Lekcja ELIKSIRÓW - Klasa VII - 13.03.2024 [ZAKOŃCZONA]

W tym dziale publikowane będą wydarzenia lekcyjne dla uczniów Hogwartu. Udział w lekcjach jest nieobowiązkowy, a za udział w każdej lekcji uczniowie otrzymają punkty dla swoich domów. Wszelkie przedmioty wytworzone na zajęciach (eliksiry, zielarstwo itd) trafiają do ekwipunku uczniów, którzy brali udział w lekcji.
Zablokowany
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

13.03.2024
Środa, ostatnia godzina lekcyjna


Ostatnią lekcją tego dnia dla klasy siódmej były eliksiry, które odbywały się w klasie ulokowanej w lochach. Gdy uczniowie przybyli na miejsce, profesor Saunders czekał już w środku, krzątając się w swoim kantorku. Gdy wszyscy byli już obecni, nauczyciel dał im chwilę czasu aby rozpakowali swoje kociołki i inne przybory, po czym rozpoczął lekcję.

Witam na kolejnej lekcji eliksirów. Z racji tego, że OWUTEMY zbliżają się wielkimi krokami, a my przerobiliśmy już cały materiał dla klasy siódmej, rozpoczynamy powtórki przed drugim najważniejszym egzaminem w waszej szkolnej karierze. Temat dzisiejszej lekcji to eliksiry przywracający mowę. Otwórzcie Eliksiry dla Zaawansowanych na stronie 36 — mówił monotonnym i chłodnym głosem profesor, obserwując uczniów uważnie kiedy wyciągali swoje podręczniki i wertowali strony w poszukiwaniu tej odpowiedniej.

Eliksir przywracający mowę

Składniki:
Woda miodowa
Gałązki mięty
Duszona mandragora
Syrop z ciemiernika

1. Aby uwarzyć ten eliksir, trzeba najpierw podgrzać bazową mieszankę składników, aż zmieni kolor na czerwony, a następnie na zielony.
2. Następnie należy dodać wodę miodową, aż płyn nabierze koloru różowego.
3. Następnie trzeba znowu podgrzać eliksir, aż zmieni kolor na pomarańczowy. Po dodaniu gałązek mięty, eliksir zmienia kolor na zielony. 4. Eliksir należy ponownie podgrzać, aż zmieni kolor na niebieski.
5. Następnie ponownie dodać gałązki mięty, eliksir zmieni kolor na różowy.
6. Dodać duszoną mamdragorę, aż eliksir zmieni kolor na pomarańczowy.
7. Wlać syropu z ciemiernika, aż zmieni kolor na niebieski. 8. Aby zakończyć warzenie, trzeba podgrzać miksturę do zmiany koloru na czerwony i następnie żółty.

Na przyrządzenie eliksiru macie całą godzinę lekcyjną, kto będzie potrzebował więcej czasu może zostać po lekcjach. Osoba, która uwarzy najlepszej jakości eliksir, otrzyma ode mnie w nagrodę Eliksir Wzbudzający Euforię, idealny na świętowanie zdanego egzaminu — powiedział profesor. — Znacie zasady, w trakcie pracy ma panować absolutna cisza, w razie pytań podnosimy rękę. Ci, którzy nie mają potrzebnych składników, zapraszam do mnie — powiedział, wzdychając wyraźnie zmęczony całym dniem prowadzenia zajęć, po czym usiadł przy swoim biurku.

1. Rzut kością k10 na poprawny wygląd eliksiru (za każdy poziom umiejętności eliksirów dodajcie +1 do swojego rzutu).
2. Rzut kością k10 na działanie/moc eliksiru (za każdy poziom umiejętności eliksirów dodajcie +1 punktu do rzutu z racji że jest to w miarę prosty eliksir).

