęła cicho i wypuszczając szybko powietrze przez usta, zdmuchnęła niesforny kosmyk włosów z twarzy. Stwierdziła, że 7 to i tak całkiem nieźle.

Kostki~
Who cares if you’re a bit different
You don’t need to change for someone else


Sketch it out like drawing a pretty painting
Fill the world with your favorite colors
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 260
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

Gdy tylko nauczycielka kazała im zacząć, cieplarnie wypełnił charakterystyczny zapach ropy z czyrakobulwy. Uczniowie wyciskali ropę jak szaleni, ale pod koniec zajęć to jednemu z Gryfonów udało napełnić się największą ilość fiolek.
Panu Barnbrook udało napełnić się 20 fiolek, zgodnie z obietnicą w nagrodę otrzymuje fiolkę nieprzeprocesowanej ropy z czyrakobulwy. Proszę obchodzić się z tym bardzo ostrożnie — powiedziała, wręczając Mortimerowi fiolkę z silnie żrącą substancją. — Pozostali otrzymują przeciwtrądzikową emulsję z czyrakobulwy, proszę odebrać fiolkę przy wyjściu. Panie Tayth, pan sobie weźmie dwie — powiedziała, na koniec, podając Brandonowi dwie fiolki oraz piorunujące spojrzenie, ponieważ profesor Zielarstwa nie znosiła znęcania się nad innymi uczniami w swojej klasie. — Pan Campbell zjawi się za to w sobotę o 8 rano na szlabanie w cieplarni numer 1 za próbę oszukiwania — dodała, wskazując palcem na Connora aby nie było wątpliwości, do którego mówi.
Po tych słowach pożegnała uczniów, każdemu po kolei podając buteleczkę obiecanej antytrądzikowej emulsji.


Podsumowanie:
Gryffindor: +20 punktów
Slytherin: +50 punktów

Mortimer Barnbrook: fiolka żrącej ropy z czyrakobulwy
Zablokowany

Wróć do „Lekcje w Hogwarcie”