Za udział w lekcji każdy uczeń otrzyma +10 punktów dla swojego domu.
Osoba, która przygotuje najlepszy eliksir otrzyma buteleczkę eliksiru wywołującego euforię.
Wiek:
17
Data:
15 cze 2006
Genetyka:
Animag
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student (I rok)
Pozycja w quidditchu:
Ścigający
Różdzka:
Włos z ogona jednorożca, akacja, 10”, giętka
Zamożność:
klasa średnia
Stan cywilny:
Moim Romeo Nevan
Rhinna Hamilton
Posty: 624
Rejestracja: 26 lut 2023, 17:14

Eliksiry nie były super ważne w życiu Hamilton. Momentami ciężko było jej się nauczyć wszystkich przepisów, receptur, składników i tego wszystkiego. Na zajęciach a i owszem, uczęszczała bardzo dzielnie i skrupulatnie, chociaż profesor Saunders wzbudzał w niej odrobinę... strachu? Niepewności? To pewno przez ten chłód i przebywanie w lochach. Nie przepadała po prostu za tym miejscem i tyle.
Mimo to zamierzała dać z siebie wszystko, jak to zwykle na zajęciach, jakichkolwiek. Przygotowana była, a przynajmniej tak jej się zdawało. Po słowach wstępu, szybko przekartkowała swój podręcznik, otwierając go na trzydziestej szóstej stronie. Przejechała spojrzeniem po liście potrzebnych rzeczy, po czym spojrzała na swoje składniki. Miała wszystko?
- Woda miodowa, gałązki mięty, syrop z ciemiernika... Ygh, cholera, nie mam duszonej mandragory... Jak zwykle wiatr w oczy. – szepnęła cicho do Luciusa, obok którego stała.
Nie mając wszystkich składników czym prędzej podeszła do profesora. Wzięła to, czego jej brakowało i wróciła grzecznie do swojego stanowiska. Miała być cisza? Dobrze, nie będzie się odzywać.
Zaczęła pracować nad eliksirem, skupiona maksymalnie jak tylko mogła. Uważnie robiła wszystko według receptury – po każdym etapie cierpliwie czekając, aż eliksir zmieni kolor na prawidłowy. Zdarzało jej się wcześniej nie zaczekać odpowiednio przez co to, co stworzyła nadawało się jedynie do śmieci. Nauczona na swoich błędach, podchodziła do eliksirów teraz inaczej. Starała się mądrzej, co z tego czasami wychodziło... No, nieważne. Nie zawsze było idealnie.
Gdy już dodała wszystko, było blisko końca lekcji. Co prawda wyrobiła się (chociaż jakby musiała zostać chwilę dłużej, to też tragedii by nie było, prawda?), gdy zgasiła płomień pod eliksirem było jeszcze parę minut do końca zajęć. Odetchnęła. Eliksiry zawsze ją męczyły, chociaż musiała przyznać, że nie popełniła dzisiaj żadnego błędu – z czego była naprawdę zadowolona. Tylko trochę ją rozczarował wynik końcowy. Ale, nie wszystko można mieć, prawda?

Kostki - 8+2 z eliksirów = 10
2+2 z eliksirów = 4
Wiek:
18
Data:
27 sie 2005
Genetyka:
Animag
Krew:
Czysta
Zdrowie:
70
Zawód:
Student: Aurorstwo (I rok)
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
heban, włos z ogona testrala, 12 cali
Zamożność:
zamożny
Stan cywilny:
wolny
Brandon Tayth
Posty: 277
Rejestracja: 07 wrz 2023, 18:23

Przybył na lekcję odrobinę spóźniony, gdyż panna Kruger nie była w stanie trzymać rączek przy sobie do końca zajęć i na czas przerwy zaciągnęła go do schowka na miotły, by móc sprawdzić czy z jego egzemplarzem wszystko w najlepszym porządku. Tayth przeprosił profesorka za spóźnienie i zajął prędko swoje miejsce, zdążywszy dosłyszeć, jaki eliksir mają dziś za zadanie uwarzyć. Bez większego zapału przygotował swój kociołek i potrzebne składniki. Myślami nadal mieszał w zupełnie innym kotle i trudno było mu się skupić. Poza tym jak zwykle chłodny i monotonny ton Snap… to znaczy Saundersa nie zachęcał do uczestniczenia w lekcji z pełnym entuzjazmem.
Nie był to jednak szczególnie skomplikowany wywar, także z każdym kolejnym krokiem Brandonowi zdawało się, że idzie mu całkiem nieźle. Dopiero pod koniec warzenia zorientował się, że jego eliksir nie do końca przybiera pomarańczowy kolor tuż po dodaniu mandragory.
- Założę się, że Kinnighan znowu wcisnęła mu stare rośliny. Pewnie sama już popala towar od Ray - mruknął z przekąsem w stronę bliźniaków Campbell, obok których już tradycyjnie zasiadał na eliksirach.
Po wlaniu syropu z ciemiernika zgodnie z instrukcją zaczął podgrzewać eliksir, czekając aż ten przybierze pożądaną barwę. Nie był do końca pewny, czy tak powinien wyglądać poprawnie uważony eliksir, ale zrobił wszystko zgodnie z instrukcją, dlatego pozostało mu poczekać na ocenę profesorka.


Kostki:
wygląd 4 + 3pkt. = 7
działanie 10 + 3pkt. = 13
Obrazek

I don't want to wait for your love
I need you to save me now
They got me and I'll never give up
But I need you to save me now
Well they feed upon the poor
My head is banging on the floor
Yes it's over, yes it's over
They're lying
Wiek:
18
Data:
31 paź 2005
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Aurorstwo (I ROK)
Pozycja w quidditchu:
Szukający
Różdzka:
Olcha, 12 cali, pióro feniksa, giętka
Zamożność:
Zamożny
Stan cywilny:
Kawaler
Mortimer Barnbrook
Posty: 162
Rejestracja: 18 maja 2023, 14:58

W środę ostatnią lekcją były eliksiry. Podejście Mortimera do tego przedmiotu było czysto praktyczne, nie był wielkim zwolennikiem ale uznawał je za podstawową, niezbędną wiedzę dla czarodzieja. Los chciał, że nawet mu szło nieźle na tych lekcjach, pomimo faktu, że nie przepadał za nauczycielem prowadzącym, profesorem Saundersem. Na dzisiejszych zajęciach mieli przyrządzać eliksir przywracający mowę, przydatny, szczególnie jeśli ktoś nie radził sobie za dobrze z zaklęciami niewerbalnymi. Rozłożył się z całym swoim majdanem na tym samym stanowisku, które zazwyczaj zajmował od początku roku w sąsiedztwie innych Gryfonów i przystąpił do warzenia eliksiru.
Wyciągnął na blat stołu wodę miodową, gałązki mięty, duszoną mandragorę oraz syrop z ciemiernika. Ustawił swój kociołek i rozpoczął postępowanie zgodnie z instrukcjami. Najpierw podgrzał bazową mieszankę składników aż uzyskał kolory kolejno czerwony, a po tym zielony. Dodał wodę miodową, podgrzewał eliksir, a potem dodał gałązki mięty. Na tamtym etapie jego eliksir miał barwę ponownie zieloną. Dodał duszoną mandragorę, a na koniec wlał syrop z ciemiernika. Podgrzał eliksir tak jak nakazali, aż otrzymał kolor... moczu, tak chyba da się to ująć najprościej. Wyglądał jego zdaniem tak samo jak opisano w książce. Ale czy działanie było odpowiednie? To miał ocenić mistrz eliksirów prowadzący zajęcia.
Rzuty:
Wygląd: 13/10
Działanie: 7/10
Obrazek Obrazek
I surrender
My breath and my unease
Wiek:
18
Data:
29 mar 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Aurorstwo (I rok)
Pozycja w quidditchu:
pałkarz
Różdzka:
berberys, 15 cali, sztywna, róg unilamy
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
niedostępny
Lucius Black
Posty: 258
Rejestracja: 19 wrz 2023, 15:09

Gdzieś obok Rhinny siedział Lucius. Wyjęty z butów przez to, jak ciężki miał dzień i ile rzeczy ogarniał w ostatnim czasie, uznał, że będzie go w pełni satysfakcjonować średniej mocy eliksir. Wygląd kompletnie go nie obchodził. Nigdy nie był jakimś wybitnym orłem eliksirów, ale zazwyczaj starał się co nieco ugrać na nosie punktów w przypadku, gdy u Saundersa pojawiło się więcej ziomali ze Slytherinu. Powolnie przygotował się do zajęć i słysząc, co mają zrobić, skinął sobie kilka razy głową, przeglądając listę składników. To akurat nie było coś, co miałoby mu spędzać sen z powiek, bo kilka razy potrzebował tego konkretnego eliksiru w ciągu szkolnej kariery.
Podszedł do profesora w celu uzyskania porcji duszonej mandragory, bo niestety skończyła się mu w tym tygodniu, a nie miał siły udać się do Hogsmeade na zakupy. Może w weekend będzie miał w końcu motywację do wyjścia poza dormitorium i boisko, na którym spędzał za dużo czasu od momentu, gdy Georgina oficjalnie wróciła do Sneddona. ECHHHH.
- No... Tak... Trochę wyżej... - nie był przekonany, czy nie za szybko zaczął podgrzewać bazową mieszankę, ale poleciał z flow w kolejnych etapach przygotowywania. Zmarszczywszy krótko brwi, skrupulatnie spoglądał na barwę wywaru, starając się wykalkulować kiedy ją wyłączyć, kiedy dodać kolejny składnik. Black nawet nie wzdrygnął się, gdy ktoś tuż za nim zbił jakąś fiolkę. Skupiony, wrzucił w odpowiednim momencie gałązki mięty, uśmiechając się nieznacznie. Czekał na pojawienie się charakterystycznego różu i reszta była już dość przyjemnym procesem, przynajmniej dla niego. Ktoś z boku zaklął, co Lucius skomentował ostrym spojrzeniem. Oby tylko nie był to żaden Gryfon, bo dostanie wpierdziel po zajęciach. Jemu może nie zależało na Pucharze Domów, ale wiedział, że Rhinnie tak. To wystarczało.
Dokończył ważenie i gdy tylko padły oceny tego, co zrobił, nieco wyżej uniósł podbródek. Zadowolony, dumny. Ale nieprzesadnie, to nie puszek.

Wygląd 7/10, Moc 13/10

Play a good boy, Black.
Wiek:
17
Data:
13 lut 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Językoznawstwo (I ROK)
Pozycja w quidditchu:
obrońca
Różdzka:
heban, 13 cali, dość giętka, jad bazyliszka
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
miotły są najwierniejsze
Zen Zabini
Posty: 174
Rejestracja: 02 sie 2023, 10:09

Zen właściwie czekał na eliksiry. Z dzisiejszych zajęć to było niemalże zwieńczenie tego, jak dobrze mu ostatnio szło na zajęciach. Czyżby miał jednak pójść droga ojca i poprawić wszelkie niefortunne oceny, żeby się ostatecznie wbić w aurorstwo? Hell no. Po prostu lubił mieszanie kilku składników, z których wychodziło coś mocnego. Ślizgon wkroczył do sali w lochach z pewnością siebie, która była niemalże, jak otaczająca go aura. Cwaniakował? Owszem. Ukoronowany wyrazem zadowolenia, bo był fenomenalnie przygotowany do dzisiejszych zajęć z eliksirów. Zerknął na Saundersa, który chwilami to nie wiadomo było czy komukolwiek z uczniów albo domów miał kibicować.
Długo się jednak nie zastanawiał nad samym nauczycielem. Łypnął po osobach wokoło i zaczął przygotowywać stanowisko. Nie musiał iść do nauczycielskiego biurka, bo miał całą listę składników przy sobie. Nie bez powodu Zen nosił na sobie ten charakterystyczny uśmiech wygranej, chociaż jeszcze nie był oceniony. Po prostu wiedział, że źle mu nie pójdzie. Ostatecznie okazało się, że eliksir, który właśnie uwarzył, był nie tylko znakomity pod względem wyglądu, ale także niemalże osiągnął maksymalną moc w ocenie profesora Saundersa. Był to kolejny dowód na to, że zaciekawienie niektórymi przedmiotami i przede wszystkim nauka - że nie poszła na marne. Żeby on był taki hop do przodu ciągle to by to się jeszcze nieźle prezentowało. A tak naprawdę to Zabini był świetny tylko z tego, z czego chciał. Zdolny leń, tak się często mówi o takich osobnikach.
Podczas gdy inni uczniowie jeszcze zmagali się z miksturami, Zen już z dumą zamykał swój podręcznik i przeszedł do czyszczenia kociołka. Jego ruchy były precyzyjne i pewne, jakby wywar wlał mu się w żyły wraz z pokładami pewności siebie. I gdy profesor Saunders, podchodząc do niego, przyznał mu wyśmienite oceny, Zen ledwo powstrzymywał się od triumfalnego ukłonu. Tak, mógł się chełpić. I z pewnością to robił. Ale czy mógł mu tego ktoś zarzucić? Czuł się niemalże mistrzem eliksirów, a każda chwila triumfu na jego twarzy była jedynie zasłużoną nagrodą za bycie lepszym, niż Gryfoni czy Puchoni.

wygląd 13/10, moc 9/10

some kings don't even like being a royalty. they may rule them all, but slay with no words and pity their own name.
Wiek:
17
Data:
05 kwie 2007
Genetyka:
Pół-Wila
Krew:
Półkrwi
Zdrowie:
100
Zawód:
VII rok
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
włos z głowy wili, orzech, 9 cali, bardzo giętka
Zamożność:
bardzo bogaty
Stan cywilny:
to skomplikowane
Mia Kruger
Posty: 144
Rejestracja: 08 sie 2023, 0:34

Tak naprawdę Mia Kruger nie lubiła eliksirów. Szło jej jednak do SUMów na tyle dobrze, że kiedy przyszło wybierać przedmioty na szósty i siódmy rok, zdecydowała się uczęszczać na wszystkie, na których wciąż ktoś będzie chciał ją czegoś nauczyć. Jej pierwotny plan na życie zakładał życie z dala od cywilizacji, więc chciała złapać jak najwięcej chwil z ludźmi, żeby mieć co później wspominać. Była też nader ambitna jeśli chodzi o wyniki w nauce, więc będąc u schyłku swojego ostatniego roku, miała już dość swojej poprzedniej nadgorliwości. Obecnie uważała, że jedynym plusem uczęszczania na te zajęcia jest fakt, że mogła podziwiać jak Connor miesza sprawnie w swoim kociołku, a każdy jego ruch był obleczony w precyzję. Starała się jednak nie gapić na niego zbyt nachalnie, bo nie chciałaby się tłumaczyć ze swojego nadmiernego zainteresowania kolegą z klasy. Nie chciałaby też wybić go z rytmu, kiedy to wrzucał do kociołka kolejne składniki, bez większego zaglądania w przepis. Kruger musiała za to zerkać w przepis, ale wszystko wrzucała do środka z niedbalstwem, każdym swoim ruchem pokazując, że w przeciwieństwie do Moniki, całą alchemię ma głęboko w nosie.
Obok niej pełen dumy warzył swój eliksir Zabini, którego Saunders na koniec zajęć niemalże pocałował. Ona zaś usłyszała od profesora po raz milionowy, że ma szczęście, że jest ładna. Skomentowała to uśmiechem słodkiej idiotki, który był stałym numerem w jej alchemicznym repertuarze.
- Dobra robota, Zenobiusie - powiedziała nawet grzecznie i miło do kolegi z roku, kiedy sprzątała już pośpiesznie swoje stanowisko pracy. Potrzebowała się ulotnić stąd jak najszybciej, żeby móc iść i zająć się sprawami, które ją naprawdę interesują.

wygląd 3 + 2pkt. = 5
działanie 6 + 2pkt. = 8

Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek
You wanna guess the color of my underwear
You wanna know what I got goin' on down there
Is it pretty in pink or all see-through?
Wiek:
17
Data:
08 gru 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Student: Prawo Czarodziejów (I ROK)
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
11 cali, cis, włos z głowy wili
Zamożność:
skromny
Stan cywilny:
kawaler
Grisha Romanov
Posty: 56
Rejestracja: 27 sie 2023, 17:39

Ostatnia godzina lekcyjna to zawsze ten czas, w którym odliczał minuty do upragnionej wolności, którą mógł spożytkować na słuchaniu smutnej muzyki i moczeniu dupy w wannie. Niedawno doszedł do wniosku, że przecież może połączyć swoje ulubione czynności życiowe, jednocześnie zaoszczędzając czas i umilając sobie chwilę w ciepłej wodzie. Wystarczyło zabrać gramofon ze sobą i ustawić go na krześle jak najdalej od wanny, ale wciąż, żeby być w zasięgu dźwięku i świat w mgnieniu oka stawał się piękniejszy. Może przez te kąpiele, a może przez fakt, że usłyszał od Carli Stark, że jej siostra żyje i niebawem wróci do szkoły, ale generalnie jego samopoczucie wzrosło. Może nie na tyle, żeby stał się teraz królem kociołka, ale wystarczająco, żeby z uwagą czytać przepis z podręcznika. Chodził na eliksiry wciąż tylko dlatego, że Campbell pomagał mu przez większość czasu, a on sam też nie był tak nieskończenie beznadziejny w tej dziedzinie, bo miał dość pewną rękę i dokładnie kroił wszystkie składniki, kiedy przepis tego wymagał. Ten tutaj tego nie wymagał. Wymagał odpowiedniego wrzucania składników i trzymania wszystkiego na odpowiednim ogniu. Tyle to nawet na trzeźwo Grisha był w stanie ogarnąć sam. Tylko smutno mu było w serduszku, że nie zjarał się na tak nieskończenie nudne zajęcia. Dlatego też obserwował jak Tayth próbuje podrywać Aidena szepcząc mu coś do ucha, Mia Kruger patrzyła na Connora jakby już ściągnęła mu dawno gacie i chciała reanimować jego kobrę, a Zenobius Zabini był na skraju pokazania wszystkim swojej kobry wyraźnie zajarany swoim własnym kociołkiem. Przeniósł spojrzenie na stolik Gryfonów patrząc na Rhinnę Hamilton w towarzystwie lokalnego Grabarza i Blacka. Później patrzył na Puchonów, ale zakończył swoje obserwacje, kiedy Mumfilda Hampsbrook podniosła rękę i mu pomachała. Od tego momentu gapił się już tylko w swój kociołek, a kiedy profesor uznał, że poszło mu całkiem nieźle, uśmiechnął się z wdzięcznością i w rekordowym tempie zaczął pakować swoje manatki, żeby zdążyć uciec przed Mumfildą.

wygląd 8 + 2pkt. = 10
działanie 7 + 2pkt. = 9
Wiek:
17
Data:
04 maja 2006
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Czysta
Zdrowie:
100
Zawód:
Uczeń, VII rok nauki
Pozycja w quidditchu:
nielot
Różdzka:
12 cali, klon, kieł popielka, sztywna
Zamożność:
Zamożny
Stan cywilny:
e?
Connor Campbell
Posty: 51
Rejestracja: 31 sty 2024, 7:41

Eliksiry to był jedyny przedmiot, na którym Campbell pojawiał się ZAWSZE. Sam nie był w stanie określić co musiałoby się stać, żeby przepuścić okazję na potrenowanie pamięci oraz zdobywania umiejętności odpowiedniego warzenia. Był przekonany, że nawet gdyby umarł pojawił by się na zajęciach w postaci ducha. Tak bardzo kochał gmeranie różdżką w bulgoczącym kociołku. Co prawda zjawił się w sali jako jeden z ostatnich, zajmując swoje stałe miejsce w pobliżu Aidena, Grishy i Taytha, a gdy się rozpakował profesor od razu rozpoczął lekcję. Connor natomiast nie musiał sprawdzać listy składników oraz instrukcji postępowania rozpisanych na tablicy. Słysząc nazwę eliksiru od razu przystąpił do działania nie racząc nikogo swoją uwagą. Był w transie, liczył się dla niego tylko i wyłącznie jego kociołek.
Jednym ruchem różdżki odpalił ogień pod kociołkiem i wypełnił go wodą wraz z podstawowymi składnikami, mającymi wodę zmienić w bazowy wywar. Kilka minut później zawartość jego kociołka była gotowa na przyjmowanie reszty składników. Najpierw woda miodowa - dodawał ją powoli, wpuszczając pipetą po kilka kropel co kilkanaście sekund, zamiast wlać całość na raz. Po wkropieniu ostatniej kropli płyn od razu przybrał soczyście różowy kolor. Zwiększył ogień, aby doprowadzić miksturę do wrzenia, a gdy zaczęła bulgotać momentalnie zmieniła kolor na pomarańczowy. Zmniejszył ogień i w tym samym czasie wrzucił do kociołka dwie, lekko zmiędlone w dłoni gałązki mięty i już jego eliksir nabierał zielonego koloru. Ponownie zwiększył ogień, aby po krótkiej chwili obserwować jak niebieskie bąble pękają na powierzchni tego nietypowego bulionu. Szło jak z płatka, a jego ruchy były wręcz mechaniczne, jakby robił ten eliksir od urodzenia. Wrzucił trzecią gałązkę mięty, lecz tym razem jej nie rozgniótł, a wywar momentalnie przybrał oczekiwany kolor.
- Teraz duszona mandragora - zamruczał do siebie pod nosem, jednocześnie wykonując to polecenie. Nieskończony jeszcze eliksir zapluskał na pomarańczowo. - I syrop - uniósł dłoń z fiolką trzydzieści centymetrów nad otworem kociołka i cienką strużką zaczął wlewać ostatni składnik, który w miarę wlewania zmieniał kolor wywaru na coraz bardziej wyrazisty niebieski. Po raz ostatni podkręcił temperaturę pod kotłem, uważnie obserwując jak eliksir stopniowo przechodzi przez wszystkie barwy, aby rozjarzyć się czerwienią, która za chwilę jak za pstryknięciem palców przeistoczyła się w żółć. W tej chwili, gdy wywar nabrał finalnego koloru, Connor momentalnie zgasił ogień, aby nawet o sekundę nie przeciągnąć procesu gotowania. Wiedział, że eliksir jest perfekcyjny, nie potrzebował do tego oceny nauczyciela. Dlatego gdy ten zakończył lekcję i zaczął podchodzić do każdego stanowiska z osobna, Connor posprzątał, spakował swoje rzeczy i czekał na ogłoszenie końca lekcji.



wygląd 6 + 5 = 11
działanie 10 + 5 = 15
Obrazek

You got me fucked up
Can't make my mind up
I can do bad all on my own
Wiek:
100
Data:
Genetyka:
Czarodziej
Krew:
Ród szlachecki
Zdrowie:
100
Zawód:
Czarodziej
Pozycja w quidditchu:
Różdzka:
Zamożność:
Stan cywilny:
Mistrz Gry
Posty: 266
Rejestracja: 03 kwie 2023, 20:48

Profesor Saunders nie spodziewał się na dzisiejszych zajęciach żadnych spektakularnych odkryć, w końcu w kociołkach znajdowały się eliksiry przywracające mowę. Nic odkrywczego, ale częste zadanie na OWUTEMach na zakończenie szkoły, dlatego nauczyciel tak nalegał, aby powtórzyć to z nimi na zajęciach przed końcem roku. Gdy zobaczył, że większość uczniów już skończyła, zaczął przechadzać się po klasie w celu wydania osądu i znalezienia jednego eliksiru, który miał królować nad pozostałymi i otrzymać nagrodę.
Panie Black, będzie pan dzisiaj naszym testerem, zapraszam — powiedział, po czym zaprosił Luciusa na środek klasy obok siebie i rzucił na niego zaklęcie Jęzlep tak, że Gryfon nie mógł się odezwać. — Może na początek wypróbuje pan swój eliksir. Sądząc po wyglądzie, nie jest zbyt dobry — powiedział Saunders zanurzając w kociołku Blacka małą chochelkę i podając mu ją do picia. Po wypiciu eliksiru Lucius natychmiast odzyskał mowę. — Pozory mylą, eliksir działa bardzo dobrze. Panno Hamilton — powiedział Saunders z lekkim zdziwieniem. — Panno Hamilton, zapraszam z eliksirem — powiedział, a potem ponownie rzucił zaklęcie Jęzlep na ich testera. Gdy prefekt naczelna napoiła już swojego kolegę z domu, ten mógł jedynie wydawać z siebie jedynie gardłowy szept. — Wygląd jest książkowy, ale działanie bardzo słabe. Panie Barnbrook, może pan przywróci mowę koledze z domu — powiedział przywołując prefekta Gryffindoru ze swoim eliksirem. Gdy Lucius wypił eliksir Banrbrooka, odzyskał mowę, ale przeraźliwie seplenił. Na pewno nie byłby w stanie rzucać poprawnie zaklęć w takim stanie.
Wygląd książkowy, ale działanie wadliwe. Wygląda mi na przeterminowany syrop z ciemiernika, należy wymieniać składniki każdego roku, panie Barnbrook. Panie Tayth, niech mnie pan zachwyci — powiedział do Brandona, a jego eliksir choć nie wyglądał na idealnie żółty to zadziałał od razu i Lucius mógł przemówić swoim normalnym głosem. — Powinien być nieco mniej mętny, ale działa bardzo dobrze. Za mocny ogień na końcu warzenia — powiedział, a potem przywołał Zena ze swoim spektakularnie wyglądającym eliksirem. Raz po raz rzucał na Luciusa zaklęcie Jęzlep kiedy tylko to było konieczne, a uczniom albo udawało się przywrócić mu mowę albo nie.
Panie Zabini, ten kolor powinni pokazywać w książkach, dawno nie widziałem tak idealnego wyglądu tego eliksiru w tej szkole. Proszę wlewać — nakazał, a gdy tylko Lucius przełknął eliksir, natychmiast odzyskał mowę. — Gratulacje. Panno Kruger, proszę z eliksirem — powiedział, a po podaniu bladozielonego eliksiru Mii Lucius odzyskał mowę. — Wygląda tragicznie, ale działa. Zadowalająco. Panie Romanov, pańska kolej — powiedział do Grishy, a jego eliksir nie dość że wyglądał tak jak powinien tak też dobrze działał. Saunders tylko zaklaskał w dłonie po demonstracji Grishy i zaprosił Connora, którego eliksir w oczach profesora wyglądał jak płynne złoto. Lucius od razu odzyskał mowę po jego podaniu i aż zagrzmiał głośnym basem tak że wszyscy podskoczyli w miejscu.
Idealny — powiedział profesor unosząc fiolkę eliksiru Connora w górę tak aby cała klasa go zobaczyła. — Mamy zwycięzcę. Panie Campbell, wróżę panu świetlaną przyszłość w warzeniu eliksirów. Otrzymuje pan naturalnie obiecaną buteleczkę eliksiru euforii mojego wykonania, ale jestem pewny, że potrafi go sobie pan sam znakomicie uwarzyć. Chciałbym wyróżnić jeszcze trzy osoby na dzisiejszych zajęciach, które także otrzymają ode mnie fiolkę eliksiru powodującego czkawkę: pan Zabini, pan Romanov i pan Tayth. Pozostali otrzymają buteleczkę eliksiru przywracającego mowę od pana Campbella — po tych słowach stuknął różdżką w kociołek Connora i eliksir natychmiast sam zaczął się butelkować. Każdy uczeń przy wyjściu z klasy otrzymał buteleczkę tego wyjątkowego specyfiku.
A teraz wyjazd z moich lochów — powiedział, przeganiając uczniów ze swojej klasy.


Podsumowanie lekcji:
Gryffindor: +30 punktów
Slytherin: +50 punktów

Connor Campbell: fiolka eliksiru euforii
Brandon Tayth, Zen Zabini, Grisha Romanov: fiolka eliksiru powodującego czkawkę
Wszyscy obecni otrzymują fiolkę eliksiru przywracającego mowę (jednokrotne użycie)
Zablokowany

Wróć do „Lekcje w Hogwarcie”